Donald Tusk: nie ma pewności, że 2 maja Miller odejdzie
Wielu obserwatorów, widząc to, co się dzieje z misją pana Marka Belki, wcale nie ma tej stuprocentowej pewności, że 2 maja pan Leszek Miller odejdzie - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w radiowych "Sygnałach Dnia".
20.04.2004 11:11
„Sygnały Dnia”: Panie marszałku, dlaczego urzędujący szef resortu nie może kandydować na marszałka Sejmu?
Donald Tusk: Jest rzeczą, czy może być rzeczą niebezpieczną, wyobraźmy sobie sytuację za pół roku, rok czy za pięć lat, kiedy wybralibyśmy szefa policji, szefa resortu spraw wewnętrznych na marszałka Sejmu, a on uzna, że nie zrezygnuje, że będzie dzisiaj może pięć minut, a za rok może przez dłuższy okres czasu. Też uzna, że taki precedens równoczesnego szefowania parlamentowi i policji, że jest to precedens do podtrzymania. Ja sobie zdaję sprawę, że to ryzyko jest niewielkie, ale muszę państwu powiedzieć, że od wielu tygodni z pewnym zażenowaniem obserwuję to, co Sojusz Lewicy Demokratycznej, ale także prezydent Aleksander Kwaśniewski, wyczynia z tym i tworzeniem nowego rządu, zanim stary został zdymisjonowany, bo przecież premier Miller 2 maja zapowiedział swoją dymisję, a od wielu tygodni pan Marek Belka z namaszczenia prezydenta tworzy rząd. Jest to tak trochę obok Konstytucji.
To, co mieliśmy w Sejmie wczoraj to w ogóle przypomina takie traktowanie parlamentu trochę jak folwark przez większość sejmową, bo jeśli Sojusz Lewicy Demokratycznej wprowadza taki punkt do porządku obrad „Wybór Józefa Oleksego na marszałka Sejmu”, a kiedy zwracamy uwagę, że to jest rzecz niestosowna, bo Sejm może wybrać kogoś innego, to nawet sam pan poseł Janik, przewodniczący SLD, zaśmiał się z takim rumieńcem na twarzy, bo rzeczywiście działają nerwowo, niezgodnie z regułami gry i niezgodnie z obyczajem.
„Sygnały Dnia”: Czyli powinno brzmieć: „Wybór marszałka Sejmu” to zdanie, tak?
Donald Tusk: Wpierw odwołanie marszałka Sejmu formalne...
„Sygnały Dnia”: No tak, odwołać poprzedniego, powołać nowego.
Donald Tusk: Wtedy dopiero powinno być pytanie do klubów: ile czasu potrzebują na zgłoszenie swoich kandydatów, jeśli są tym zainteresowani, jest procedura ileś dni na zgłaszanie, rozpatrywanie tych kandydatur, a następnie wybór nowego marszałka. A tutaj ten pośpiech, widać wyraźnie, że pan Oleksy bardzo chce być albo premierem, albo marszałkiem i pod jego chęci i ambicje trochę nagina się ten parlamentarny obyczaj. Po drugie Sojusz Lewicy Demokratycznej jest bardzo zaniepokojony tym, że nie jest tak, jak jeszcze niedawno, a lewica jest, zdaje się, przywiązana do tego modelu, że w Sejmie jest dokładnie tak, jak to wyobrażają sobie szefowie SLD. A na szczęście te czasy już dawno minęły.
„Sygnały Dnia”: Ale wątpliwości nie będzie, jeśli ekspertyzy wykażą, że można być jednocześnie ministrem i kandydować na fotel marszałka, bo takie ekspertyzy zostały zamówione. Zresztą nawet cytowaliśmy dzisiaj profesora Gebethnera, który powiada, że to są (cytuję) „sztubackie gry niedojrzałych polityków”, te wątpliwości, czy można kandydować w takiej sytuacji.
Donald Tusk: Ponieważ nikt z nas nie ma monopolu na rację, dlatego warto sięgnąć po ekspertyzy, po to są także prawnicy w Sejmie. Ale to też powinno ostudzić takie zapały polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej, żeby w pośpiechu pozałatwiać sobie nowe miejsca pracy kolekcjonerom różnych tytułów, a Józef Oleksy niedługo będzie rekordzistą, nie tylko w skali kraju, osoby, która często skutecznie zmierza po kolejne fotele. Ja uważam, że to jest coś, szczególnie w takim istotnym okresie, przy takim zagęszczeniu spraw, że wskaże choćby problem do ostatnich godzin ciężkiej pracy, żeby ustawy europejskie przyjąć, które zawalił między innymi Sojusz Lewicy Demokratycznej, a pan Józef Oleksy był szefem Komisji Europejskiej, a my dzisiaj w takim absolutnym pośpiechu te ustawy europejskie, żeby do 2 maja zdąży, w Sejmie opracowujemy. Tak że nawet jeśli się okaże, że ekspertyzy dopuszczają taką możliwość, to i tak będziemy domagali się, żeby te procedury były czytelne i szanowały także inne kluby, nie tylko SLD.
