Donald Tusk: prokuratura ostrzegała, że trzy pary ciał ofiar katastrofy mogły być zamienione
Premier Donald Tusk wyraził "słowa największej troski i współczucia" wobec tych, którzy muszą przeżywać dramatyczne i przykre momenty w związku z potrzebą ekshumacji i ponownego pochówku ofiar katastrofy smoleńskiej.
Czytaj także: Pełnomocnik rodziny prezydenta o ekshumacjach: będzie więcej wniosków
Szef rządu był proszony o komentarz do nieoficjalnych informacji, według których ciało ostatniego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego zostało zamienione. - Mogę powtórzyć słowa największej troski i współczucia wobec tych, którzy muszą przeżywać takie dramatyczne i przykre momenty w związku z potrzebą ekshumacji i ponownego pochówku - powiedział premier.
Tusk przypomniał, że prokurator generalny Andrzej Seremet - w czasie debaty sejmowej - uprzedzał, że ma powody sądzić, iż w przypadku trzech par ciał mogło dojść do błędnej identyfikacji. Jak zauważył, także przypadek Kaczorowskiego brano pod uwagę.
- Niewykluczone, że zgodnie z tym, o czym informował prokurator generalny na sali sejmowej, możemy mieć do czynienia z pomyłką indentyfikacyjną urzędnika - ponieważ rodzina Kaczorowskiego nie uczestniczyła w identyfikacji. Niewykluczone - chociaż tutaj śledztwo, wyjaśnienie sprawy trwa, trwają jeszcze badania - że doszło właśnie do takiej pomyłki - powiedział premier.
W poniedziałek wczesnym rankiem w Warszawie odbyły się dwie ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej, jedna w Świątyni Opatrzności Bożej, druga na Powązkach. Jedną z ekshumowanych ofiar - co potwierdził jeden z przyjaciół rodziny - jest prezydent Kaczorowski.
Radio RMF FM podało - powołując się na nieoficjalne źródła - że ciało prezydenta Kaczorowskiego zostało pomylone z ciałem innej ofiary katastrofy.
Odnosząc się do tych nieoficjalnych informacji, Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że wyniki badań genetycznych po przeprowadzonych w poniedziałek ekshumacjach prokuratura otrzyma najprawdopodobniej na początku przyszłego tygodnia.
W komunikacie NPW podkreślono, że "do czasu wydania przez biegłych opinii z badań genetycznych, wszelkie informacje na ten temat należy traktować jedynie jako nieuprawnione spekulacje, które ponadto godzą w dobra osobiste ofiar tego tragicznego wydarzenia, potęgując ich ból i cierpienie". NPW zapowiedziała, że o wynikach badań powiadomieni zostaną jako pierwsi członkowie rodzin ekshumowanych ofiar.
We wrześniu w Warszawie i Gdańsku ekshumowano dwie inne ofiary katastrofy smoleńskiej. Po przeprowadzeniu badań genetycznych prokuratorzy poinformowali, że doszło do zamiany ciała legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz z ciałem wiceprzewodniczącej fundacji "Golgota Wschodu" Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Seremet mówił w końcu września, że przyczyną nieprawidłowej identyfikacji tych ciał było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin.
Z wcześniejszych informacji prokuratury wynika, że do końca roku - oprócz czterech już dokonanych ekshumacji - zostaną przeprowadzone jeszcze dwie kolejne. W połowie września prokuratura ujawniła, że z dokumentów rosyjskich wynika, iż "jeśli doszło do zamiany ciał, to mogło do tego dojść na skutek błędnego rozpoznania przez rodzinę, w innym przypadku przez przedstawiciela polskiej instytucji".