12‑latek nie żyje. Sąsiedzi ujawniają nowe fakty o kierowcy bmw z Borzęcina

- Często widywaliśmy go z alkoholem albo kiedy szedł "pod wpływem czegoś" - mówią mieszkańcy Borzęcina Wielkiego o 26-letnim Sebastianie, kierowcy bmw, który śmiertelnie potrącił 12-letniego Tymona. Młody mężczyzna prawo jazdy miał od kilku miesięcy i - jak mówią ludzie - należał do lokalnej grupy, która w nocy driftuje po wiejskich drogach.

W miejscu wypadku pojawiły się kwiaty i znicze
W miejscu wypadku pojawiły się kwiaty i znicze
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska
Mateusz Dolak

08.07.2024 | aktual.: 08.07.2024 19:41

Było około godz. 17, kiedy bmw rozpoczęło wyprzedzanie nissana na bocznej, wiejskiej drodze. Ulica wygląda na świeżo wyremontowaną, obok jest szeroki chodnik i ścieżka rowerowa.

Jak mówią nam świadkowie, kierowca nissana włączył kierunkowskaz i rozpoczął hamowanie przed wjazdem na posesję. W lusterku widział pędzące bmw, które po wyprzedzeniu go najpierw odbiło się od lewej strony jezdni, a następnie wpadło na ścieżkę po prawej stronie, po której na rowerze jechał 12-letni Tymon i jego kolega.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Siła uderzenia była tak duża, że chłopców wyrzuciło w powietrze. Kierowca zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej. Wybiegł i krzyczał, że to na pewno nie on potrącił drugiego chłopca, że ktoś mu drogę zajechał. Potem zaczął go szukać, bo okazało się, że przeleciał w okolice płotu - relacjonują w rozmowie z WP świadkowie.

W poniedziałek w tym miejscu wciąż paliły się znicze, leżały zabawki, przyniesione przez zszokowanych mieszkańców. Co chwilę ktoś tam przychodzi, zatrzymuje się. Przyjeżdżają tu auta nawet z Warszawy. - Moja córka chodziła z Tymonem do klasy. Chcieliśmy uczcić jego pamięć. Straszna tragedia, współczujemy bardzo rodzinie -usłyszeliśmy od jednej z osób na miejscu.

Miejsce wypadku w Borzęcinie Dużym
Miejsce wypadku w Borzęcinie Dużym© Wirtualna Polska

Tymona nie udało się uratować, jego kolega trafił do szpitala. 12-latek mieszkał nieopodal miejsca wypadku. Za tydzień miał mieć urodziny. Planował je wyprawić, zaproszenie dostało wiele dzieci ze wsi.

Również w pobliżu wypadku mieszka kierowca bmw, który jak się okazało miał około trzech promili. Wirtualna Polska rozmawiała z jego ojcem. Mężczyzna stwierdził, że jego syn przed wypadkiem był w pracy, a po powrocie do domu po prostu wyszedł.

- O wszystkim dowiedziałem się dopiero po wypadku. Jestem w wielkim szoku. To ogromna tragedia dla tych chłopców, dla ich rodzin. Mój młodszy syn jest z tej samej klasy, co oni - powiedział ze łzami w oczach w rozmowie z WP Sławomir. Całą rozmowę znajdziesz klikając w TEN LINK.

Tragedia w Borzęcinie. Mieszkańcy o kierowcy

Mieszkańcy Borzęcina Dużego mówią, że zatrzymany pirat drogowy był często widywany "w dziwnym stanie".

- Nie raz szedł nietrzeźwy. Tu jest dużo młodzieży, w pobliżu mamy bar, oni tam przesiadują, a potem kręcą się po wsi - słyszymy. - Szok totalny, że wsiadł za kierownicę w takim stanie. Trzy promile miał, to ile on musiał wypić? Gdzieś słyszałam, że on miał ten samochód odprowadzić. Prawo jazdy miał dopiero co wyrobione - dodaje mieszkanka wsi.

26-latek pracował w pobliskiej wsi, w zakładzie zajmującym się wycinką drzew. Zanim wyrobił prawo jazdy - zawsze ktoś odbierał go z domu i odwoził. Mieszkał z ojcem i młodszym rodzeństwem.

Mieszkańcy, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, twierdzą, że w Borzęcinie Dużym i okolicy jest grupa młodych kierowców, którzy nocami szarżują po ulicach. - Kilka dni przed wypadkiem obudziło mnie głośne driftowanie. Tu często słychać fanów nielegalnej, szybkiej jazdy. Mają takie stare bmw serii 3 i 5 i tymi samochodami szaleją - mówi nam mężczyzna mieszkający niedaleko miejsca wypadku.

- Jeżdżą samochodami, które nie spełniają norm. Na drodze z ograniczeniem do 50 pędzą na złamanie karku, ich samochody są tylnonapędowe, więc idealne do driftowania. Widziałem to auto, które brało udział w wypadku, jak jeździli nim z dużą prędkością po okolicznych wsiach - podsumowują mieszkańcy Borzęcina.

26-letni kierowca jest w areszcie. Usłyszał zarzuty spowodowania wypadku śmiertelnego pod wpływem alkoholu. Śledczy badają okoliczności, w jakich ktoś pożyczył mu samochód.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalneBMWwypadek
Zobacz także
Komentarze (608)