Davos: bez zmniejszenia biedy, nie będzie końca terroryzmu ani rozwoju gospodarki
Nadal świat będzie nękany terroryzmem, a motor gospodarczy nie zaskoczy na dobre, jeśli nie rozwiąże się problemu biedy nękającej większość ludzkości - tak brzmi główne przesłanie zakończonego w Davos (Szwajcaria) 33. Światowego Forum Gospodarczego.
Jak podkreślają media europejskie, przesłanie to odpowiada hasłu "bezpieczeństwo i pomyślność", pod jakim organizatorzy Forum prowadzili pięciodniowe spotkania szefów państw i rządów, polityków i wielkich przedsiębiorców.
Wyrażali oni generalnie w dyskusjach troskę o to, aby obserwowane od kilku miesięcy pierwsze oznaki ożywienia gospodarczego przekształciły się w trwały rozwój zdolny generować miejsca pracy.
W Forum wzięło udział 34 szefów państw i rządów, 220 biznesmenów reprezentujących ponad 500 największych światowych przedsiębiorstw i grup kapitałowych oraz 227 polityków.
Obok sekretarza generalnego ONZ, Kofiego Annana i prezydenta Polski, Aleksandra Kwaśniewskiego, do Davos przybyli także m.in. wiceprezydent USA, Dick Cheney, król Jordanii, Abdullah II i premier Turcji, Recep Tayyip Erdogan.
Cheney zaapelował w przeddzień zakończenia Forum o wzmocnienie międzynarodowej współpracy w walce z terroryzmem, podkreślając przy tym, że rola instytucji międzynarodowych na tym polu "jest dziś ważniejsza niż w przeszłości".
"Jeśli jednak dyplomacja ugrzęźnie na mieliźnie - dodał Cheney - musimy sprostać naszemu obowiązkowi i być gotowi do użycia siły, jeśli to będzie konieczne".
Agencja AFP odnotowała, że podczas przemówienia Cheneya, jednego z najważniejszych wydarzeń na Forum 2004 w Davos, na sali nie było prawie nikogo z wysokiej rangi polityków z Unii Europejskiej.
Jeden z odpowiedzialnych funkcjonariuszy reprezentujących organizatorów Forum bardzo krytycznie wypowiedział się o słabej obecności Europejczyków. "Dla Amerykanów - oświadczył - Davos jest prawdziwą platformą do kontaktów, podczas gdy czołowi politycy europejscy, zwłaszcza francuscy, traktują Forum jako trybunę ideologiczną".
Szef dyplomacji brytyjskiej, Jack Straw, był na Forum pierwszego dnia obrad, obecna była równiez szefowa hiszpańskiego MSZ, Ana Palacio, podczas gdy nie pojawili się zapowiedziani ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemiec.
Politycy z krajów muzułmańskich, którzy obecni byli na wystąpieniu wiceprezydenta USA, w swych wypowiedziach na Forum kładli nacisk na konieczność sprecyzowania roli Organizacji Narodów Zjednoczonych zanim ta zaangażuje się w Iraku.
Kofi Annan i dyrektor ONZ-owskiego Światowego Programu Żywnościowego, James Morris, zwrócili się do wielkich przedsiębiorców o udział w łagodzeniu problemu głodu w zapalnych regionach świata, bez czego niemożliwe jest wydanie skutecznej walki terroryzmowi.
W odróżnieniu od poprzednich lat, szefowie państw i rządów krajów rozwijających się byli tym razem bardzo nielicznie reprezentowani w Davos, co może świadczyć o ich rozczarowaniu przebiegiem dotychczasowych spotkań w szwajcarskim kurorcie górskim.
Jedyny prezydent z Ameryki Łacińskiej, Ekwadorczyk Lucio Gutierrez oraz prezydent Pakistanu Pervez Musharraf wskazywali w swych przemówieniach na odpowiedzialność krajów wysoce uprzemysłowionych za los krajów ubogich.
Te ostatnie - podkreślali obaj mówcy - były marginalizowane na przestrzeni historii przez kraje bogate i instytucje międzynarodowe.
Musharraf oświadczył: "Ubóstwo krajów islamskich stanowi idealną pożywkę dla wszelkich ekstremizmów". Ostrzegł przed katastrofą, jaka może spowodować "nowe zderzenie cywilizacji".