„Sygnały Dnia”: Spodziewa się pan jakichkolwiek reakcji w sytuacji, kiedy Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych informuje o tym, że Zbigniew Siemiątkowski nie mówił prawdy dwa lata temu, kiedy informował o okolicznościach zatrzymania byłego prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego? Czy — jako że za tydzień premier odchodzi, rząd odchodzi — to w ogóle ktoś się będzie tym zajmował, ktoś zareaguje?
Donald Tusk: Przede wszystkim wielu obserwatorów, widząc to, co się dzieje z misją pana Marka Belki, wcale nie ma tej stuprocentowej pewności, że 2 maja pan Leszek Miller odejdzie.
„Sygnały Dnia”: Szef Kancelarii Marek Wagner zapewniał, że skoro tak powiedział, to tak zrobi.
Donald Tusk: A gdyby Sejm to był świat ludzi wyłącznie prawdomównych, a rząd ludzi z kryształu, to można by takie słowa pana Marka Wagnera uznać za słowo bardzo ważące. Ale choćby sytuacja, którą pan przed chwilą przywołał, że dość jednoznacznie Komisja ds. Służb Specjalnych wykazała, że pan Siemiątkowski zeznając w tej sprawie wiele, wiele miesięcy temu, ukrył część prawdy. Może nie skłamał, ale ukrył część prawdy. Dlatego ja bym na prawdomówności polityków za dużo nie budował, na tej wierze w prawdomówność polityków. I stąd jakby także nieufność tych posłów, którzy żądają powołania komisji śledczej w sprawie Orlenu.
Ja wiem, że po częściowym fiasku komisji w sprawie Rywina — bo można mówić o częściowym fiasku — wielu ludzi stuka się w głowę i myśli sobie: po co kolejna komisja śledcza? Ale z drugiej strony, jeśli mielibyśmy się o tym brudny, to widać gołym okiem, brudnym zamieszaniu wokół Orlenu dowiedzieć chociaż tyle, ile dowiedzieliśmy się dzięki komisji śledczej o szczegółach w sprawie Rywina, to warto ją powołać.
„Sygnały Dnia”: Ale z tą kwestią Zbigniewa Siemiątkowskiego sądzi pan, że coś się wydarzy, że ktoś wyciągnie jakieś wnioski z faktu, że nie do końca, że tak powiem, przekazał całą prawdę o sposobie zatrzymania szefa Orlenu? Bo tu posłowie dali wyraźny sygnał: nie mówił prawdy.
Donald Tusk: Nawet nie sygnał, tylko wyraźnie widać (ale tutaj nie odkryję Ameryki), że ci wszyscy, którzy współdecydowali o zatrzymaniu ówczesnego prezesa Orlenu, i ci wszyscy, którzy wokół Orlenu (użyję brzydkiego słowa) mieszają, nie do końca mówią prawdę i to nie tylko w tym konkretnym przypadku. No bo jeśli mamy od wielu dni gorszący taki spektakl między panem Millerem i panem Kaczmarkiem, no to jedno jest na sto procent pewne: że któryś z nich kłamie w sposób wyjątkowo arogancki. Jeśli mamy, delikatnie mówiąc, tak daleką różnicę zdań między panem prezydentem Kwaśniewskim a panem Kaczmarkiem, jeśli mamy tajemnicze milczenie pana Kulczyka w tej sprawie, to wszystko wskazuje na to, że jest co śledzić, jest czego szukać.
„Sygnały Dnia”: Czyli jest potrzeba powołania sejmowej komisji śledczej, tu nie ma pan wątpliwości.
Donald Tusk: Nie mam wątpliwości, chociaż też nie mam w sobie naiwnej wiary, że ta komisja śledcza uzyska stuprocentową wiedzę o tym, co się działo. Ale rezygnować nie możemy tylko dlatego, że nie do końca jesteśmy pewni skutków jej pracy.
Przeczytaj cały wywiad