Dramat na promie do Szwecji. Prokuratura wyjaśnia nagłą zmianę
Morderstwo i targnięcie się na swoje życie - taka jest, według najnowszych ustaleń Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, kwalifikacja czynu w śledztwie dotyczącym wypadku na Bałtyku, na szwedzkich wodach. W rozmowie z WP prok. Grażyna Wawryniuk wyjaśnia, że zmiana nastąpiła "po powrocie promu do Polski".
Do zdarzenia doszło w czwartek na wodach terytorialnych Szwecji. Dwoje polskich obywateli - siedmioletni chłopiec i 36-letnia kobieta, matka dziecka, znaleźli się za burtą. Najpierw wypadł kilkulatek, zaraz po nim do wody wyskoczyła Polka.
W pierwszych chwilach po zdarzeniu jego interpretacja była taka, że dziecko wypadło z pokładu na skutek niefortunnych okoliczności: przeleciało przez barierkę, a może uczyniło nierozważny krok, a kobieta rzuciła się, by je ratować. Teraz, jak wynika z przekazu prokuratury, wiadomo, że tragedia może mieć dodatkowy dramatyczny wymiar.
Jak powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, za wcześnie na więcej konkretów. Śledczy zmienili jednak w zasadniczy sposób kwalifikację czynu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co dokładnie zdarzyło się na pokładzie promu Stena Line? Prokuratura nie precyzuje, jaki był przebieg zdarzeń. Grażyna Wawryniuk nie ujawnia też w tym momencie, czy do zmiany kwalifikacji czynu doszło w wyniku analizy monitoringu, czy też nowe światło rzuciły na sprawę zeznania pasażerów, świadków incydentu przy barierkach pływającej jednostki.
Tragedia na promie do Szwecji. Polska prokuratura zmienia kwalifikację czynu
Główne śledztwo w tej sprawie nadal prowadzi szwedzka prokuratura. - Wszczęliśmy wstępne śledztwo, w którym kwalifikacja przestępstwa to morderstwo, ale nie ma podejrzanego. Śledztwo ma na celu próbę wyjaśnienia, co się stało - informowała w piątkowym komunikacie prok. Stina Brindmark z prokuratury w Karlskronie.
Jak potwierdziliśmy, nie tylko ustalenia szwedzkich prokuratorów doprowadziły do zmiany paragrafu, jaki zastosują do sprawy polskie organy wymiaru sprawiedliwości. Rzeczniczka prokuratury podkreśla, że zmiana nastąpiła "po powrocie" jednostki.
Jak przekonywała w piątek szwedzka policja, nie ma osoby podejrzanej o dokonanie czynu karalnego. To może oznaczać, że w zdarzeniu nie brały udziału osoby osoby.
Przypomnijmy, kobieta i jej syn zostali wyciągnięci z wody po godzinnej akcji poszukiwawczej. Zostali zabrani do szpitala w Karlskrone, ale następnego dnia służby w Polsce zostały przez Szwedów poinformowane o śmierci obydwojga.
Wirtualna Polska skierowała do służb prasowych armatora Stena Line pytania o zapis monitoringu z pokładu jednostki. - Obecnie wspieramy policję w Szwecji i w Polsce w ich dochodzeniach, ale nie możemy komentować ich ze względu na toczące się śledztwo i dobro rodziny zmarłych osób - odpowiedział nam Stefan Elfström, rzecznik prasowy szwedzkiej linii promowej.
***
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać ze specjalistą, zadzwoń pod bezpłatny numer: