Dlaczego PiS odrzucił obywatelski projekt zakazujący aborcji? "Trzeba było poświęcić sympatię elektoratu pro‑life"
• Prawo i Sprawiedliwość, głosując za odrzuceniem ustawy zakazującej aborcji, poświęciło głos twardego elektoratu
• Poseł PiS dla WP: głosując inaczej zrazilibyśmy do siebie zbyt dużą część społeczeństwa
• Inny poseł PiS: na jakiś czas stracimy poparcie środowisk pro-life
• PiS jest przekonane, że szybko odzyska zaufanie twardego elektoratu
06.10.2016 | aktual.: 07.10.2016 07:00
Kiedy do Sejmu wpłynął obywatelski projekt ustawy zaostrzającej przepisy aborcyjne, posłowie Prawa i Sprawiedliwości w nieoficjalnych rozmowach przyznawali, że może być on dla partii rządzącej pewnego rodzaju kłopotem. W PiS od początku nie było jednomyślności w sprawie tego dokumentu. Część posłów była gotowa poprzeć całą ustawę, inni mówili, że w takich przypadkach jak zagrożenie życia matki, czy gwałt, aborcja powinna być dozwolona. Ostatecznie większość posłów Prawa i Sprawiedliwości zdecydowała się odrzucić projekt w całości.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wyjaśniał to w Sejmie w następujący sposób. - Doszliśmy do wniosku, obserwując sytuację społeczną, że będzie to czynnik, który doprowadzi do procesów całkowicie przeciwnych - tłumaczył lider rządzącej partii. - Większość społeczeństwa akceptuje obecny kompromis aborcyjny - mówi WP znany poseł PiS, który przyznaje, że zagłosował wbrew swojemu sumieniu. Na podobny krok zdecydowało się wielu parlamentarzystów rządzącej partii. - Dla większości w klubie był to dramatyczny wybór, ale musimy słuchać głosu naszych wyborców - dodaje inny polityk PiS.
Niektórzy wyborcy PiS są jednak rozczarowani decyzją rządzącej partii. - Miliony osób głosowały na PiS dlatego, że obiecywał zmianę moralną, ale ona nie nastąpiła. Wyborcy odwrócą się od nich. Myślę, że Jarosław Kaczyński szczerze uważa, że chore dzieci należy abortować - powiedział Mariusz Dzierżawski, przedstawiciel obywatelskiego komitetu "Stop Aborcji". Czy PiS obawia się teraz utraty konserwatywnego elektoratu?
W nieoficjalnych rozmowach posłowie partii mają świadomość tego, że niektórzy wyborcy mogą się na nich obrazić. - Z pewnością stracimy na jakiś czas poparcie środowisk pro-life. Mamy jednak nadzieję, że z czasem odzyskamy ich zaufanie - mówi WP poseł PiS proszący o anonimowość. Z kolei inny polityk Prawa i Sprawiedliwości tłumaczy: "trzeba było poświęcić sympatię elektoratu zgromadzonego wokół pro-life. Nie mieliśmy wyboru. Większość Polaków, ale również naszych wyborców była za odrzuceniem projektu. Nie mogliśmy podjąć innej decyzji, bo zrazilibyśmy do siebie zbyt dużą część społeczeństwa, której moglibyśmy już nie odzyskać - tłumaczy.
PiS wykalkulowało więc, że bardziej opłaca mu się zrazić do siebie mocno konserwatywny elektorat, bo jest mniej liczny i łatwiej będzie go odzyskać. A plan w jaki sposób to zrobić już jest. Prawo i Sprawiedliwość chce jeszcze w tej kadencji Sejmu przygotować projekt, który zaproponuje rozwiązania idące w kierunku ochrony życia. Ma być on pozbawiony wad, jakie posiadał dokument komitetu "Stop aborcji", np. nie będzie w nim zapisów o karalności kobiet.