Dawne święta wielkanocne na Podkarpaciu
Potrząsanie drzewami owocowymi przed rezurekcją, jadanie śniadań świątecznych na miedzach, rzucanie kośćmi za siebie to zapomniane już zwyczaje wielkanocne, bardzo popularne dawniej na podkarpackich wsiach.
29.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Niezwykle ciekawym, obecnie zapomnianym już zwyczajem, a popularnie stosowanym 100 lat temu było jedzenie śniadania wielkanocnego na miedzach i polach. Zwyczaj ten z uwagi na obfitość i lepszą jakość pożywienia miał zapewnić urodzaj. Dodatkowym zabiegiem było rzucanie za siebie przez ramię kostek z mięsa, kruszenie na polu specjalnego pieczywa świątecznego, nazywanego paską.
Inny charakter niż obecnie, bardziej magiczny miał także bardzo popularny śmigus-dyngus, współcześnie traktowany jako zabawa, rodzaj zalotów kawalerów do panien.
Dawniej polewanie wodą miało bardziej magiczne znaczenie. Wówczas, kiedy ta przyroda budziła się do życia, trzeba było ją różnymi sposobami przywołać. Polewanie wodą miało zapewnić odpowiednią ilość wilgoci w ziemi. Woda zresztą pojawia się też w innych zwyczajach, np. kropieniu pasterza i bydła przed lub po pierwszym wypasie. To nie było oblewanie ludzi dla samego oblewania, ale miało magiczne znaczenie - opowiadał dyr. Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie, Krzysztof Ruszel.
Etnograf dodał, że woda jest jednym z czterech symboli związanych z wiosennym kalendarzem obrzędowym. W czasie budzenia się wiosny duże znaczenie miało także jajo, jako symbol życia, leczniczy i oczyszczający ogień i zielona gałąź, symbolizująca ciągłe odradzanie się życia, zamieniona obecnie na palmę. (mag)