Donald Tusk o TVP. "Nie trzeba wagnerowców"
Telewizja Polska mimo wojny w Ukrainie nie oszczędza polityków opozycji, a głównym celem niezmiennie jest Donald Tusk. Były premier i lider Platformy Obywatelskiej odpowiedział TVP na Twitterze. "Siejecie nienawiść między Polakami w czasie wojny" - napisał.
14.03.2022 | aktual.: 14.03.2022 22:19
Podczas gdy trwa wojna w Ukrainie, "Wiadomości" TVP wykorzystują to, co dzieje się na wschodzie do atakowania Donalda Tuska. Liderowi opozycji zarzucono m.in. "proputinowską propagandę".
"Siejecie nienawiść między Polakami w czasie wojny, która toczy się u naszych granic" - napisał w poniedziałek wieczorem w mediach społecznościowych.
"Nie trzeba wagnerowców, wystarczy TVP" - dodał Tusk we wpisie na Twitterze, nawiązując do nazwy najemników Putina.
W poniedziałek "Wiadomości" TVP w swym głównym, wieczornym wydaniu po raz kolejny sformułowały pod adresem byłego premiera m.in. zarzuty o sprzyjanie Rosji i Władimirowi Putinowi, co - według autorów jednego z materiałów - miało skutkować m.in. błędami w śledztwie dotyczącym przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Pokazane zostały fragmenty nagrań, na których widać Tuska w trakcie rozmowy z Putinem. W dalszej części materiału przypomniano także współpracę między Tuskiem i b. kanclerz Niemiec Angelą Merkel i odtworzono fragment wypowiedzi lidera Platformy po niemiecku.
W niedzielę z kolei na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz również oskarżył Tuska o współudział w śmierci byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
TVN promuje "proputinowską propagandę"
"Wiadomości" atakują nie tylko Tuska - w weekend główny program stacji Jacka Kurskiego obrał sobie za cel konkurencję z TVN.
Jak twierdził autor materiału TVP, media wielbiące wcześniej politykę Tuska i Putina, "sugerują Ukrainie poddanie się", a na potwierdzenie tej tezy zaprezentowano fragment "Faktów" TVN. Słowa Andrzeja Zauchy, dziennikarza tej stacji, nazwał on "szokującą opinią".
Miliony Rosjan przed telewizorami. Nagle wtargnęła do studia i pokazała plakat
Tymczasem w rosyjskiej stacji Kanał Pierwszy doszło w poniedziałek wieczorem do zaskakującego protestu podczas głównego serwisu informacyjnego w Rosji w państwowym Kanale Pierwszym.
Za prezenterką pojawiła się protestująca z plakatem antywojennym. Realizator natychmiast zdjął obraz ze studia "Wriemia". Wiadomo, że kobieta, która uderzyła w reżim Putina, wykorzystując jego własne narzędzie propagandowe, to pracownica rosyjskiej stacji.