Dlaczego USA chcą końca wojny za wszelką cenę? "Stąd zmiana narracji wobec Rosji"

Odsetek Amerykanów, którzy chcą, by Ukraina zawarła ugodę z Rosją, rośnie w drastycznym tempie. Jednocześnie postawa, którą wobec Rosji przybrała administracja Trumpa, jest krytykowana przez Europę. - Problem polega na tym, że to nie Amerykanie są bezpośrednio zagrożeni przez reżim Putina - mówi WP amerykanista i prawnik, prof. Michał Urbańczyk.

Dlaczego USA chcą końca wojny za wszelką cenę?
Dlaczego USA chcą końca wojny za wszelką cenę?
Źródło zdjęć: © East News

W ostatnim sondażu Harvard Center for American Political Studies-Harris (z 25 lutego 2025 r.) 72 proc. respondentów uważa, że Ukraina powinna negocjować ugodę z Rosją. Tylko 28 proc. respondentów stwierdza, że chce, aby Ukraina dalej walczyła.

Takie same badania przeprowadzono pod koniec 2024 r. Wówczas liczba Amerykanów, która chciała zakończenia walk, wynosiła 54 proc. Za kontynuacją było 46 proc. ankietowanych.

Jak tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską amerykanista i prawnik prof. Michał Urbańczyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Stany Zjednoczone się przeformatowały.

- Cała polityka wobec Europy i Ukrainy jest ukierunkowana na to, żeby tę wojnę jak najszybciej zakończyć. I dlatego dobierane są takie, a nie inne narzędzia. One oczywiście mogą być źle oceniane z punktu widzenia Europy, zwłaszcza wschodniej, ale - według administracji Trumpa - najlepiej będą służyć do tego, żeby - po pierwsze - zmusić strony do rozpoczęcia rozmów, a po drugie - jak najszybciej zakończyć konflikt - wskazuje ekspert.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy Donald Trump doprowadzi do spotkania Zełenskiego z Putinem?

- Trump wyraźnie mówi zarówno sam, jak i ustami sekretarza stanu Marco Rubio, że Ameryka nie jest stroną tego konfliktu. Amerykanie uważają, że największym złem jest dalsze kontynuowanie tej wojny - tłumaczy prof. Urbańczyk.

Koniec wojny za wszelką cenę?

Jak podkreśla ekspert, Amerykanie uważają, że Ukraina nie ma szans na wygranie wojny, że znajduje się w złej sytuacji i najlepszym rozwiązaniem jest zakończenie konfliktu, a przynajmniej zastopowanie rozlewu krwi.

- Na to wskazują zresztą sondaże i to jest punkt wyjścia polityki amerykańskiej. A ponieważ nie czują się stroną tego konfliktu, tylko chcą być rozjemcą pomiędzy Rosją a Ukrainą, to stąd zmiana narracji wobec Rosji - wskazuje prof. Urbańczyk.

To kwestia, która w Europie wzbudziła największą niezgodę, w tym fakt, że Trump nie tylko chce i negocjuje ze stroną rosyjską, ale też nie wskazuje jednoznacznie, że to właśnie Putin jest prowodyrem wojny.

- W jednym z wywiadów dla CNN Rubio wyraźnie powiedział jednak, że określanie Putina zbrodniarzem nie spowoduje, że on będzie chciał usiąść do stołu rokowań. Oczywiście inną kwestią jest, czy Putinowi w ogóle w tym momencie w najmniejszym stopniu zależy na tym, żeby usiąść do tego stołu, bo przecież ze swojej perspektywy Rosja wojnę wygrywa i osiąga zamierzone cele - dodaje ekspert, wskazując tym na dodatkowe trudności prowadzenia negocjacji pokojowych.

- Żeby lepiej zrozumieć perspektywę USA, warto zadać pytanie nie o to, czy polityka Trumpa jest dobra, czy zła, bo przecież paradoksalnie można przyjąć, że Europa kupuje sobie czas krwią Ukraińców. Pytanie, które jest zasadne, to który z tych punktów widzenia będzie skuteczniejszy i bliższy prezydentowi Zełenskiemu - wskazuje prof. Urbańczyk.

- Problem polega na tym, że to nie Amerykanie są bezpośrednio zagrożeni przez reżim Putina. I nie są w stanie zrozumieć obaw Europy Wschodniej, której doświadczenia historyczne z sąsiadem są jednoznacznie negatywne - kwituje. 

Dorota Kuźnik, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
usaukrainaDonald Trump

Wybrane dla Ciebie