Miliony Rosjan przed telewizorami. Nagle wtargnęła do studia i pokazała plakat
Podczas poniedziałkowego wydania głównego serwisu informacyjnego w Rosji w państwowym Kanale Pierwszym za prezenterką pojawiła się protestująca z plakatem antywojennym. Realizator natychmiast zdjął obraz ze studia "Wriemia". Wiadomo, kim jest kobieta, która uderzyła w reżim Putina, wykorzystując jego własne narzędzie propagandowe.
Widzowie wieczornego dziennika państwowej telewizji rosyjskiej w pewnym momencie zobaczyli kobietę z plakatem antywojennym. Protestująca stanęła za prezenterką "Wriemia" - głównego programu informacyjnego reżimowej stacji.
Na kartonie znalazło się hasło "No war" w języku angielskim oraz zdania w języku rosyjskim: "Stop wojnie, nie wierzcie temu, co mówią". Po kilku chwilach realizator programu, zamiast obrazu z kamery w studiu, wyemitował fragment innego materiału.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Warto dodać, że rosyjski Kanał Pierwszy dociera do ponad 250 milionów widzów na całym świecie, a główne wydanie programu informacyjnego cieszy się dużym zainteresowaniem.
Kim jest kobieta, która zaprotestowała na antenie?
Jak wynika z nieoficjalnych doniesień, protestująca jest pracownicą Kanału Pierwszego. To Marina Owsiannikowa, która miała zostać zatrzymana tuż po proteście w studiu. Grozi jej kara do 15 lat więzienia.
Owsiannikowa nagrała przed protestem oświadczenie opublikowane w mediach społecznościowych. Na nagraniu powiedziała, że jej ojciec jest Ukraińcem. Wezwała również Rosjan do protestów antywojennych. Stwierdziła również, że wstydzi się dalej pracować dla propagandy Kremla i zdecydowanie potępia wojnę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Nieobliczalny". Ekspert o tym, co może zrobić Putin
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski