Trwa ładowanie...

Duchowny o komuniach dla rozwodników. "My nie jesteśmy dystrybutorami Eucharystii"

- Niektórzy mówili mi, że "błogosławię grzech", ale to nie jest tak. Ja błogosławię ich dążenie do dobra - tak o rozwodnikach mówi o. Paweł Krupa. W rozmowie z Wirtualną Polską duchowny tłumaczy, czy rzeczywiście osoby żyjące w niesakramentalnych związkach mogą liczyć na przystąpienie do Komunii Świętej.

Duchowny o komuniach dla rozwodników. "My nie jesteśmy dystrybutorami Eucharystii"Źródło: Archiwum prywatne, fot: Zbigniew Pajda
d1etsbs
d1etsbs

*Karolina Pietrzak, Wirtualna Polska: Biuro Prasowe Episkopatu Polski opublikowało wytyczne do adhortacji "Amoris laetitia" papieża Franciszka. Niektórzy doszukują się w tym zmiany stanowiska kleru w sprawie przyjmowania sakramentów świętych przez osoby żyjące w cywilnych związkach. Czy to oznacza, że rozwodnicy w przyszłości będą mogli przyjąć Komunię Świętą? *

O. Paweł Krupa: Ucieszył mnie dokument polskich biskupów. Pracowali nad nim długo, bo aż dwa lata. Miałem pewne obawy, że napięcia, jakie narosły wobec "Amoris laetitia" na Zachodzie, wpłyną na jego ton czy treść, ale okazało się, że polski dokument tchnie otwartością, braterską troską i jest absolutnie w duchu papieża Franciszka. Bo przecież, wbrew temu, co można usłyszeć, papieska adhortacja nie dopuszcza ani wprost, ani pośrednio osób rozwiedzionych i żyjących w powtórnych związkach cywilnych do sakramentów świętych. W ogóle nie chodzi o "dopuszczanie", ale o to, by "pójść z nimi jak najdalej".

Co to znaczy?

Jest to sugestia, że skoro nie znamy granic miłosierdzia Bożego, to nie powinniśmy sami a priori ich wyznaczać, lecz dać się poprowadzić Bogu.

Papież Franciszek zwraca uwagę na trzy kwestie. Po pierwsze, by nie odrzucać osób, które żyją w niesakramentalnych związkach. Po drugie, by tym osobom poświęcić czas. Po trzecie, byśmy unikali jak ognia postawy, która wiernych "dopuszcza" lub nie do Komunii Świętej. My nie jesteśmy dystrybutorami Eucharystii, ale jej sługami. To wierny ma rozpoznać w sumieniu i ocenić, czy powinien podejść do Komunii Świętej, czy się powstrzymać. My jako duchowni mamy mu w tym pomóc, to nasz obowiązek.

d1etsbs

W tym miejscu odwołuję się do takich przypadków, które się zdarzają w praktyce duszpasterskiej, a w samej Polsce pojawiają się dosyć często. Chodzi o prośby rodziców dzieci, którzy przystępują do pierwszej Komunii Świętej i proszą księdza, by udzielił im dyspensy, pomimo iż żyją w nieregularnym związku. "Czy może ksiądz mi dać pozwolenie na ten jeden raz, bo wszyscy rodzice z dziećmi razem przystępują do Eucharystii" – słyszą duchowni, którzy często na to się zgadzają. A to w ogóle w głowie się nie mieści!

Sam kiedyś zostałem poproszony przez ojca, którego 10-letni syn z pierwszego małżeństwa przygotowywał się do przyjęcia Komunii Świętej o takie pozwolenie "na ten jeden raz".

Co ojciec wtedy zrobił?

Przede wszystkim bardzo długo z nim rozmawiałem. A potem powiedziałem mu: "Wie pan co? Mi się wydaje, że więcej pożytku będzie z tego, że weźmie pan syna na rozmowę i wyjaśni mu, dlaczego nie może pan przystąpić do Komunii Świętej niż z tego, że zrobię nad panem jakieś ‘Abrakadabra’ i na to pozwolę".

