Dokładnie 7 lat temu rozpoczął się spór Duda vs Komorowski. Oto przyczyna

Spór Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego ciągnie się od lat, ale najgoręcej było w 2010 roku, gdy zaraz po katastrofie smoleńskiej polityk PO chciał przejąć obowiązki ówczesnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. – Miało to charakter zamachu stanu i byłoby złamaniem konstytucji – komentował Duda.

Dokładnie 7 lat temu rozpoczął się spór Duda vs Komorowski. Oto przyczyna
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Osowski

10.04.2017 | aktual.: 10.04.2017 15:54

W poniedziałek w całej Polsce odbywają się obchody 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej. 10 kwietnia 2010 roku to również dzień, w którym w relacjach Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego pojawiła się prawdziwa wrogość. Dlaczego?

Dwie godziny po wypadku samolotu TU-154 w Smoleńsku pełniący wtedy obowiązki podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda dostał telefon od szefa Kancelarii Sejmu Lecha Czapli. Czapla poinformował, że w związku ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego za chwilę obowiązki prezydenta przejmie marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Taka informacja była dla Dudy nie do przyjęcia.

- Zapytałem, czy ktokolwiek widział już ciało prezydenta, dostał oficjalną notę dyplomatyczną o jego śmierci, albo potwierdzenie zgonu dostarczone przez ministerstwo spraw zagranicznych. Odpowiedziano mi, że nie – informował w 2010 roku przed parlamentarnym zespołem ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Andrzej Duda.

- Jako prawnik uznałem za coś niesłychanego, że przejęcie obowiązków miało nastąpić mimo braku pewności, że prezydent nie żyje. W związku z tym, w kolejnej rozmowie z Jackiem Sasinem faktycznie użyłem pojęcia mówiącego niejako o zamachu stanu i odmówiłem przygotowania dokumentów – dodał.

"Nie można przekazywać władzy na podstawie doniesień telewizyjnych"

Andrzej Duda podkreślał, że od katastrofy minęło wtedy tak mało czasu, że śmierci Lecha Kaczyńskiego nie byli w stanie potwierdzić nawet będący na miejscu Adam Kwiatkowski i Jacek Sasin - wówczas pracownicy Kancelarii Prezydenta RP.

- Prosiłem, żeby szukali prezydenta, ale np. Kwiatkowski mówił mi, że nie był w stanie tam wejść, bo zobaczył fragment samolotu, a na nim korpus bez rąk, nóg i głowy – wspominał Duda.

Zaznaczał, że skoro "nie można potwierdzić śmierci prezydenta na 100 proc., nie można też przekazywać władzy w państwie jedynie na podstawie doniesień telewizyjnych". - Padło kilka nieprzyjemnych słów i dyskusja się skończyła – relacjonował rozmowę z przedstawicielem marszałka Komorowskiego Lechem Czaplą.

"Siejecie zamieszanie i wątpliwości"

Do sporu o katastrofę smoleńską Andrzej Duda i Bronisław Komorowski wracali potem jeszcze wielokrotnie. Bezpośrednia wymiana argumentów na oczach całej Polski miała miejsce podczas debaty prezydenckiej w maju 2015 roku.

Komorowski, który walczył wtedy o reelekcję, zarzucał Dudzie, że jako członek Prawa i Sprawiedliwości "siał zamieszanie" mówiąc o "zamachu i wybuchu". - Pan jest prawnikiem, więc powinien pan wiedzieć, że to prokuratura ma za zadanie wykonać analizy dowodów, a nie pan, sugerując że był zamach – stwierdził Komorowski.

Duda odpowiadał mu, że "podstawową sprawą powinno być właśnie zbadanie dowodów, a tych przecież w Polsce nie ma". - Jeżeli mamy, to jakieś kopie. Badania nie zostały dokładnie wykonane, bo przecież dowód spoczywa cały czas na lotnisku smoleńskim – dodawał, zarzucając Platformie Obywatelskiej, że przez tyle lat nie sprowadziła wraku Tupolewa do Polski.

Według Komorowskiego nie było czasu na rozterki. "Trzeba było wziąć się do roboty"

Mimo że od dnia katastrofy minęło już 7 lat, obydwaj politycy wciąż tłumaczą się z decyzji, jakie podjęli 10 kwietnia. - Najpierw miałem telefon od szefa MSZ z informacją, że prawdopodobnie doszło do katastrofy. Potem potwierdzenie, że zginął prezydent, a ja przejmuję funkcję głowy państwa – wyjaśniał swoje postępowanie w tamtym czasie Bronisław Komorowski.

W rozmowie z Radiem Zet oceniał, że tego dnia nie było czasu na rozterki czy dylematy i trzeba było "wziąć się do roboty". Za "bezsensowne" uznał również ocenianie stopnia przygotowania państwa do takiej tragedii, ponieważ katastrofa o takim wymiarze nie miała miejsca nigdy przedtem w historii.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (198)