Defilada 2019 – 15 sierpnia w Katowicach. Zapał, chaos i rozczarowanie. "Nie widzieliśmy defilady, musieliśmy wracać"

Rozczarowanie – to chyba najczęściej powtarzane słowo przez mieszkańców Śląska, którym nie udało się zobaczyć na żywo wojskowe parady "Wierni Polsce". A chcieli. Robili wszystko, by dojechać na czas do centrum Katowic. Pokonał ich chaos organizatorów.

Defilada 2019. Zdjęcie czytelniczki WP z Bielska-Białej. Mieszkańcy jadą do Katowic na defiladę wojskową. Autor: Izabela, dziejeSię
Źródło zdjęć: © WP.PL | WP.PL,Izabela
Katarzyna Romik

Władze Katowic i województwa śląskiego zapraszały mieszkańców całego regionu od momentu, kiedy ogłoszono, że obchody Święta Wojska Polskiego odbędą się właśnie w stolicy Górnego Śląska. Miały wsparcie Kolei Śląskich, które zapewniały, że uruchomią dodatkowe, bezpłatne składy.

Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że zainteresowanie Ślązaków będzie tak duże. Na drogach Katowic panował w czwartek chaos.

Zbyt krótkie autobusy i tramwaje

Katarzyna dotarła do centrum Katowic, ale już po paradzie. Przyznaje, że straciła cierpliwość na przystanku komunikacji miejskiej i spróbowała innego sposobu. Zdążyła tylko na piknik wojskowy. Komplikacje były zbyt duże.

Zobacz także: Robert Biedroń wyklucza poparcie Romana Giertycha w wyborach do Senatu

- Do pociągu na trasie Gliwice - Katowice nie dało się wsiąść już w Zabrzu, tam już po prostu nie wpuszczali ludzi. Komunikacja zastępcza za tramwaje też dramat. W tygodniu na danym odcinku jeżdżą trzy linie tramwajowe, w czwartek – uruchomiono jedną linię autobusową, więc trzba było czekać pół godziny na przystanku – wylicza w rozmowie z WP Katarzyna, która do Katowic próbowała dostać się z sąsiedniego Chorzowa.

- Pozwolili, żeby autobusy pospieszne zatrzymywały się na większości przystanków, ale efekt był taki sam - nie dało się wsiąść. To pojazdy z długą trasą i już na 2-3 przystanku nie było miejsca. Kierowcy, których absolutnie nie winię, zatrzymywali się, wzruszali rękami i kręcili głowami przepraszająco. Jakby był jakiś wypadek to byłby dramat – przyznaje nasza rozmówczyni.

Sama zapewnia, że korzysta wyłącznie z komunikacji miejskiej. - Jednak gdyby wczoraj wszyscy mieszkańcy Śląska posłuchali apelu i skorzystali w takich połączeń, skończyłoby się źle – ocenia Katarzyna. - Gdyby wszystko jeździło jak w dzień roboczy, to dałoby radę to rozładować. Ale widywałam i krótkie tramwaje, i krótkie autobusy, które są niestety normą - przyznaje.

"Upchani jeden na drugim, jak w kurniku"

Agata czekała na defiladę wojskową w Katowicach. Czekały też jej dzieci. Jak się szybko okazało – daremnie.

- Dla mnie jako mieszkanki Katowic problemy pojawiły się już kilka dni wcześniej, głównie z dotarciem z domu do pracy. Czwartku nawet nie chcę wspominać. Wyszliśmy dużo wcześniej z domu, by dzieci mogły na żywo choć część wydarzenia zobaczyć. Nie byliśmy w stanie dopchać się, bo tak to trzeba nazwać, dosłownie nigdzie – relacjonuje w rozmowie z WP Agata.

Mieszkanka stolicy Górnego Śląska zastanawia się z czego mógł wynikać aż tak duży chaos. – Warszawa ma wielki Plac Defilad. Katowice niestety są mniejsze i niedostosowane do takiego wydarzenia – wyjaśnia. – Tu ludzie byli upchani jeden na drugim, jak w kurniku. A dochodząc do rynku zastanawiałam się, dlaczego tak wiele osób już wraca. Okazało się, że zrobili to, co my – zawrócili i zrezygnowali, bo to nie miało sensu – nie kryje żalu Agata.

Wie, że znacznej części mieszkańców podobał się przemarsz żołnierzy, pokaz sprzętu wojskowego, ale jej zdaniem, oni zajęli miejsca na trybunach już o 6 rano.

- Uważam, że organizacja przerosła władze. Sama mam męża żołnierza, więc szliśmy tam z jakimś przekonaniem i dumą oraz chęcią zobaczenia na żywo ważnego dla nas wydarzenia, które co roku oglądamy w telewizji, ale niestety to był błąd – przyznaje Agata.

Jej mąż w tym roku nie uczestniczył w defiladzie. Mimo że odbywała się tak blisko (i tak daleko, jak mówi Agata) od ich domu.

