Dorn zachowuje immunitet
Sejm nie zgodził się na
pociągnięcie do odpowiedzialności cywilnej i karnej Ludwika Dorna
(PiS). Posłowie głosowali niemal jednomyślnie przeciw uchyleniu
immunitetu Dornowi w sprawie karnej. W sprawie cywilnej PO była za
odebraniem politykowi tej ochrony.
Wnioski przeciwko Dornowi złożył Wojciech Brochwicz. Chciał wytoczyć posłowi PiS dwa procesy - karny o zniesławienie i cywilny - o naruszenie dóbr osobistych za wypowiedź Dorna, że Brochwicz "uosabia patologie służb specjalnych".
Za uchyleniem Dornowi immunitetu w sprawie karnej głosowało dwóch posłów (obaj z PO - Konstanty Miodowicz i Radosław Sikorski, który jednak pomylił się i przeprosił za to Dorna), przeciwko było 416, a sześciu wstrzymało się od głosu. Za uchyleniem Dornowi immunitetu w sprawie cywilnej głosowało 180 posłów (większość - 179 - z PO), przeciwko było 226, a 15 wstrzymało się od głosu.
W obu przypadkach większość bezwzględna, potrzeba do uchylenia immunitetu, wynosiła 231.
"Sprawa miała charakter precedensowy"
Według Dorna, decyzja Sejmu w sprawie jego immunitetu dotyczy zakresu wolności słowa w Sejmie. Dorn uważa, że jego sprawa miała charakter precedensowy, bo nie chodziło o pomówienie, tylko o ocenę polityczną. Dobrze, że nie wszyscy posłowie PO funkcjonują w bloku współpracy z płk. Brochwiczem - ocenił były marszałek w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie po głosowaniu.
Przekonywał, że nawet "procesami cywilnymi można posła zniszczyć", np. z powodu kosztu adwokata. W związku z tym na trybunie zapanowałby mechanizm autocenzury, bo odwaga polityczna, odwagą polityczną, ale siebie, żonę i dzieci trzeba z czegoś utrzymać - powiedział Dorn.
Krytykował Miodowicza za głosowanie za uchyleniem mu immunitetu w sprawie karnej. Miodowicz, i to jest zrozumiałe, bo to jest przyjaciel Brochwicza i także uosobienie patologii służb specjalnych - podkreślał.
Miodowicz powiedział, że głosował tak, ponieważ - jego zdaniem - Dorn "wypowiada kłamliwe oceny działań ludzi, którzy legitymują się czystą karta obywatelską, a następnie w poczuciu bezkarności kryje się immunitetem poselskim". Bardzo to niedobrze, gdy kabotyn bryluje na scenie politycznej, obraża swoich współobywateli, a następnie ucieka od prób rozliczenia go za słowa - dodał.
Miodowicz skieruje sprawę do Komisji Etyki Poselskiej
Jednocześnie Miodowicz zapowiedział, że w związku z komentarzami Dorna pod jego adresem skieruje sprawę do Komisji Etyki Poselskiej.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski ubolewał w rozmowie z dziennikarzami nad decyzją Sejmu dotyczącą nieuchylenia Dornowi immunitetu w sprawie cywilnej. Według niego, posłowie powinni odpowiadać przed sądem, zwłaszcza - jak zaznaczył - "wtedy kiedy przekraczają pewne dozwolone granice".
Przedstawiciele innych klubów są jednak zadowoleni z obrotu sprawy. Tadeusz Cymański (PiS) przekonywał, że decyzja Sejmu była prawidłowa, ponieważ wypowiedź Dorna była związana z jego pracą. Zdaniem Cymańskiego fakt, że posłowie PO głosowali za umożliwieniem pociągnięcia Dorna do odpowiedzialności cywilnej, to "wyraz obłudy" w kontekście kontrowersyjnych wypowiedzi posła Platformy Janusza Palikota.
Zdaniem Wacława Martyniuka (Lewica) w sprawie Dorna spotkały się dwie wartości konstytucyjne dotyczące: wolności słowa oraz ochrony godności i czci. W tym przypadku - przekonywał Martyniuk - wolność słowa jest wartością nadrzędną wobec "czci i godności". Według niego, gdyby Brochwicz był "zwykłym obywatelem", wówczas faktycznie należałoby jego bardziej "chronić", ale ponieważ - jak mówił - jest "byłym funkcjonariuszem publicznym", to decyzja Sejmu jest słuszna.
Według szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego tradycji parlamentarnej "stało się zadość". Zawsze parlament uchylał immunitet przypadku oskarżenia publicznego, a nie godził się na to w przypadku oskarżenia prywatnego; i tak się stało - powiedział Żelichowski. Jak dodał, Dorn nie jest osobą z "jego bajki", ale - jak zaznaczył - "nie o bajkę tu chodzi, tylko o zasadę, która była i została podtrzymana".