Po paru tygodniach otrzymałem od niego długą i przepiękną wiadomość. Napisał, że to był strzał w dziesiątkę, że o to właśnie chodziło i nie pamięta, by kiedykolwiek tak rozmawiał z synem. Bardzo się do siebie zbliżyli. A sam dzień pierwszej Pierwszej Komunii był cudownie przeżyty, chociaż on jako ojciec dziecka nie przyjął Eucharystii.

A jaki jest stosunek polskiego Kościoła do rozwodników?

Może niektórych to zaskoczy, ale uważam, że nie jest tak źle, jak się czasami uważa. Kościół w Polsce od lat prowadzi duszpasterstwa i stowarzyszenia osób niesakramentalnych, tylko że działają one bardzo dyskretnie.

d1etsbs

Mam wrażenie, że często rozwodnicy są albo wysyłani na "banicję" przez księży, albo dobrze udają, by wciąż być we wspólnocie. Należy spełnić pewne role oraz zadania, by w pełni uczestniczyć w życiu Kościoła.

Warto pamiętać, że Msza święta to nie tylko Komunia Święta, tak samo jak życie chrześcijańskie to nie tylko przyjmowanie Eucharystii. To również post, modlitwa i jałmużna, pomaganie innym, słuchanie Słowa Bożego. Ponadto, wydaje mi się, że "mądre ujawnienie" osób rozwiedzionych w życiu Kościoła to dobry sposób na wzmocnienie poczucia jedności we wspólnocie wierzących.

Co ma ojciec na myśli?

Gdy służyłem w parafii św. Dominika na warszawskim Służewie, podczas świąt wielkanocnych pomyślałem sobie, że to jest czas, w którym powinniśmy być razem. W trakcie mszy świętej w Wielkanoc powiedziałem do zebranych: "niektórzy z Was, którzy tutaj stoją, nie mogą przystąpić do Komunii Świętej. I nie mówię tu o tych, którzy nie zdążyli się wyspowiadać, a raczej o takich osobach, które trwale nie mogą przyjmować Eucharystii. Bardzo proszę, jeśli chcecie pokazać sobie, nam, Panu Bogu, że jesteście z nami, to podejdźcie razem z tymi, którzy przyjmują Komunię i poproście o błogosławieństwo".

Ile osób wtedy podeszło do ojca?

Sporo. Część z nich płakała, to było niesamowite. Zwróciłem się również do tych, którzy przyjmowali wówczas Komunię Świętą. Poprosiłem, by pomodlili się za nich po bratersku oraz nie osądzali ich, bo są między nami i też kochają Chrystusa pomimo trudnej historii, jaką przeszli. Niektórzy mówili mi, że "błogosławię grzech", ale to nie jest tak. Ja błogosławię ich dążenie do dobra.

d1etsbs

To piękny gest. Taki zwyczaj chyba powinien być na stałe praktykowany w kościołach.

Tę praktykę podpatrzyłem w Skandynawii, gdzie byłem świadkiem tego, jak zachowują współmałżonkowie, którzy są różnego wyznania. O błogosławieństwo zamiast Eucharystii proszą na przykład protestanci, którzy uczestniczą w katolickich mszach świętych.

Jest to gest, który stawia nas w prawdzie, tym bardziej, że pomaga on również osobom przystępującym do komunii zastanowić się, czy rzeczywiście powinny to robić, czy naprawdę są w porządku. Bo czasem nie mamy w sobie pełnej dyspozycji. Często jest w nas gniew, nienawiść, złość, zazdrość, przemoc. Przecież nie chodzi tylko o seks! Jeśli żyjemy w postawie, która wiąże się ze sferą krzywdy bliźniego, to może zamiast przystępować do komunii warto najpierw podejść do drugiego człowieka i prosić o wybaczenie albo samemu wybaczyć.

Zobacz także: Czy cieszy nas wojna czy pokój?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d1etsbs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1etsbs
Więcej tematów