Dlaczego to właśnie Polakom udało się złamać szyfry Enigmy?
Brytyjczycy już nawet nie próbowali odczytywać niemieckich depesz. Inni, zniechęceni niepowodzeniem tradycyjnej kryptologii, także składali broń. Polacy podeszli do problemu od zupełnie innej strony… i skrócili wojnę o dobrych kilka lat.
12.01.2018 | aktual.: 15.01.2018 08:54
Historia złamania szyfrów Enigmy to nietypowy epizod polskich dziejów. Brak w nim brawury i heroizmu, spontanicznego, lecz krótkotrwałego porywu. Zastąpiły je rzetelna naukowa wiedza, długofalowe planowanie, konsekwencja w realizacji zamysłu i odporność wobec pokus chodzenia na skróty. Dały też rezultat odmienny od większości dokonań, które chętnie utrwalamy w podręcznikach historii; w krótszej perspektywie czasowej jeden z elementów decydujących o zwycięstwie w globalnym konflikcie, w dłuższej – rewolucję naukową, która odważnie wkracza w nasze codzienne życie.
Polski wątek tej historii rozpoczął się, gdy w 1928 roku niemiecka Reichswehra zastosowała maszynę szyfrującą Enigma, wynalezioną 10 lat wcześniej przez Arthura Scherbiusa. Niepozorne urządzenie generowało 3 * 10 do potęgi 114. kombinacji – liczbę wielokroć przewyższającą liczbę atomów w znanym nam Wszechświecie. Złożoność szyfru odsyłała do lamusa wszystkie dotychczasowe metody łamania szyfrów i kodów.
Po pierwsze, matematyka
Pierwszym człowiekiem, który poważnie podjął nowe wyzwanie, był porucznik Maksymilian Ciężki z polskiego Biura Szyfrów. Zapewne pamiętał, że w lipcu 1920 roku, kiedy sowieckie dywizje stały u bram Warszawy, Polskę uratował nie cud, lecz wiedza kryptologów. Znaczny wkład w złamanie sowieckich szyfrów mieli matematycy, późniejsi profesorowie Leśniewski, Mazurkiewicz i Sierpiński. [Porucznik Ciężki] zaprojektował długofalową strategię ataku na szyfr Enigmy. Wybrał 26 studentów matematyki z Uniwersytetu Poznańskiego i zorganizował dla nich półroczny kurs kryptologii.
Najlepszej ósemce kazał przez trzy lata praktykować łamanie tradycyjnych szyfrów. W tym okresie żaden z adeptów nawet nie usłyszał nazwy maszyny, która miała stać się ich przeznaczeniem. Dopiero jesienią 1932 roku przeniósł pozostałą trójkę, Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego, do warszawskiej siedziby Biura Szyfrów, i złożył na biurku Rejewskiego wszystkie informacje uzyskane dotąd przez polski wywiad na temat Enigmy.
Nie było tego wiele. Wywiady innych krajów świata także uważnie przyglądały się maszynie, doceniając jej rewolucyjne znaczenie. Dysponując podobną lub bogatszą informacją jak Polacy, szybko dochodziły do wniosku, że szyfr Enigmy jest niemożliwy do złamania i rezygnowały z dalszych prób. Brytyjczycy na długie 10 przedwojennych lat zrezygnowali z przechwytywania niemieckich depesz uznając, że szkoda czasu na rejestrowanie tekstów, których odczytanie i tak okaże się niemożliwe. I mieli rację tak długo, jak długo pozostawali na gruncie tradycyjnych metod kryptologii.
Na szczęście dla cywilizowanego świata w październiku 1932 roku Rejewski był ciągle jeszcze bardziej matematykiem niż kryptologiem. Nie tracił czasu na próby zastosowania zdezaktualizowanych metod, lecz sprawnie zapisał wszystko, co wiedział na temat maszyny w formie równań matematycznych i spróbował je rozwiązać.
Nikt przed nim nie zmagał się z równaniami, w których zmiennymi były permutacje, ale Rejewski sam wypracował brakującą teorię i pomiędzy świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem dotarł do rozwiązania. Było ono równoznaczne z poznaniem wewnętrznej konstrukcji urządzenia, którego nigdy w życiu nie widział. Znając zasadę działania mógł odczytać pierwszą depeszę.
Za pierwszą linią obrony
W samą porę. W niespełna miesiąc później w Niemczech doszli do władzy Hitler i jego partia. Wiedza o zamiarach sąsiada nabrała szczególnej wagi. Ale walka o dostęp do sekretów nazistowskich Niemiec była daleka od finału. Niemieccy szyfranci popełnili we wczesnym okresie użycia Enigmy kilka błędów, które ułatwiły pracę Rejewskiego. Szybko jednak je naprawili, stawiając przed trójką kryptologów nowe wyzwania.
Najważniejszym było znalezienie skutecznej metody łamania klucza do szyfru. Nieznana przeciwnikowi konstrukcja maszyny była wyłącznie pierwszą linią obrony niemieckich sekretów. Drugą, bardziej skuteczną, był coraz częściej zmieniany klucz do szyfru. Kiedy Polacy odczytywali pierwszą depeszę, klucz zmieniał się w całości co miesiąc. Z czasem poszczególne jego elementy miały zmieniać się co tydzień, codziennie, a później, już w czasie II wojny światowej, nawet kilka razy w ciągu doby.
