PolskaDramatyczna sytuacja koni pracujących na trasie do Morskiego Oka

Dramatyczna sytuacja koni pracujących na trasie do Morskiego Oka

- W ubiegłym roku w rzeźniach straciło życie 14 proc. koni pracujących na trasie do Morskiego Oka Tracą siły albo „rozleniwiają się”. Nie dzieje się tak bez powodu. Jest to wina przeładowanych wozów oraz ukształtowania trasy, na której pracują konie –alarmuje Beata Czerska z Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Dramatyczna sytuacja koni pracujących na trasie do Morskiego Oka
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot

Organizacje prozwierzęce, w tym fundacja VIVA, która wysłała informację do mediów w tej sprawie, apelują o natychmiastowe zatrzymanie konnych zaprzęgów jeżdżących na trasie do Morskiego Oka.

Przeciążanie koni jest przestępstwem w rozumieniu ustawy o ochronie zwierząt. To, że konie pracują w złych warunkach zostało potwierdzone przez dwie ekspertyzy, przygotowane na zlecenie organizacji zajmujących się statutowo ochroną praw zwierząt. Badania, wraz z petycją ws. likwidacji transportu konnego trafiły już do dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego (TNP). Apel - w ciągu zaledwie 2 miesięcy - podpisało ponad 2 tys. osób.

Z ekspertyz wynika, że konie w Morskim Oku stale pracują nawet w trzykrotnym przeciążeniu ponad normę. - Na całej trasie średnie przeciążenie wynosi od 1,5 do 1,7 normy uciągu, w zależności od wagi pasażerów. W tym przypadku możemy mówić o popełnieniu przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt – komentuje Dominik Nawa z Komitetu Pomocy dla Zwierząt.

Błędy w ekspertyzie. "Chcieli zamknąć nam usta"

Fundacja VIVA! zwraca także uwagę, że badania TPN, na podstawie których ustalono ładowność wozów ciągniętych przez konie na trasie do Morskiego Oka zawierają kardynalne błędy. Jak wyjaśnia Cezary Wyszyński z Fundacji, ekspert TPN pomylił jednostkę współczynnika oporu oraz nie uwzględnił ciężaru koni w wyliczeniach rzeczywistych sił uciągu na podjazdach, w wyniku czego doszło do ich 10-krotnego zaniżenia. - Można podejrzewać, że te błędy nie zostały popełnione przypadkowo. Przecież celem tej ekspertyzy było uspokojenie opinii publicznej i zamknięcie wszystkim ust po sfilmowanej przez turystę i nagłośnionej przez media agonii zaprzęgowego konia Jordka w roku 2009 – mówi Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!
Czytaj więcej na ten temat: Koń zdechł, baca niewinny, prokuratura umarza śledztwo

Organizacje zajmujące się statutowo ochroną zwierząt ujawniły w marcu b.r. szokujące dane dotyczące ilości padnięć i odsprzedaży do rzeźni koni pracujących na trasie do Morskiego Oka. Zaproponowały także nowe logo dla Tatrzańskiego Parku Narodowego, na którym zamiast kozicy jest koń umierający w rzeźni. Teraz żądają natychmiastowego zatrzymania konnych zaprzęgów w Morskim Oku.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)