Długie przesłuchanie Donalda Tuska? Giertych: nie spotkałem się z czymś takim
Ponad dziewięć godzin Donald Tusk był przesłuchiwany przez prokuraturę w sprawie współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. – Chyba w całej mojej karierze nie spotkałem się z tak długim przesłuchaniem świadka. Ostatnio może ze 20 lat temu – mówi Wirtualnej Polsce mec. Roman Giertych, pełnomocnik byłego premiera.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk został wezwany na świadka do Wydziału ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jego przesłuchanie trwało ponad dziewięć godzin. Zdaniem Giertycha, wszystko przez archaiczne metody, jakie stosowali śledczy.
- Przesłuchanie trwało tak długo, ponieważ prokuratorzy postanowili spisywać zeznania ręcznie. A normą jest to, że protokoły spisuje protokolant na komputerze. Najwięcej czasu zajmuje spisywanie pytań, a nie odpowiedzi. Jeżeli pytania sa wcześniej przygotowane, a tak było w tym przypadku, to są zanotowane w komputerze i nie ma potrzeby ręcznie ich spisywać. To znacząco skraca czas przesłuchania – mówi Giertych.
I dodaje, że nie wie, dlaczego prokuratura postanowiła spisywać zeznania ręcznie. – Jeśli nawet mamy do czynienia z przesłuchaniem ściśle tajnym, to są do tego komputery odpowiednio zabezpieczone przez ABW czy SKW. Ale prokuratura przyjęła inna formę i tak musieliśmy procedować – mówi adwokat.
Giertych przyznaje, że w czasie przesłuchania były dwie 10-minutowe przerwy. - Tak długiego przesłuchania świadka w mojej karierze nie miałem. Bardzo dużo czasu zajmują jedynie zeznania osób podejrzanych – mówi prawnik Donalda Tuska.
Donald Tusk był w środę przesłuchiwany w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym "przekroczenia uprawnień przez członków kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego". Chodzi o podjęcie współpracy ze służbą obcego państwa, w tym przypadku rosyjską FSB, bez wymaganej zgody premiera. Grozi za to do trzech lat więzienia. Sprawa dotyczy lat 2010-2013, czyli rządów PO-PSL.
Zarzuty w tej sprawie śledczy przedstawili byłym szefom SKW – gen. Januszowi Noskowi i gen. Piotrowi Pytlowi. Podejrzanym w tej sprawie jest także Krzysztof D., były dyrektor gabinetu szefa SKW. Śledztwo jest niejawne.