Wydawało się, że bez metody łamania kluczy dotychczasowe osiągnięcie Polaków będzie stanowić jedynie teoretyczną ciekawostkę. W rzeczywistości porucznik Ciężki dysponował atutem, którego świadomie nie ujawniał przed kryptologami. Francuski wywiad kupował klucze do szyfru od niemieckiego współpracownika a nie dysponując maszyną przekazywał je Polakom w nadziei, że zdołają sensownie je wykorzystać.
Ciężki nie przekazywał materiałów podkomendnym wychodząc z dwóch przesłanek. Po pierwsze – Francuzi udostępniali materiały na zasadach wzajemności. Gdyby Polacy zdołali zrobić z nich dobry użytek, musieliby przekazać uzyskane informacje do Paryża. Tymczasem z wcześniej złamanych depesz Ciężki wiedział, że Niemcy odczytują francuskie szyfrowane depesze. Jedna wzmianka o złamaniu Enigmy w przesyłanej z Paryża depeszy mogła położyć kres całej operacji. Po drugie – kontakt ze szpiegiem w Berlinie musiał urwać się w wypadku wzrostu napięcia lub wybuchu wojny. Źródło cennych informacji wyschłoby właśnie w chwili, w której jego znaczenie dramatycznie rosło. Ciężki zdecydował się ukryć cenne materiały przed matematykami wychodząc z założenia, że bez nich znajdą własną metodę łamania kluczy.
Rejewski i jego koledzy nie zawiedli nadziei przełożonego, notując przy okazji na swym koncie kolejną rewolucję w kryptologii. Pierwszą było samo zastosowanie w łamaniu szyfrów podejścia matematycznego. Przed Rejewskim kryptologia była zdominowana przez metody lingwistyczne. Filolodzy, tłumacze i inni specjaliści, których warsztatem pracy był język przeciwnika, usiłowali odnaleźć w utajnionych przekazach elementy struktury języka, których nie zatarł proces szyfrowania.
Sukces Rejewskiego rozpoczął triumfalny marsz matematyki i doprowadził z czasem do przekształcenia kryptologii w specjalistyczną gałąź matematyki. Głowiąc się nad metodą łamania kluczy szyfru trzej matematycy szybko spostrzegli, że naturalnym przeciwnikiem dla maszyny szyfrującej jest inna maszyna, wspomagająca proces łamania szyfru. Począwszy od 1935 roku zaprojektowali kilka urządzeń, które automatyzowały najbardziej pracochłonne operacje w atakach na szyfr Enigmy.
Bezprecedensowa otwartość
„Bomba” zaprojektowana przez Rejewskiego jesienią 1938 roku stała się prekursorem dla całej serii urządzeń konstruowanych przez aliantów w czasie II wojny światowej i okazała się równie ważnym wkładem Polaków w zwycięstwo, jak matematyczna teoria stojąca u podstaw jej funkcjonowania. Los nie pozwolił jednak Polakom samodzielnie cieszyć się z triumfu nad szyfrem.
Na przełomie 1938 i 1939 roku niemieccy kryptolodzy zmienili sposób użycia Enigmy. Polskie metody łamania szyfru zachowały aktualność, jednak kraju nie było stać na skonstruowanie niezbędnych w nowej sytuacji urządzeń. Latem 1939 roku polski Sztab Główny podjął decyzję bezprecedensową w dziejach wywiadu; postanowił podzielić się z przyszłymi aliantami najpilniej strzeżonym sekretem, nie stawiając warunków wstępnych.
Wiedza, którą Brytyjczycy i Francuzi poznali w trakcie konferencji w podwarszawskich Pyrach w lipcu 1939 roku, w ostatecznym rozrachunku okazała się istotnym czynnikiem zwycięstwa w II wojnie światowej. Złamanie Enigmy przez Polaków i przekazanie aliantom sekretu ich sukcesu skróciło wojnę o 2-3 lata, ratując miliony istnień ludzkich i zapewne chroniąc Europę przed użyciem broni nuklearnej.
Jeśli jednak historia ma stanowić lekcję dla przyszłych pokoleń, trzeba dostrzec na powierzchni sukcesu dwa cienie. Pierwszym były niesnaski w gronie powrześniowej emigracji we Francji. Spowodowały one oddanie pod obcą komendę zespołu kryptologów, a wraz z nimi – jednego z potencjalnie najważniejszych aktywów polskiej polityki. Drugi cień stanowił logiczną konsekwencję pierwszego; to inne narody spisywały historię złamania Enigmy. Czyniąc to z własnej perspektywy nie oddały w porę i właściwej mierze zasług pierwotnym autorom sukcesu.
O AUTORZE:
Marek Grajek - absolwent prawa Uniwersytetu Warszawskiego, doktorat uzyskał w Szkole Głównej Handlowej. Zajmuje się kryptologią, ale jego pasją jest historia. Laureat konkursu "Złota Róża" na najlepszą książkę popularnonaukową za pracę "Nie tylko Enigma. Ryba, która przemówiła".
Zainteresował Cię ten tekst? Na łamach portalu TwojaHistoria.pl przeczytasz również o tym dlaczego nie udało się powtrzymać Hitlera przed rozpętaniem wojny.
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy, porządkującej najważniejsze ze zjawisk i idei funkcjonujących w polskiej pamięci historycznej: Węzły pamięci niepodległej Polski. Publikacja ta ukazała się w 2014 roku nakładem Wydawnictwa Znak, Muzeum Historii Polski oraz Fundacji Węzły Pamięci.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.