"Die Welt": raport MAK jednostronny
Rosyjski raport na temat katastrofy w Smoleńsku jest jednostronny. Polska chce wyjaśnienia roli osób odpowiedzialnych na pokładzie samolotu, także jeśli jest to bolesne. Rosja chce wyjaśnienia, o ile nie obciąży ono rosyjskiego personelu naziemnego - pisze niemiecki dziennik "Die Welt".
"Jednostronny rosyjski raport o przyczynach katastrofy smoleńskiej zagraża historycznemu zbliżeniu, które zaczęło się między Polską a Rosją. Stosunki polsko-rosyjskie nadal są podatne na zranienie" - ocenia gazeta, komentując raport końcowy Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) na temat katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem.
"Nauka z polsko-rosyjskiego ochłodzenia jest gorzka. Polska chce wyjaśnienia roli osób odpowiedzialnych na pokładzie samolotu, także jeśli jest to bolesne. Rosja chce wyjaśnienia, o ile nie obciąży ono rosyjskiego personelu naziemnego" - pisze "Welt".
Jak ocenia, nie ma nic dziwnego w tym, że oba kraje dzieli przepaść, jeśli chodzi o gotowość do szczerości. "Demokracja, która ma siłę, by uczyć się na błędach, staje naprzeciw despotycznego państwa, które z reguły nigdy nie przyznaje się do własnych błędów - nie wspominając nawet o przeprosinach - ani wobec zagranicy, ani wobec własnych obywateli - o czym zresztą Rosjanie wiedzą najlepiej" - pisze "Welt".
Publicysta przypomina odpowiedź, jakiej obecny rosyjski premier Władimir Putin udzielił niegdyś na pytanie dziennikarza, co stało się z atomowym okrętem podwodnym "Kursk". "Zatonął" - odparł wówczas Putin. "Rosyjską odpowiedź na kluczowe pytania o tragedię polskiego samolotu można podsumować obecnie jednym zdaniem: Rozbił się" - pisze niemiecki dziennik.
Według gazety rządy obu krajów robią jeszcze dobre miny do gry smoleńskiej, o której nie wiadomo, jak się skończy.
Jak przypomina "Welt", przed dwoma laty Moskwa zaczęła zmieniać kurs polityki wobec najsilniejszego ze swych europejskich sąsiadów, Polski. Świadczyły o tym wizyta Putina w Gdańsku w związku z 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej oraz udział w uroczystościach w Katyniu, w miejscu sowieckiej zbrodni na polskich oficerach.
"Powody tej zmiany kursu były w większości natury pragmatycznej oraz związane z polityką europejską i prawdopodobnie będą nadal aktualne. Czy jednak Rosjanin Putin, były człowiek KGB, chce i może całym sercem zdobyć się na to, by wyjść ze swojego sowieckiego cienia? Przypadek smoleński pokazuje, że oparte na zaufaniu sąsiedztwo i prawdziwa modernizacja w Rosji będą pewnie możliwe dopiero po odejściu generacji Putina. Do tego czasu potrzebna jest cierpliwość - i zasada, która w delikatnych sytuacjach przydała się już Leninowi: zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza" - pisze "Welt".