"Porażka to mało powiedziane"

Podobną historię słyszymy od Karolina, która mieszka na katowickim Załężu. - Teoretycznie od defilady dzieliło mnie jakieś 3,5 kilometra. Z mężem i grupą znajomych chcieliśmy dotrzeć na rynek i później już pieszo pod pomnik, gdzie odbywał się piknik. Tramwaje były tak zatłoczone, że 5 przejechało nie zabierając nikogo z przystanku Załęże-Dwór bo nie było miejsca – opowiada WP katowiczanka.

W końcu wsiedli na innym przystanku do autobus, które kursowały według rozkładów jazdy obowiązujących w dni robocze.

- Na miejscu: masakra. Ludzie nie mieli jak przechodzić. Policja kierowała ruchem, ale tak, żeby auta miały szansę przejechać. Nie patrzyli na to, czy nikomu nic się nie stało. Ludzie mdleli na chodnikach. A policja nie reagowała – mówi nam Karolina.

- Dopiero, jak ludzie zaczęli nawoływać to przybiegał jakiś młokos, który nie wiedział, co robić i stał nad człowiekiem. Ludzie deptali leżącego, żeby zrobić zdjęcie – opowiada dalej i uzupełnia, że ratownicy medyczni siedzieli 500 m od miejsca, gdzie doszło do omdlenia. Uczestniczka defilady dodaje, że widziała jeden punkt medyczny.

Defilada 2019. Mieszkańcy i turyści czekają na pociąg do Katowic na peronie w Bielsku-Białej, 15 sierpnia br.
© WP.PL | Izabela/WP

- Nie mamy zdjęć, bo nie mieliśmy czemu ani komu ich robić. Dosłownie. Nic nie widzieliśmy. Pokonaliśmy kawał trasy w ponad godzinę, który normalnie pokonuje się w 10 minut po to, żeby postać w tłumie ludzi i nie widzieć nic.

Karolina podkreśla, że jej zdaniem pomysł organizacji defilady wojskowej z okazji Święta Wojska Polskiego w Katowicach był świetny.

- Cieszy mnie to, że w końcu ktoś zauważył, że mamy nie tylko Powstanie Warszawskie, ale też Powstania Śląskie – mówi WP. – Ale organizacyjnie bardziej wszystko skupiło się na tym, aby dogodzić przedstawicielom władzy, a nie ludziom którzy przyjdą świętować i to wszystko zobaczyć – kończy rozczarowana.

Zapewnienia a rzeczywistość

Jola, żeby uniknąć chaosu wyjechała do Ostrawy. – Pojechaliśmy odpocząć, zjeść obiad, zrobić zakupy. I tak, uniknąć tego zamieszania – przyznaje.

Podobnie Marek, który wie, że grupa mieszkańców zadowolonych z czwartkowej parady jest duża.

Ślązacy nie mają wątpliwości, że pomysł, by defilada wojskowa odbyła się w tym roku w Katowicach był dobry. Zawiodło jednak to, co niestety zwykle zawodzi w takich przypadkach – brak wyobraźni ludzi i hurraoptymizm, że "jakoś to będzie".

- Miało to swoje wady i zalety. Jeżeli Katowice chcą być wielką metropolią to trzeba robić takie imprezy – mówią mieszkańcy.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Wniosek premiera o tajne obrady. Prezydium zdecyduje o szczegółach
Wniosek premiera o tajne obrady. Prezydium zdecyduje o szczegółach
"Istnieje możliwość, że USA zdradzą Ukrainę". Macron ostrzegł Zełenskiego
"Istnieje możliwość, że USA zdradzą Ukrainę". Macron ostrzegł Zełenskiego
Atak nożownika we Lwowie. Zginął weteran
Atak nożownika we Lwowie. Zginął weteran
Niemcy o krok przed wszystkimi. Tej broni nie ma nikt w Europie
Niemcy o krok przed wszystkimi. Tej broni nie ma nikt w Europie
Stan wyjątkowy na Litwie? Wilno rozważa
Stan wyjątkowy na Litwie? Wilno rozważa
Miał spędzić 15 lat w więzieniu. Sąd obniżył karę
Miał spędzić 15 lat w więzieniu. Sąd obniżył karę
Niemieckie media: "Europejczycy mogą tego gorzko żałować"
Niemieckie media: "Europejczycy mogą tego gorzko żałować"
Agresywna polityka Rosji. Nadeszła z erą Putina
Agresywna polityka Rosji. Nadeszła z erą Putina
Tajne posiedzenie Sejmu. Tusk zwrócił się do Czarzastego
Tajne posiedzenie Sejmu. Tusk zwrócił się do Czarzastego
Syrski: Ukraina nadal broni północnej części Pokrowska
Syrski: Ukraina nadal broni północnej części Pokrowska
Australia: Ograniczenia dla nieletnich. Meta zamyka konta
Australia: Ograniczenia dla nieletnich. Meta zamyka konta
Błaszczak reaguje na ruch prokuratury. "Zupełnie bezpodstawne"
Błaszczak reaguje na ruch prokuratury. "Zupełnie bezpodstawne"