"Donald Tusk nie musi się wysilać"
- Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! Kto? Jarosław! - Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! Kto? Grzegorz! Taką przyśpiewkę będą mogli zaintonować 9 października politycy PO, zebrani na tradycyjnym wieczorze wyborczym. Dziękując konkurentom za wsparcie. Wyraźnie bowiem widać, że stabilne notowania partii Donalda Tuska - potwierdzone ostatnimi sondażami, także tym najnowszym, zrobionym dla Wirtualnej Polski - nie są jej wyłączną zasługą. Wynikają raczej z niezwykłej słabości opozycji.
12.08.2011 | aktual.: 13.09.2011 12:31
Przeczytaj też: Omówienie wyników sondażu - Poparcie dla PiS wciąż tragicznie niskie Komentarz Piotra Gabryela - Platforma Obywatelska na szczycie
Spójrzmy najpierw na liczby. W najnowszym sondażu Wirtualnej Polski premier i jego rząd mają się całkiem dobrze. Polacy wprawdzie zdają się niezbyt cenić gabinet (66% wskazań negatywnych) i jego szefa (51%). Ale od kilku już sondaży dane te są niemal niezmienne.
Podobnie jest z notowaniami partyjnymi. PO popiera 35% badanych (3 punkty mniej w porównaniu z poprzednim badaniem), PiS - 18% (plus 1 punkt), SLD - 8% (1 punkt mniej). PSL bez zmian - 4%. O innych ugrupowaniach szkoda gadać - ich los wydaje się przesądzony.
Różnice między obecnym a poprzednim badaniem nie są więc wielkie. Tak, jakby się w Polsce nic nie działo. Jakby wokół nie straszyła druga fala kryzysu, jakby mniej i bardziej potężne gospodarki nie chwiały się w posadach. Jakby frank szwajcarski - zmora setek tysięcy Polaków - nie wzmacniał każdego dnia swojej wartości. Mamy powodzie i huragany. Białą księgę Macierewicza i raport Millera. I nic. Pozycji PO nikt nie jest w stanie naruszyć, nawet poseł Czuma.
A przecież nie mamy do czynienia z najlepszym rządem dwudziestolecia. Wręcz przeciwnie. Ja przynajmniej nie widzę jakiejś wizji przyszłości Polski, nie dostrzegam mobilizacji Polaków wokół społecznie ważnych celów. Nie wydaje mi się by premier chciał - wzorem wielkiego króla - zostawić po sobie kraj murowany zamiast zastanego drewnianego (spokojnie, to tylko metafora). Ilu w tym gabinecie jest dobrych ministrów? Co, poza mistrzowskim pijarem, zostanie po tym rządzie w naszej pamięci?
Ale przyznać też należy, że Donald Tusk i jego ludzie nie muszą się wysilać. Nie naciska na nich bowiem ktoś, kto mógłby ich zastąpić. Jarosław Kaczyński żyje jednym tematem - katastrofy smoleńskiej. I nawet, jeśli któryś z jego współpracowników próbuje rozszerzyć paletę partyjnych zainteresowań, to nie może doczekać się wsparcia innych. Grzegorz Napieralski mniej myśli o dobrym wyniku wyborczym, bardziej o usadowieniu w Sejmie swoich potakiwaczy. W rezultacie na listach wyborczych jest miejsce dla młodych nieznanych a nie ma dla Wandy Nowickiej, szefowej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz Jana Widackiego, profesora, dyplomaty, bohatera zwycięskiej walki sądowej z IV RP. Na pierwszych miejscach list w lewicowym Sojuszu jest trzy razy mniej kobiet niż w prawicowej Platformie. Jest też podobno program, ale nie ma żadnego pomysłu, jak o tym programie poinformować wyborców.
Opozycja nie zamierza przekonywać nas, że ma lepszy pomysł na Polskę, że wie jak podzielić koszty kryzysu, co zrobić, aby ominęły nas uliczne boje i przepychanki znane z coraz większej liczby europejskich stolic. Opozycja woli w każdej sprawie stawać w kontrze do rządu. A przecież Polacy nie chcą ciągłej wojny. Nie ufają tym, którzy przekonują, że im gorzej tym lepiej. Liderzy opozycji nie dostrzegają, że tylko 17% badanych uważa, że w ciągu roku sytuacja w naszym kraju się pogorszy (badanie CBOS). Więc zamiast uczyć rodaków pesymizmu państwo z opozycji powinni zaproponować im coś pozytywnego, zamiast koncentrować się na partyjnych bojach, zająć się po prostu jakimś sensownym programem dla Polski. I przekonać nas do swoich wizji. Naprawdę, warto spróbować!
Na razie obie partie opozycyjne sumiennie pracują na wyborczy sukces Platformy. Powtórzę więc: w październiku żadnych niespodzianek nie oczekuję. Niestety! Sto lat, sto lat…
Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski