Donald Tusk: awantury mają przykryć grzech zaniechania i niekompetencji rządzących
Awantury, których jesteśmy świadkami przykryć mają raczej grzech zaniechania, grzech takiej niekompetencji. Dzisiaj rządzą w Polsce ludzie, którzy mają prawdopodobnie dobrą intencję, niewiele potrafią poza krzykiem i taką właśnie skłonnością do kłótni i awantury i mnożą te konflikty po to, żeby ludzie nie widzieli, jak marnie dzisiaj wygląda polska władza - powiedział lider PO Donald Tusk w "Sygnałach Dnia".
16.03.2006 | aktual.: 16.03.2006 09:37
Sygnały Dnia: A czy przypadkiem to nie jest tak, że pan chciał nadrobić zaległości, panie pośle, po tym słynnym przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego przy okazji oceny stu dni rządu Kazimierza Marcinkiewicza, kiedy pana zabrakło, kiedy w imieniu Platformy Obywatelskiej przemawiał poseł Chlebowski? To był nawet zarzut pod pana adresem – gdzie pan był wtedy? No więc była okazja teraz, przedwczoraj, to pan wystąpił.
Donald Tusk: Tak, wiele osób i także wiele mediów zwracało uwagę na to, że Platforma Obywatelska zbyt dobrotliwie, spokojnie, pasywnie reaguje na to, co się dzieje w Polsce, ale głównym powodem tej wstrzemięźliwości, powściągliwości była cały czas nadzieja, że rządzący nie przekroczą pewnej granicy, która uniemożliwia porozumienie. I jeśli od kilku dni tak stanowczo reaguję nie tylko w imieniu Platformy, ale myślę, że bardzo wielu Polaków, to dlatego, że dwie poważne wartości zostały zagrożone. I to nie są wartości partii politycznej czy parlamentarzystów. To są wolne media. Po raz pierwszy naprawdę uderzyłem pięścią w stół wtedy, kiedy się okazało, że pasją dzisiejszej władzy było śledzenie dziennikarzy, a dzisiaj pohukiwanie na dziennikarzy. Wolne słowo to nie jest przywilej tej czy innej grupy. Wolne słowo to jest istota demokracji.
I po raz drugi postanowiliśmy już bardzo twardo zareagować, kiedy obiektem ataków stała się tak naprawdę polska złotówka. Nie Balcerowicz, nie centralny bank, ale oszczędności i wysiłek milionów ludzi, którzy swoje ciężko zarobione pieniądze, inaczej niż wielu polityków, traktują naprawdę jak coś wartego bezpieczeństwa i autentycznej stabilizacji. I żarty się kończą. Tu już nie ma czasu na cierpliwość, bo dzisiaj naprawdę trzeba bardzo głośno mówić o tym.
Ale co ciekawe, mam kursy walutowe przed sobą – dolar i euro spadły, a złotówka się wzmocniła mimo tego wszystkiego, co się dzieje w ciągu kilku dni, o parę groszy. To też ma znaczenie.
- Ale ja nie mówię o takich krótkoterminowych reakcjach, bo – jak wiadomo – tak zwane rynki finansowe reagują na szczęście nie tak, jak sobie wymarzą politycy, rządzący czy politycy opozycji. Ja mówię o podważaniu w tych dniach zasady niezależności rozmaitych instytucji życia publicznego. Właśnie takich instytucji, jak wolna prasa, wolna telewizja, wolne radio, a dzisiaj niezależny bank centralny. Bo na średnią i dłuższą metę, nie mówię o reakcjach właśnie z godziny na godzinę, atak polityków na bank centralny oznacza, że za miesiąc czy za dwa miesiące to politycy, to partie polityczne będą decydowały o kondycji naszej złotówki. I wtedy zaczną się kłopoty. Ja wiem, że złotówka nie dzięki PiS-owi, nie dzięki panu Giertychowi czy Lepperowi, ale dzięki właśnie wysiłkowi, wieloletniemu wysiłkowi właściwie wszystkich nas złotówka trzyma się nieźle. Ale to jest taki mechanizm, który uderzony, psuty systematycznie przez partie polityczne zacznie prędzej czy później szwankować. I dlatego warto dzisiaj bardzo głośno
i ostrzegawczo mówić: Politycy, partie, ręce precz od złotówki!
A może spór, panie przewodniczący, idzie jeszcze o coś innego? Może o pewną wizję społeczeństwa obywatelskiego kontra silne państwo?
- Ja sobie zdaję sprawę, że ta różnica między tym trójkątem Jarosław Kaczyński – Andrzej Lepper – Roman Giertych a Platformą Obywatelską, że ta różnica jest coraz bardziej widoczna. Ja też sobie zdaję sprawę, że ku zaskoczeniu wielu ludzi (pewnie nie wszystkich, ale na pewno ja też czuję się zaskoczony) to upodabnianie się liderów PiS-u do Samoobrony pogłębia te różnice między PiS-em a Platformą. To rzeczywiście utrudnia szukanie wspólnego języka. Kiedy widzę, słyszę codziennie takie zachowania PiS-u i jego liderów, które uniemożliwiają mi tak naprawdę odróżnienie ich od Andrzeja Leppera i od Romana Giertycha, to zaczynam rozumieć, jak ważną rzeczą jest, aby Platforma każdego dnia, każdej godziny głośno mówiła, jakie są zagrożenia, jakie są problemy, jakie są niekompetencje.
Ja tylko jedno zdanie jeszcze muszę właściwie pierwszy raz w tych dniach tego zamieszania, muszę powiedzieć coś, co naprawdę najbardziej mnie niepokoi. Otóż te awantury, których jesteśmy świadkami, one przykryć mają raczej grzech zaniechania, grzech takiej niekompetencji. Dzisiaj rządzą w Polsce ludzie, którzy mają prawdopodobnie dobrą intencję, niewiele potrafią poza krzykiem i taką właśnie skłonnością do kłótni i awantury i mnożą te konflikty po to, żeby ludzie nie widzieli, jak marnie dzisiaj wygląda polska władza.