PolskaDopalacze sprowokują rewolucję?

Dopalacze sprowokują rewolucję?

Polska, katolicki kraj w środku Europy to według statystyk amfetaminowa spiżarnia. Marihuanę zna już większość nastolatków, a twarde narkotyki, dropsy i inne świństwa kupić można na każdej większej imprezie masowej. Dlaczego więc głośno jest o dopalaczach, substancjach, co by nie powiedzieć legalnych? A może dobrze, że w końcu jest głośno, może dzięki temu łatwiej będzie walczyć z narkomanią w Polsce - zastanawia się Internauta WP, Karol Żak.

Dopalacze sprowokują rewolucję?
Źródło zdjęć: © PAP

18.10.2010 | aktual.: 18.10.2010 10:01

Jawnie robią rząd w "bambuko"

To, że pod szkołami średnimi wystają dilerzy to norma. To, że w licealnych toaletach można kupić miękkie narkotyki, to również swoisty standard. Nikt jednak od lat nic nie robi sobie z tego problemu. Działa tu złota zasada: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Policja w zwalczaniu nielegalnych narkotyków jest bardzo nieudolna, o prawodawstwie już nie wspominając. Młodzi ludzie palący marihuanę często wpadają i trafiają za kratki.

Natomiast dilerzy, który czerpią korzyści z rozprowadzania narkotyków rzadko kiedy ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny. Chodzi mi jednak o dilera faktycznego, a nie pseudo-handlarza. Dla policji nastolatek z kilkoma gramami marychy, to diler i tak się go przedstawia w raportach. Ma to na celu to samo, co łapanie pijaczków pod sklepami. Chodzi o poprawienie statystyk. W obu tych przypadkach działania te są śmieszne, żałosne, wręcz głupie. Co się dopalaczy tyczy, rząd, władza, policja nie może znieść, iż narkotyki, bo tym są dopalacze sprzedaje się jak bułki - w sklepie, nie spod, lecz zza lady, legalnie, w miłej i uprzejmej atmosferze. Media rozdmuchały aferę dopalaczową, głównie przez to, iż legalnie robi się rząd w przysłowiowe bambuko. To jak plucie komuś w twarz i wmawianie, że pada deszcz.

Brak wiedzy życiowej, czy krótkowzroczność?

Nie wiem, co przeszkadza posłom w walce z narkotykami bardziej - brak wiedzy, czy też typowa krótkowzroczność? To, że problem z młodzieżą nadużywającą środków psychoaktywnych to norma wiedzą wszyscy, nikt z tym nic nie robi. Dopiero dopalacze uświadamiają naocznie nawet ograniczonym parlamentarzystom, że szczególnie młodzież, od lat ma pewien problem, a mowa tutaj o uzależnieniach i popadaniu w patologię używek. Nie chodzi tylko o narkotyki, lecz również o alkohol, papierosy, pornografię.

Największe problemy związane z dopalaczami, to nie jak podają media zatrucia, zgony po spożyciu, lecz jazda pod wpływem tych środków samochodem, niszczenie młodych organizmów już na starcie, problemy natury społecznej. Śmierć po zażyciu jest tragicznym, lecz marginalnym finałem. Niechby się jeden, czy drugi poseł pofatygował "cywilnie" do dużej dyskoteki. Zobaczyłby jak wyglądają realia, a nie medialne sensacje. Państwo powinno być odpowiedzią na realne zagrożenie, a nie na tematy z pierwszych stron gazet. Walka z narkotykami powinna nabrać na sile o wiele wcześniej niż pojawiły się legalne środki odurzające.

Czy istnieje skuteczna broń w walce z narkotykami?

Paradoks dopalaczy polega przede wszystkim na tym, że jako legalne są postrzegane mniej negatywnie od nielegalnych narkotyków, a działają tak samo, lub gorzej od nich. Trzeba jednak sobie uzmysłowić, iż nie można porównywać dopalacza do marihuany, amfetaminy, kokainy, czy nawet heroiny. Marihuana w swym działaniu jest niegroźna. Oczywiście uznana, jako narkotyk i zakazana nie może być legalnie dystrybuowana i rozprowadzana w Polsce, jednak w organizmie człowieka czyni mniejsze szkody od chociażby alkoholu. Należy jednak pamiętać, że od skręta z maryśką zaczynał praktycznie każdy narkoman. Amfetamina, kokaina, heroina, dropsy - narkotyki powstałe w wyniku skomplikowanych procesów chemicznych też są inaczej postrzegane w społeczeństwie.

Każdy wie, że to narkotyk, każdy ma świadomość tego, iż może popaść w uzależnienie, robi to na własną odpowiedzialność. Natomiast dopalacze kojarzą się z legalnością, a więc poczuciem bezpieczeństwa podczas zażywania, oraz z dobrą zabawą. Nikt nie myśli o tym, że można się od nich uzależnić, że powodują spustoszenie w organizmie tak samo jak narkotyki nielegalne. To, iż na opakowaniu jest napisane, że dany produkt nie nadaje się do spożycia nie rozwiązuje sprawy, nie w sensie dosłownym. Nastolatek i tak sięgnie po dopalacz, bo skoro jest legalny, to nie tylko musi dawać zabawę, lecz również jest bezpieczny.

Czy dopalacze doprowadzą do rewolucji?

Nie jestem optymistą w tej kwestii, jednak może przypadek dopalaczy da do myślenia rządzącym i zauważą także problem narkotyków. Należy przeanalizować wszystkie za oraz przeciw i dojść do odpowiednich wniosków. Oczywiście legalizacja narkotyków nie musi być wyjściem z sytuacji. Jest to tylko jedna z dróg. Niemniej jednak działać trzeba. Cieszy aktywność sejmowa w sprawie walki z dopalaczami, cieszy również pewnego rodzaju porozumienie między partiami w tych kwestiach. Jednak ja realnie cieszyć zacznę się dopiero wtedy, gdy w praktyce dostrzegę pozytywne zmiany. Rząd musi być świadom tego, że poza teorią odpowiedzialny jest za wprowadzanie jej w życie.

Karol Żak, Internauta WP

Chciałbyś podzielić się z Internautami swoimi spostrzeżeniami? Opublikujemy Twój artykuł na naszej stronie!

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ustawanarkotykiprawo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)