Dramat w szpitalu. "Gdy zobaczyłem mamę, przeżyłem szok"
Hanna Arendt-Wisłocka ps. "Kluska", łączniczka z Powstania Warszawskiego, była pielęgniarka i dyrektorka PCK we Wrocławiu, 2 stycznia trafiła na SOR w Oławie z powodu nadciśnienia. Następnego dnia, gdy syn przyjechał odebrać matkę, nie mógł jej poznać. Na napuchniętej twarzy miała ogromnego krwiaka. Straciła górne zęby. Potem dowiedział się także o złamaniu kości oczodołu.
23.01.2023 21:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historia pani Hanny została opisana na portalu zrzutka.pl, na którym prowadzona jest zbiórka pieniędzy na potrzebne leczenie. Jak dotąd udało się zebrać 15,7 tys. zł z potrzebnych 30 tys. zł.
2 stycznia pani Hanna źle się poczuła. Została przewieziona na szpitalny oddział ratunkowy w szpitalu w Oławie w województwie dolnośląskim. Jak wynika z relacji 72-letniego syna kobiety, po dwóch dniach otrzymał telefon z informacją, że może odebrać matkę.
"4 stycznia osobiście zadzwonił dyrektor szpitala, że mam odebrać mamę, ponieważ jak się wyraził, jest już wyleczona, zaopatrzona i nie wymaga dalszego leczenia szpitalnego. Ani słowem nie wspomniał o tym, że dzień wcześniej na SOR-ze, mama wypadła z łóżka" - czytamy na stronie zrzutki prowadzonej przez fundację Sensoria.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To właśnie do tej fundacji z prośbą o pomoc zwrócił się pan Marek, syn kobiety, który opiekuje się nią od ośmiu lat, ponieważ wymaga specjalistycznej opieki.
"Gdy zobaczyłem mamę, przeżyłem szok"
"Jesteśmy w trakcie wyjaśniania tej sprawy. Zaoferowaliśmy pomoc w zakresie wynajmu łóżka rehabilitacyjnego, zakupu materacu przeciwodleżynowego i wózka, pokryjemy także koszty niezbędnych wizyt lekarskich oraz prawników. Jednak Pani Hanna wymaga w obecnym stanie całodobowej opieki w ośrodku, co wymaga sporych regularnych nakładów finansowych" - przekazała fundacja. Zebrane środki potrzebne są na sześciomiesięczny pobyt w całodobowym i specjalistycznym ośrodku.
O sprawie napisał również Super Express. - Gdy zobaczyłem mamę, przeżyłem szok - powiedział w rozmowie z gazetą.
Okazuje się, że kobieta wstała z łóżka i potknęła się. Doznała złamania zęba i oczodołu. Ma także gigantycznego krwiaka.
"To dość dziwne, że kobieta w jej stanie mogła poruszać się bez asysty pielęgniarki – pani Hanna nie rozumiała, co się dzieje, ani nie wiedziała, gdzie się znajduje" - pisze Super Express.
Szpital utrzymuje, że do takiego zdarzenia by nie doszło, gdyby "syn zabrał mamę do domu, tak jak zalecał na samym początku lekarz". Placówka wyraziła również ubolewanie, że do takiej sytuacji doszło. Syn kobiety o zdarzeniu powiadomił policję i rzecznika praw pacjenta.