Dramatyczna walka 45-latka z 2,7-metrowym potworem
O wielkim szczęściu może mówić 45-latek z Australii. Mężczyzna cudem uniknął śmierci po tym, jak został zaatakowany przez krokodyla słonowodnego - informuje SkyNews.
45-latek pracuje w firmie Tasmanian Seafoods - dużego eksportera owoców morza. Feralnego dnia łowił strzykwy, nurkując w Zatoce Knocker , około 180 km od miasta Darwin. W pewnym momencie został zaatakowany przez krokodyla słonowodnego.
Między człowiekiem, a gadem wywiązała się zacięta walka. Krokodyl gryzł mężczyznę, zadając rany głowy, szyi, ramion i rąk - informuje gazeta "Northern Territory News".
Jak podaje policja, krokodyl mógł mieć do 2,7 metra długości. Wydawałoby się, że mężczyzna nie miał szans. Udało mu się jednak uciec od zabójczych zębów gada. Do łodzi doholowali go jego koledzy.
Poważnie ranny mężczyzna został przetransportowany helikopterem do szpitala w Darwin. Lekarze twierdzą, że jego stan jest stabilny i nie przewidują konieczności poważnych operacji chirurgicznych.
Krokodyle słonowodne są niezwykle niebezpieczne - silne, zwinne i szybkie. Atakują z zaskoczenia. Dorosłe osobniki osiągają przeważnie długość długość 5-6 metrów, choć znane są również 7-metrowe potwory. Samce potrafią ważyć od 400 kg do nawet tony; samice są mniejsze i lżejsze.
Większość ataków tych gadów na ludzi kończy się tragicznie. W 2005 roku w okolicach Zatoki Trepang w starciu z ponad 4-metrową bestią zginął 55-letni nurek Russell Butel.
W marcu 2009 roku australijscy rybacy byli świadkami niezwykłego pojedynku. Zaobserwowali oni pogoń słonowodnego krokodyla za rekinem. Wygrany tej walki mógł być tylko jeden. Jak relacjonowali świadkowie, których cytował serwis news.com.au, 4,5 metrowy krokodyl jednym "kłapnięciem" pożarł metrowego rekina.
Zobacz również film: Krokodyl imieniem "Szczęki" zaatakował strażnika