Dramatyczna relacja polskojęzycznej pielęgniarki. "Byli w takim szoku, że ledwo mówili po polsku"

Polskojęzyczna pielęgniarka ze szpitala w Zagrzebiu Monika Lisowski zabrała głos ws. tragicznego wypadku polskiego autokaru. Kobieta opowiada, że ranni pielgrzymi trafili pod opiekę lekarzy w takim stanie, że ledwo potrafili komunikować się we własnym języku.

Dramatyczna relacja polskojęzycznej pielęgniarki. "Byli w takim szoku, że ledwo mówili po polsku"
Dramatyczna relacja polskojęzycznej pielęgniarki. "Byli w takim szoku, że ledwo mówili po polsku"
Źródło zdjęć: © PAP | Vjeran Zganec Rogulja/PIXSELL
Radosław Opas

O wypadku autokaru z polskimi pielgrzymami Monika Lisowski wypowiedziała się w rozmowie z dziennikiem "Jutarnji list". Kobieta na co dzień pracuje w Szpitalu Uniwersyteckim w Zagrzebiu.

Jak podkreśliła, kilka godzin po koszmarnym zdarzeniu skończyła nocny dyżur, jednak ze względu na znajomość języka polskiego wróciła do szpitala, by pomóc w zajmowaniu się polskimi pielgrzymami.

- Gdy dotarłam do szpitala, znajdowało się tam sześć ofiar wypadku. Od razu spróbowałam nawiązać kontakt z trojgiem z nich. Ranni polscy pielgrzymi byli w takim szoku, że ledwo byli w stanie komunikować się we własnym języku - powiedziała pielęgniarka, której matka oraz mąż pochodzą z Polski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Tragedia w Chorwacji. "To bardzo prosty odcinek drogi"

Wypadek polskiego autokaru. Pielęgniarka komentuje

W rozmowie z chorwacką gazetą kobieta przywołała słowa polskich pacjentów: "Powiedzieli, że w momencie wypadku spali, a przytomność odzyskali dopiero, gdy autobus spadł i udało im się z niego wydostać". Dodała, że wielu z nich się nie znało, bo pochodzą z różnych miast Polski.

"Inna pacjentka natychmiast po odzyskaniu świadomości zapytała o swoją siostrę" - przekazała pielęgniarka.

12 osób zginęło, a 32 zostały ranne w wypadku polskiego autokaru w sobotę nad ranem na autostradzie na północ od Zagrzebia. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medjugorje.

Do wypadku doszło ok. godz. 5.40 na autostradzie A4 w położonym na północ od stolicy Chorwacji regionie varażdińskim - między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie.

Spośród 32 osób rannych, które przewiezione zostały do pięciu chorwackich szpitali, cztery osoby powróciły w nocy z soboty na niedzielę do kraju samolotem wraz z rządową delegacją - z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim na czele.

Źródło: PAP

Przeczytaj również:

Wybrane dla Ciebie