Dlaczego karetka woziła rannego 6 godzin?
Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych i Zachodniopomorska Regionalna Kasa Chorych będą wyjaśniać sprawę rannego spod Szczecinka, wożonego karetką od szpitala do szpitala przez 6 godzin. Poinformował o tym w środę p.o. dyrektora UNUZ, Jerzy Kędra.
UNUZ zwrócił się do dyrekcji szpitali w Szczecinku, Kołobrzegu i Koszalinie o wyjaśnienia tej sprawy w trybie pilnym. Jednocześnie zwrócił się do dyrektora Zachodniopomorskiej Regionalnej Kasy Chorych o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego i informację o jego wynikach do 15 października.
W poniedziałek media doniosły, że ponad 140 kilometrów, wożony od szpitala do szpitala, przejechał w karetce ciężko ranny 19-latek, ofiara wypadku pod Szczecinkiem. Po sześciu godzinach od zdarzenia przyjął go dopiero szpital w Słupsku (Pomorskie).
19-letni Łukasz W. został ciężko ranny w wypadku pod Szczecinkiem (zachodniopomorskie) w sobotę późnym wieczorem. Jako mieszkaniec Szczecinka został wraz z kolegą przewieziony do miejscowego szpitala. Tam nie przyjęto rannych.
Bożena Walter z tamtejszego pogotowia twierdzi że, zrobiono wszystko zgodnie z prawem. Tłumaczy, że rannych nie przyjęto, bo na dyżurze nie było ortopedy.
Chłopcy zostali przewiezieni do odległego o kilkadziesiąt kilometrów szpitala w Koszalinie. Jednak tam - z braku miejsca - przyjęto tylko jednego z nich. Poddano go operacji i żyje.
Łukasza próbowano umieścić w szpitalu w pobliskim Kołobrzegu. Jednak i tam nie znaleziono dla niego miejsca. Lekarka transportująca rannego 19-latka zdecydowała, że zawiezie go do szpitala w Słupsku, chociaż miasto leży w innym województwie, a Łukasz nie jest członkiem Pomorskiej Kasy Chorych. W Słupsku rannego poddano natychmiastowej operacji. Zdaniem lekarzy, jego stan jest ciężki, lecz stabilny.
Sprawą wypadku i nieprzyjęcia rannego do szpitala, po informacjach dziennikarzy, zainteresowała się policja. (reb)