Donald Tusk o pierwszym unijnym szczycie
Po zakończeniu szczytu Unii słyszałem gratulację i słowa uznania - powiedział w rozmowie z IAR Donald Tusk. Nowy przewodniczący Rady Europejskiej po raz pierwszy poprowadził w czwartek w ubiegłym tygodniu szczyt przywódców krajów Wspólnoty. Zaznaczał, że po zakończeniu obrad głosy krytyki usłyszał tylko z Polski.
22.12.2014 | aktual.: 22.12.2014 11:14
- Nie słyszałem krytyki poza dwoma polskimi mediami i byłem tym zaskoczony, bo liczyłem na solidarne wsparcie z kraju, bo to był ważny moment nie tylko dla mnie, ale i dla Polski. W całej Europie usłyszałem słowa wsparcia i szczerych gratulacji, bo szczyt był bardzo udany. Jest takie polskie przysłowie, że czasami wśród swoich najtrudniej znaleźć uznanie, ale nie narzekam - mówił nowy przewodniczący Rady Europejskiej.
Pierwszy unijny szczyt poprowadzony przez Donalda Tuska był wyjątkowo krótki - trwał jeden dzień. To, że obrady zakończono już w pierwszym dniu i to przed północą uznano w Brukseli za symbol nowego stylu w pracach Unii. Głównymi tematami, były wciąż napięte relacje Rosji i Ukrainy oraz sprawa powołania Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych.
W minionych latach unijne szczyty, prowadzone przez poprzednika Tuska, Belga Hermana Van Rompuya, zaczynały się po południu, były przerywane w nocy, a następnie kontynuowane następnego dnia do południa. Często, gdy omawiano szczególnie kontrowersyjne sprawy, spotkania przywódców przekształcały się w istne maratony negocjacyjne, które kończyły się w środku nocy bądź nad ranem.
Pierwszy szczyt Unii Europejskiej pod przewodnictwem Donalda Tuska zyskał już przezwisko – portal EU Observer określił go pseudonimem „Cola Light”. Według dyplomatów, czterostronicowy projekt przygotowany na spotkanie był zbyt krótki i zbyt ogólny. Według Krzysztofa Szczerskiego (PiS) z sejmowej komisji spraw zagranicznych, pierwszy szczyt RE pod przewodnictwem Donalda Tuska był "falstartem".
Zwięzłość nie spodobała się też niektórym unijnym politykom. Jeszcze przed szczytem ostro wypowiedział się m.in. szef frakcji liberałów w europarlamencie Belg Guy Verhofstadt. Uznał on, że szczyt jest mało ambitny w obliczu trudnej sytuacji gospodarczej w Unii.
Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna pytany o to, że po Tusku spodziewano się ostrzejszego stanowiska wobec Rosji uspokajał. – Poczekajmy. Po owocach ich poznacie – przekonywał. Podkreślił, że to pierwsza Rada Europejska Tuska.
Czytaj również Raport Specjalny WP: Donald Tusk szefem RE