Debata przedwyborcza do PE. Kandydaci o zarobkach w Brukseli
W siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się przedwyborcza debata, w której udział wzięli dziennikarze wiodących polskich mediów oraz politycy reprezentujący komitety wyborcze partii. Padło pytanie m.in. o wysokie zarobki posłów.
Niespełna miesiąc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej spotkali się dziennikarze oraz politycy: Andrzej Halicki (KO), Adam Jarubas (Trzecia Droga), Krystian Kamiński (Konfederacja Wolność i Niepodległość), Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica), Anna Zalewska (PiS).
Do pełnej relacji z debaty zapraszamy tu.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski, zapytał o wynagrodzenie, jakie przysługuje europosłom. To ponad 40 tys. zł brutto miesięczne, dodatkowo zwrot kosztów podróży i zakwaterowania, zwrot części kosztów leczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Patryk Michalski, Wirtualna Polska: Jak przekonają państwo wyborców, że zasługujecie na takie wynagrodzenie? Proszę o wskazanie choć jednej konkretnej rzeczy, z którą idziecie do wyborów.
Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica): Rzeczywiście, te zarobki są dla zwykłego Europejczyka duże. Ja nie startuję w wyborach po to, żeby dostać dużą kasę. Idę po to, żeby ciężko pracować, tak samo, jak pracuję w polskim parlamencie. (..) Myślę, że moja 9-letnia praca jasno pokazała, że byłam aktywna i że udało mi się wiele niepopularnych kwestii przepracować. (..) Tą jedną rzeczą, jaką chciałabym się zająć, jest Europejska Karta Praw Kobiet. W PE chciałbym pracować w dwóch komisjach. W komisji kultury i mediów, a także w komisji praw kobiet i równouprawnienia. Karta Praw Kobiet UE to gotowy dokument, opracowany przez socjaldemokratów i będziemy namawiali wszystkie siły europejskie, żeby ją przyjąć.
Andrzej Halicki (KO): Poziom życia jest różny w rożnych krajach i są także tacy europosłowie, którzy się upominają o dofinansowanie swojej pracy. Mówię oczywiście o politykach z zachodniej części Europy. Zarabiałem w Polsce więcej pracując, a gdy osiągnąłem pewien status materialny, zdecydowałem się wrócić do zadania publicznego. Oddaję więc swoją aktywnością to, co robię najlepiej. W PE przez 5 minionych lat dałem się poznać, jako osoba która walczy o rolników. Mówi się o "poprawce Halickiego", która pozwoliła na renegocjacje umów, które miały być zawarte z Ukrainą w sprawie nielimitowanego importu. Budżet jest moim zadaniem, jestem w piątce negocjatorów zadań budżetowych. I mam nadzieje, że bilans jest dodatni.
Krystian Kamiński (Konfederacja Wolność i Niepodległość): Przez Parlament Europejski przechodziły ETS-y (systemy w zakresie limitów emisji gazów cieplarnianych - red.), które podnoszą koszty życia nas wszystkich. Przechodziły również dyrektywy budynkowe i to są prawdziwe koszty Polaków. Więc albo wyślemy do PE takie osoby, które stawiają na pierwszym miejscu Europę, albo Polskę i polski interes. Patrzmy na to, kogo wysyłamy i dlaczego wysyłamy. Ponadto, to pomimo dyrektyw unijnych, na Litwie występuje systematyczna dyskryminacja Polaków. Dla nich też musi być ktoś, kto będzie walczył w ich interesie. Potrzebujemy w europarlamencie osób, które będą sprzeciwiały się podwyżkom kosztów dla Polaków i które będą broniły interesów Polaków poza naszymi granicami.
Anna Zalewska (PiS): Przypomnę, że w 2016 r. zrezygnowałam z mandatu, idąc do ważnej i trudnej reformy. Więc kwestia finansowa nie jest dla mnie podstawową. Ale takie pieniądze też zobowiązują do tego, żeby się nimi dzielić, co robiłam. I zobowiązują do tego, żeby też być tą, która na nie zasługuje. Dlatego stałam się najaktywniejszą Polką w Parlamencie Europejskiej, pracowałam w komisji środowiska przy kilkudziesięciu dokumentach. (..) To, ze Turów został uratowany, to moja praca. A w kwestii śląskich kopalń - byłam odpowiedzialna za rozporządzenie metanowe. To nie my podejmujemy decyzję o tym, że zarobki są tak wysokie. Ale dla mnie nie jest to kwestia podstawowa.
Adam Jarubas (Trzecia Droga): Zarobki są wysokie, ale nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy projektu europejskiego nie rezygnują z tych pieniędzy. Każdy z nas pokazuje teraz swoje zasługi. Dla mnie, jako debiutanta, sukcesem jest to, że zostałem przewodniczącym komisji zdrowia. Ona zyskuje na znaczeniu w UE. Wyzwań przybywa, a współpraca daje większe bezpieczeństwo. W kolejnej kadencji chciałbym zawalczyć o wspólne zakupy leków na choroby rzadkie. Mamy 6 tysięcy chorób, na które nie ma terapii ani leków. Zdrowie to niekwestionowany przez obywateli obszar. Można pokazać, że Unia znaczy bardziej efektywny system leczenia. (..) Ważny jest dla mnie również obszar energetyczny, z prof. Buzkiem walczyliśmy o fundusz modernizacyjny oraz o środki a ciepłownictwo.
Goście studia PAP zostali także zapytani też m.in. o to, czy należy zaostrzyć sankcje na Rosję, nawet jakby to było bolesne dla gospodarki oraz jakie są priorytety ich komitetów.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca 2024 r.
Źródło: WP