Dramatyczny wyjazd TVP do Syrii. Pojechali bez zezwolenia. Zostali schwytani
Dwójka współpracowników TVP została zatrzymana przez funkcjonariuszy reżimu Assada i trafiła do więzienia pod zarzutem nielegalnego pobytu w Syrii. Są już bezpieczni, wrócili do Polski. Aby ich uwolnić, Ministerstwo Spraw Zagranicznych musiało użyć wszelkich wpływów dyplomatycznych i zapłacić karę - dowiadujemy się nieoficjalnie.
Po ponad sześciu tygodniach od uwięzienia dziennikarzy, Witolda Repetowicza i Seweryna Sołtysa, doszło spotkania polskich i syryjskich dyplomatów. Po wpłaceniu kaucji, dziennikarze zostali przekazani polskim służbom na granicy libańskiej. Do aresztowania ekipy TVP doszło jeszcze w listopadzie. Dotychczas o tym nie informowano. MSZ musiał użyć nieoficjalnych wpływów, aby zakończyć ich niefortunną przygodę.
Kim są uwolnieniu współpracownicy TVP? Witold Repetowicz to dziennikarz portalu Defence24.pl, opisujący m.in konflikt syryjski. Seweryn Sołtys jest operatorem TVP znanym z pracy nad filmami dokumentalnymi. Obaj wybrali się do Syrii z misją relacjonowania najnowszych wydarzeń.
Bezpośrednim powodem zatrzymania był fakt, że ekipa TVP nie miała zezwolenia na działalność syryjskiego ministerstwa informacji. W takich przypadkach dziennikarzom przydziela się syryjskiego funkcjonariusza, którego zadaniem jest kontrolowanie działalności reporterów i przekazywanych przez nich informacji. Z tego powodu międzynarodowe stacje telewizyjne zazwyczaj korzystają z pomocy lokalnych współpracowników z Syrii. Ci mogą relacjonować wydarzenia w sposób mniej skrępowany, nie zwracając na siebie uwagi służb.
Ryzykanci
Z naszych informacji wynika, że wysłannicy TVP podjęli jednak ryzyko przedostania się do Syrii drogą nieoficjalną, przez terytoria kontrolowane przez siły koalicji antyrządowej. Repetowicz oraz Sołtys w listopadzie udali się do Iraku, by po dwóch tygodniach przekroczyć granice syryjską i dostać się do miejscowości Rożawa w Syrii. Te tereny kontrolują wojska Kurdyjskie. Stamtąd pochodzą ich ostatnie wpisy na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wjeżdżając na tereny na terytorium kontrolowane przez reżim Baszara al Assada szybko zwrócili na siebie uwagę i zostali zatrzymani. - W ich tłumaczeniach nie pomogło, że są dziennikarzami. Syryjczycy sprawdzili w internecie, że publikacje Repetowicza były krytyczne wobec władz. Tak wybuchła afera - relacjonuje pracownik TVP.
Syria upadły kraj
Misji uwolnienia dziennikarzy podjęli się współpracownicy polskiej placówki dyplomatycznej w Damaszku. TVP prosiła wszystkich, którzy dowiedzieli się o kłopotach reporterów, o dyskrecję, ze względu na bezpieczeństwo zatrzymanych. Nieoficjalnie wiadomo, że za zatrzymanych należało wpłacić kaucję czy karę, a groziło im nawet oskarżenie o szpiegostwo.
Kiedy pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych dowiedzieli się o kłopotach dziennikarzy TVP, byli zaskoczeni i zakłopotani sytuacją. - Podjęli wielkie ryzyko dla kilku obrazków. Syria jest krajem upadłym i nawet uzgodnienie z oficjalnym rządem postępowania nie gwarantowało nam, że odpowiednie rozkazy dotrą do właściwego dowódcy. Tego, który trzymał ich pod kluczem - relacjonuje jedna z osób zaangażowanych w uwolnienie Polaków.
Komunikaty MSZ i TVP
Informację o powrocie współpracowników TVP do kraju potwierdziło MSZ oraz Centrum Informacji TVP.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, w listopadzie 2015 roku polskie służby dyplomatyczne doprowadziły do uwolnienia dwójki innych polskich dziennikarzy, Marcina Mamonia oraz operatora Tomasza Głowackiego. Najprawdopodobniej zostali porwani przez bojowników jednego z odłamów Al-Kaidy. Szczegóły tej sprawy nie zostały upublicznione.