Donald Tusk ostrzega. Negocjacje ws. Brexitu mogą zakończyć się fiaskiem
Przewodniczący Rady Europejskiej ostrzegł, że opóźnienie rozpoczęcia rozmów ws. Brexitu zwiększa ryzyko ich fiaska. – Nie wiemy, kiedy rozpoczną się rozmowy. Wiemy, kiedy muszą się zakończyć – stwierdził Donald Tusk.
09.06.2017 | aktual.: 09.06.2017 14:27
Szef Rady Europejskiej przypomniał, że termin zakończenia negocjacji ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE jest nieprzekraczalny.
"Zróbcie co w waszej mocy, żeby uniknąć braku porozumienia w rezultacie braku negocjacji" – napisał na Twitterze Donald Tusk.
Wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii stawiają pod znakiem zapytania zaplanowane na 19 czerwca rozpoczęcie negocjacji w sprawie Brexitu. Nie wiadomo, czy Theresa May będzie w stanie rozpocząć rozmowy w tym terminie. Zgodnie z harmonogramem, wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE ma nastąpić przed 29 marca 2019 r.
Unijni politycy przewidują jeszcze trudniejsze negocjacje
- Negocjacje w sprawie Brexitu powinny rozpocząć się, kiedy Wielka Brytania będzie gotowa; kalendarz i stanowisko UE są jasne. Zastanówmy się wspólnie nad wypracowaniem porozumienia" - oświadczył główny unijny negocjator w sprawie Brexitu Michel Barnier
Według koordynatora Parlamentu Europejskiego ds. Brexitu Guy Verhofstadt, złożone negocjacje ws. Brexitu staną się jeszcze bardziej skomplikowane. - To kolejny gol samobójczy, po Cameronie teraz May – skomentował wybory Verhofstadt. Wyraził przy tym nadzieję, że Wielka Brytania wkrótce "będzie miała stabilny rząd, aby rozpocząć negocjacje", które są także ważne dla przyszłości Europy.
Decyzja o wcześniejszych wyborach
W 2016 r. ówczesny premier Wielkiej Brytanii David Cameron rozpisał referendum w sprawie Brexitu. Jednocześnie namawiał do głosowania za pozostaniem w UE. Po przegranym przez siebie referendum zastąpiła go Theresa May. Kilka miesięcy temu rozpisała wcześniejsze wybory. Swoją decyzję tłumaczyła chęcią potwierdzenia poparcia Brytyjczyków dla rządu przed rozpoczęciem negocjacji z UE.
Według jeszcze niepełnych wyników Partia Konserwatywna zdobyła 315 mandatów w liczącej 650 deputowanych Izbie Gmin. Tym samym nie uzyskała większości bezwzględnej, która wynosi 326 deputowanych. Przed wyborami torysi mieli 331 deputowanych.