Decydujące tygodnie Trzeciej Drogi. Polska 2050 nie chce słyszeć o starcie z list PSL‑u
Politycy Trzeciej Drogi przekonują, że na pewno wystartują w wyborach jako koalicja, co oznacza, że będą musieli zmierzyć się z ośmioprocentowym progiem wyborczym. Nieoficjalnie politycy PSL przyznają, że zostawiają sobie czas na ostateczną decyzję do sierpnia. Dla ludzi Szymona Hołowni start z list ludowców jest nie do zaakceptowania.
Trudne dla Trzeciej Drogi sondaże z ostatnich tygodni - na krawędzi lub pod progiem wyborczym – wywoływały nerwowe reakcje wśród polityków PSL-u i Polski 2050. Szczególnie ludzie Szymona Hołowni często mówili o "medialnych atakach", a nawet spisku wymierzonym w ich polityczną przyszłość. Wszelkie pytania o możliwą zmianę formuły startu, wzmacniały syndrom oblężonej twierdzy.
Politycy Trzeciej Drogi wierzą, że momentem odbicia okaże się sobotnia konwencja w Grodzisku Mazowieckim i zapowiedziana letnia trasa "Jest! Trzecia Droga". Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia w poniedziałek pojawią się w Piotrkowie Trybunalskim, a sztabowcy zaplanowali kolejne przystanki m.in. w Rybniku, Olsztynie, Tczewie, Łomży i Gnieźnie.
"Jeśli będziemy trzymali dystans od Tuska, będziemy zyskiwali poparcie"
Obaj politycy zamierzają przekonywać, że "Polska gospodarna musi zastąpić Polskę marnotrawną". To jedno z głównych haseł. - To, co miała nam zabrać Platforma Obywatelska, już zabrała. Wierzę, że jeśli będziemy trzymali dystans od Donalda Tuska, będziemy zyskiwali poparcie. Walczymy przecież o ludzi, którzy nie chcą głosować ani na PiS, ani na PO. Wierzę, że to my, a nie Konfederacja będziemy trzecią siłą - mówi nasz rozmówca z Trzeciej Drogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oficjalnie tylko koalicja
Politycy Trzeciej Drogi przekonują, że wewnętrzne badania z ostatniego okresu wskazują poparcie ich projektu na poziomie około dziesięciu procent. Na tej podstawie uznają, że przekroczenie progu wyborczego nie jest zagrożone. Na pytania o niewielki margines, dodają, że wynik nie jest zadowalający, więc lipiec zamierzają poświęcić na odbudowanie poparcia do kilkunastu procent.
Działacze PSL i Polski 2050 oficjalnie w ogóle nie chcą rozmawiać o scenariuszu spadającego poparcia. Ludowcy w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że start z własnych list i niższy próg wyborczy to ostateczność. Ale do momentu rejestracji list zawsze będą mogli po nią sięgnąć.
Nie chcą jednak o tym oficjalnie mówić, bo dla współpracowników Szymona Hołowni to ruch nie do zaakceptowania i same spekulacje mogą psuć nastroje. - Nastawiamy się na wspólny start i kropka - mówi polityk PSL.
- Absolutnie nie bierzemy pod uwagę startu z list PSL-u. Nie wystartuję z list ludowców. To oznaczałoby anihilację partii. Budujemy podmiotową koalicję - odpowiada nasz rozmówca z Polski 2050.
A co, jeśli wynik nie będzie się poprawiał? Przedstawiciele Trzeciej Drogi nie biorą tego pod uwagę.
- Kampania będzie nam służyła - odpowiada nasz rozmówca. Przed politycznym projektem Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni decydujące tygodnie. Jeżeli optymistyczne prognozy się nie spełnią, wewnętrzny kryzys będzie nieunikniony.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski