Dramat na promie do Szwecji. Prokuratura wyjaśnia nagłą zmianę

Morderstwo i targnięcie się na swoje życie - taka jest, według najnowszych ustaleń Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, kwalifikacja czynu w śledztwie dotyczącym wypadku na Bałtyku, na szwedzkich wodach. W rozmowie z WP prok. Grażyna Wawryniuk wyjaśnia, że zmiana nastąpiła "po powrocie promu do Polski".

Prom Stena Line
Prom Stena Line
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

Do zdarzenia doszło w czwartek na wodach terytorialnych Szwecji. Dwoje polskich obywateli - siedmioletni chłopiec i 36-letnia kobieta, matka dziecka, znaleźli się za burtą. Najpierw wypadł kilkulatek, zaraz po nim do wody wyskoczyła Polka.

W pierwszych chwilach po zdarzeniu jego interpretacja była taka, że dziecko wypadło z pokładu na skutek niefortunnych okoliczności: przeleciało przez barierkę, a może uczyniło nierozważny krok, a kobieta rzuciła się, by je ratować. Teraz, jak wynika z przekazu prokuratury, wiadomo, że tragedia może mieć dodatkowy dramatyczny wymiar.

Jak powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, za wcześnie na więcej konkretów. Śledczy zmienili jednak w zasadniczy sposób kwalifikację czynu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co się stało z ciałem Iwony Wieczorek?

Co dokładnie zdarzyło się na pokładzie promu Stena Line? Prokuratura nie precyzuje, jaki był przebieg zdarzeń. Grażyna Wawryniuk nie ujawnia też w tym momencie, czy do zmiany kwalifikacji czynu doszło w wyniku analizy monitoringu, czy też nowe światło rzuciły na sprawę zeznania pasażerów, świadków incydentu przy barierkach pływającej jednostki.

Tragedia na promie do Szwecji. Polska prokuratura zmienia kwalifikację czynu

Główne śledztwo w tej sprawie nadal prowadzi szwedzka prokuratura. - Wszczęliśmy wstępne śledztwo, w którym kwalifikacja przestępstwa to morderstwo, ale nie ma podejrzanego. Śledztwo ma na celu próbę wyjaśnienia, co się stało - informowała w piątkowym komunikacie prok. Stina Brindmark z prokuratury w Karlskronie.

Jak potwierdziliśmy, nie tylko ustalenia szwedzkich prokuratorów doprowadziły do zmiany paragrafu, jaki zastosują do sprawy polskie organy wymiaru sprawiedliwości. Rzeczniczka prokuratury podkreśla, że zmiana nastąpiła "po powrocie" jednostki.

Jak przekonywała w piątek szwedzka policja, nie ma osoby podejrzanej o dokonanie czynu karalnego. To może oznaczać, że w zdarzeniu nie brały udziału osoby osoby.

Przypomnijmy, kobieta i jej syn zostali wyciągnięci z wody po godzinnej akcji poszukiwawczej. Zostali zabrani do szpitala w Karlskrone, ale następnego dnia służby w Polsce zostały przez Szwedów poinformowane o śmierci obydwojga.

Wirtualna Polska skierowała do służb prasowych armatora Stena Line pytania o zapis monitoringu z pokładu jednostki. - Obecnie wspieramy policję w Szwecji i w Polsce w ich dochodzeniach, ale nie możemy komentować ich ze względu na toczące się śledztwo i dobro rodziny zmarłych osób - odpowiedział nam Stefan Elfström, rzecznik prasowy szwedzkiej linii promowej.

***

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać ze specjalistą, zadzwoń pod bezpłatny numer:

Gdzie szukać pomocy?
Gdzie szukać pomocy? © WP
Źródło artykułu:WP Wiadomości
bałtykwypadekgdańsk prokuratura

Wybrane dla Ciebie