"Inaczej może być katastrofa". To po to Zełenski leci do USA?
- Tu nie można zwlekać. Najważniejszym dla Ukrainy zadaniem w najbliższych tygodniach będzie uderzenie w rosyjskie oddziały skoncentrowane 150-200 kilometrów od granicy. Tam odbudowuje się armia Władimira Putina - uważa gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojska lądowych i analityk wydarzeń na wojnie w Ukrainie.
W środę podczas wizyty prezydenta Ukrainy w Waszyngtonie ma być ogłoszony pakiet pomocy wojskowej o wartości 2 mld dolarów. Joe Biden i Wołodymyr Zełenski mają także omówić sytuację na froncie w trwającej od 300 dni obrony przed napaścią Rosji.
Z nieoficjalnych zapowiedzi amerykańskich urzędników wynika, że Ukraina otrzyma jedną baterię Patriot (system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy).
- Na miejscu prezydenta Zełenskiego przekonywałbym amerykański Kongres, że konieczna jest zgoda polityczna sojuszników na uderzenia w cele położone w Rosji. Do tego Ukrainie potrzebne są systemy broni średniego zasięgu, czy system ATACMS sięgający cele do 300 km. I zapewne takie rozmowy będą podjęte. Po prostu muszą, inaczej może być katastrofa - komentuje gen. Waldemar Skrzypczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Taktyczna broń jądrowa na Białorusi. Gen. Różański o dwóch scenariuszach
Nowa armia Putina. Czają się 150 km od Ukrainy
Jak wskazuje były dowódca wojska lądowych, w okolicach rosyjskich miast: Woroneża, Kurska i Briańska koncentrowane są rosyjskie oddziały złożone z rekrutów powołanych w trakcie mobilizacji. Te siły znajdują się w odległości 100-300 km od ukraińskiego Charkowa. Według generała, Rosja prawdopodobnie planuje atak z północy, który może odciąć obwód charkowski od reszty kraju. Gdyby to się powiodło, to - zdaniem gen. Skrzypczaka - zadowolony Putin przystąpiłby do negocjacji pokojowych.
- Tu nie można zwlekać. Muszą być zmasowane uderzenia, które osłabią i zdezorganizują te ugrupowania, wykluczając ich wejście do Ukrainy. Przeciwstawienie się tym siłom na polu bitwy byłoby piekielnie trudne - mówi dalej gen. Skrzypczak. - Jestem przekonany, że Ukraińcy mają doskonale rozpoznane cele, ale brakuje zgody politycznej na tak głębokie uderzenia na zaplecze sił rosyjskich. Dlatego widzieliśmy dotąd uderzenia pojedynczych rakiet, z których media robiły wielkie zwycięstwa - podkreśla.
- Dlatego nie uważam, aby Patrioty były najważniejsze w spotkaniu Bidena i Zełenskiego. Oczywiście, to ważny gest. Natomiast Ukraina nie może budować tylko wielkich sił przeciwlotniczych i przeciwrakietowych. Na razie dobrze radzą sobie z zestrzeliwaniem rosyjskich rakiet, a przy powtarzających się rosyjskich atakach i tak nie osiągną 100-procentowej skuteczności - zaznacza rozmówca WP.
"Niektóre rządy są już zmęczone tematem wojny"
Gen. Skrzypczak odnosi się także do możliwych wątków politycznych wizyty Zełenskiego w USA. Jego zdaniem, ukraiński prezydent musi nakłonić amerykańskich polityków, aby ci, używając swoich wpływów, budowali jak największą koalicję państw przeciwko wojnie toczonej przez Rosję.
- To nie tylko Stany Zjednoczone powinny pomagać Ukrainie, ale cała Europa i to wszystkimi możliwymi środkami politycznymi i militarnymi. Niestety, mam wrażenie, że niektóre rządy są już zmęczone tematem wojny. Tymczasem sytuacja Ukrainy jest bardzo trudna. To, że giną Rosjanie, jest oczywiste, ale mam też relacje od kolegów z Ukrainy o dużych stratach wśród obrońców - podsumowuje gen. Skrzypczak.
Najnowsze porównanie sił zbrojnych Ukrainy i Rosji dowodzi, że agresorzy zachowują przewagę militarną w sprzęcie pancernym, artylerii i lotnictwie. Natomiast w liczbie zaangażowanych żołnierzy po obu stronach nie ma dysproporcji.
- Dystans między Ukrainą a Rosją stopniowo się zmniejsza. Dzieje się tak zarówno dlatego, że Rosja ponosi ciężkie straty, jak i dlatego, że Ukraina utrzymuje, a nawet wzmacnia swoją siłę dzięki pomocy sojuszników i zdobyczom wojennym - komentował niedawno na Twitterze autor analizy Wołodymyr Dacenko z "Forbes".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski