Discovery wylądował na Florydzie
O godzinie 19.01 czasu polskiego - 13.01 czasu miejscowego - tak jak
planowano, wahadłowiec Discovery wylądował w centrum lotów
kosmicznych im. Kennedy'ego na Florydzie.
Wraz z dotknięciem Ziemi zakończyła się 15-dniowa misja Discovery, przygotowująca Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) do dalszej rozbudowy.
Wcześniej statek kosmiczny przeleciał nad całą Ameryką Północną. Gdy kapitan Pamela Melroy sprowadziła prom na pas startowy, usłyszała serię gratulacji z centrum kontroli lotów na Przylądku Canaveral.
Świetne lądowanie, Pam - brzmiał komunikat centrum dowodzenia. Cześć wam, miło być znów na Florydzie - odpowiedziała pani kapitan.
To była jedna z najtrudniejszych misji kosmicznych w ostatnich latach. Siedmioosobowa załoga wahadłowca przeprowadziła bowiem na ISS montaż ważącego około 15 ton modułu konstrukcyjnego Harmony, do którego w przyszłości zostaną dołączone pomieszczenia laboratoryjne, a także wykonała skomplikowaną naprawę panelu baterii słonecznych.
Scott Parazynski podczas spaceru w otwartej przestrzeni kosmicznej nałożył pięć metalowych opasek na tę część panelu, która podczas rozkładania została w dwóch miejscach rozerwana przez metalową linę mocującą. Astronauta wykonywał swą pracę przytwierdzony do zdalnie sterowanego wysięgnika wahadłowca, przedłużonego dodatkowo ramieniem roboczym stacji ISS.
Gdyby naprawa się nie udała, ISS byłaby pozbawiona energii dla swych nowych modułów i zagrożona uderzeniem przez potencjalnie niestabilny panel.
Rozbudowa stacji orbitalnej będzie wymagać jeszcze 11 lotów wahadłowców. W grudniu dołączy do niej zachodnioeuropejski segment badawczy Columbus, a w lutym przyszłego roku japońskie laboratorium Kibo.
Discovery zabrał też z ISS astronautę Claytona Andersona, który spędził w kosmosie pięć miesięcy. Zastąpił go Daniel Tani.