Doniesienie na szefów WSI i MON - do prokuratury wojskowej
Do Naczelnej Prokuratury Wojskowej (NPW) trafi zawiadomienie sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych o przestępstwie, które - w związku z "dziką lustracją" Mieczysława Tarnowskiego - mieli popełnić szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski i minister obrony Jerzy Szmajdziński.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Małgorzata Wilkosz-Śliwa powiedziała, że zawiadomienie, skierowane do Ministerstwa Sprawiedliwości, prokurator krajowy Karol Napierski polecił przekazać do NPW. "Ona zdecyduje, co dalej ze sprawą" - dodała Wilkosz-Śliwa.
NPW - która nadzoruje śledztwa prokuratur wojskowych - nie prowadząc własnych - zapewne zleci którejś z nich prowadzenie postępowania sprawdzającego w sprawie doniesienia. Postępowanie takie kończy się albo wszczęciem formalnego śledztwa, albo jego odmową. Ewentualne śledztwo przeciwko Szmajdzińskiemu wymagałoby wniosku o uchylenie mu immunitetu poselskiego.
W ubiegłym tygodniu Komisja ds. Służb Specjalnych - na wniosek Zbigniewa Wassermanna (PiS) - zdecydowała, przy sprzeciwie SLD i UP, żeby zawiadomić prokuraturę o przestępstwie w sprawie Tarnowskiego, byłego wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW)
. Według Wassermanna, Dukaczewski nie dopełnił swych obowiązków, nie przekazując rzecznikowi interesu publicznego materiałów mogących świadczyć o agenturalnej przeszłości Tarnowskiego oraz przekroczył uprawnienia, blokując jego awans generalski. Zdaniem posła PiS, Szmajdziński wiedząc o tym, zaniechał obowiązków nadzoru nad szefem WSI.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie (WPO) prowadzi już śledztwo w sprawie nieprawidłowości, jakich WSI miały się dopuścić w sprawie lustracji Tarnowskiego w 1999 r., gdy ich szefem był gen. Tadeusz Rusak. Śledztwo wszczęto wiosną z zawiadomienia rzecznika Bogusława Nizieńskiego.
Komisja ds. Służb Specjalnych badała sprawę Tarnowskiego od kwietnia. W czerwcu uznała, że ustawę lustracyjną mogli złamać zarówno Rusak, jak i Dukaczewski. Obaj generałowie zaprzeczyli, by złamali ustawę. W związku ze sprawą speckomisja wystosowała do premiera Marka Belki dezyderat o objęcie WSI "szczególnym nadzorem".
Szmajdziński jest "zdumiony takim trybem wydawania osądów przez komisję" bez wysłuchania jego wersji. Traktuję więc to jako swego rodzaju sąd kapturowy, w którym obwiniany nie ma możliwości przedstawienia swoich racji - podkreślił szef MON.
W marcu, gdy Tarnowskiego przedstawiono do nominacji generalskiej, jego ówczesny przełożony, szef ABW Andrzej Barcikowski, w ostatniej chwili wycofał "ze względów formalnoprawnych" wniosek o awans, zatwierdzony już przez prezydenta i premiera. Według prasy, awans zablokowały WSI, bo uznały, iż Tarnowski miał zataić, że od 1978 do 1990 r., jako zawodowy żołnierz, był tajnym współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL. WSI zaprzeczyły, ale Barcikowski przyznał, że Dukaczewski dzwonił do niego z "zastrzeżeniami" co do Tarnowskiego (który po całej sprawie sam odszedł z ABW).