"Dodatkowa histeria wokół listy"
Zdaniem Antoniego Macierewicza (RKN), na listach nie ma żadnych osób obecnie działających w wywiadzie wojskowym, bo metody działania IPN wykluczają taką możliwość. Nie wyobrażam sobie, żeby mogła to być prawda, raczej wiążę to z chęcią stworzenia dodatkowej histerii wokół listy - powiedział Macierewicz.
05.02.2005 | aktual.: 05.02.2005 20:01
Przypomniał, że od 1992 roku, gdy był szefem MSW, wie, że wszystkie materiały dotyczące agentury są w Moskwie, bo były systematycznie kopiowane, powielane i tam przekazywane tam. "To więc jest to jakaś rozpacz "Trybuny", że oprócz Moskwy ludzie w Polsce będą wiedzieć kto był agentem" - dodał poseł Ruchu Katolicko-Narodowego.
Jeśli na liście Wildsteina są nazwiska osób aktywnych w Wojskowych Służbach Informacyjnych, to powstaje pytanie, co te służby robiły, żeby zabezpieczyć te dokumenty - powiedział dziennikarzom w Sejmie Konstanty Miodowicz (PO).
Sobotnia "Trybuna" podała, że lista, którą Bronisław Wildstein wyniósł z IPN, zawiera również nazwiska oficerów WSI. Według "Trybuny", "w tajnych służbach panuje stan najwyższego zagrożenia. Zawieszane są operacje, ludzie wycofywani. Robi się wszystko, co możliwe, by zminimalizować skutki nieszczęścia".
Premier Belka w trybie pilnym zwołał w piątek w tej sprawie Kolegium do spraw Służb Specjalnych.
"Jeżeli lista dokumentuje bieżące aktywa WSI, to rodzi się zasadnicze pytanie - co te służby robiły na rzecz zabezpieczenia tych aktywów. Dlaczego nie zapobieżono, gdy w grę wchodziły nazwiska nie chronione systemem, ich wyprowadzeniu na zewnątrz" - powiedział Miodowicz w przerwie posiedzenia sejmowej komisji ds. PKN Orlen. "Pytanie - czy są racjonalne powody tego niepokoju" - dodał.