"Otwiera się miejsce dla Polski". Reakcja po ruchu Dudy ws. RBN
Zwołanie przez prezydenta Dudę Rady Bezpieczeństwa Narodowego to dobry pomysł - uważa prof. Andrzej Rychard. Jednak wyjazd polskiej delegacji do USA to w jego ocenie tylko "okazja" do tego działania. - Przyczyna jest za wschodnią granicą, a nie w Waszyngtonie - wyjaśnia socjolog.
- Jest bardzo wiele powodów do tego, żeby zwoływać Radę Bezpieczeństwa Narodowego, szczególnie przed wizytą premiera i prezydenta w USA, a zwłaszcza przed rocznicą naszej obecności w NATO - powiedział w rozmowie z WP prof. Andrzej Rychard. Socjolog zaznaczył jednak, że nie wie, czy chodzi o to, by było to spotkanie "uroczyste", jak zapowiedział podczas konferencji w Korzeniewie Duda.
- Będę chciał, żeby wyjazd został poprzedzony taką nieco bardziej uroczystą Radą Bezpieczeństwa Narodowego w poniedziałek (...). Chciałbym, żebyśmy spotkali się w pełnym składzie reprezentowanym w parlamencie - powiedział we wtorek prezydent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem prof. Rycharda powody są nie tyle do uroczystości, co do "zajęcia się rzeczywistością". - Choć oczywiście jedno drugiego nie wyklucza - zaznaczył socjolog. Zaznaczył, że z uwagi na wojnę za polską granicą ważne może być zrównoważenie siły NATO - czyli amerykańskiej - przez siłę europejską.
- W tym wszystkim otwiera się miejsce dla Polski, która po powrocie na drogę demokracji liberalnej staje się coraz ważniejszym partnerem europejskim. Może odgrywać istotną rolę w zachęcaniu do wzmacniania siły militarnej Europy, szczególnie w sytuacji kolejnego źródła niepewności, jakim są wybory prezydenckie w USA - podkreślił prof. Rychard.
- Mam nadzieję, że ta RBN będzie poświęcona temu, żeby chociaż zaczęto rozmawiać na temat jakiegoś strategicznego planu dotyczącego postawy Polski wobec zagrożeń zewnętrznych - dodał ekspert.
Jego zdaniem znajdujemy się w "nienormalnej" sytuacji zagrożenia wojennego i jest całkowicie "normalne", że właśnie wtedy prezydent zwołuje Radę. - Jeśli okazją do tego spotkania jest dodatkowo wizyta w USA, to dobrze. Ale nie możemy mylić okazji z przyczyną. Przyczyna jest za wschodnią granicą, a nie - w Waszyngtonie - podkreślił socjolog.
Jego zdaniem należy się "cieszyć" z decyzji Dudy.
Magdalena Nałęcz-Marczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski