Donald Trump zaprasza Rosję do G7. "To byłoby dobre dla świata"
Coś się wydarzyło jakiś czas temu, że Rosja nie jest w G7, ale to byłaby korzyść dla wszystkich, gdyby wróciła - powiedział prezydent Donald Trump na konferencji prasowej w Charlevoix w Kanadzie.
09.06.2018 | aktual.: 09.06.2018 17:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trump powtórzył tym samym to, co spontanicznie powiedział tuż przed wylotem na kanadyjski szczyt. Według amerykanskiego prezydenta, powrót Rosji do klubu państw zachodnich byłby dobry dla wszystkich - Rosji, USA i świata.
Trump przyznał, że "jakiś czas temu coś się wydarzyło", co sprawiło, że Rosję wykluczono z G8, ale mimo to należy ją przywrócić. Później, odpowiadając na pytania dziennikarzy, stwierdził, że winę za "to coś" - aneksję Krymu przez Rosję - ponosi jego poprzednik Barrack Obama, który pozwolił na zajęcie półwyspu.
Moment ten podkreślił tylko różnice między amerykańskim prezydentem a resztą przywódców na szczycie w kanadyjskim Quebecu. Jego stanowisko wobec Rosji poparł jedynie premier Włoch Giuseppe Conte. Według doniesień i przecieków ze szczytu rozmowy były bardzo napięte. Jeszcze w piątek spotkanie zaczęło być nazywane szczytem G6+1. W sobotę kiedy Trump spóźnił się na robocze śniadanie, premier Kanady Justin Trudeau zaczął bez niego, oświadczając że nie będzie czekał na "maruderów".
Jednym z powodów napięć było nałożenie przez Trumpa ceł na sojuszników oficjalnie uzasadnione przez względy "bezpieczeństwa narodowego". Przywódcy z Europy i Kanady starali się nakłonić Amerykanina do zmiany decyzji, ale bez skutku.
Mimo to, podczas konferencji Trump podkreślał, że łączą go świetne stosunki z innymi przywódcami.
- Mamy wspaniałe relacje. Angela [Merkel], Emmanuel [Macron], Justin [Trudeau]... oceniłbym je na 10 - powiedział Trump. Dodał, że nie wini ich za to, że nie są zadowoleni z obecnej sytuacji. Wini za to swoich poprzedników, którzy doprowadzili do tego, że Stany Zjednoczone mają rzekomo "ogromny" deficyt handlowy z państwami Zachodu.