Dariusz Loranty: matka Madzi kogoś chroni
Zdaniem policyjnego negocjatora Dariusza Lorantego matka Madzi kogoś chroni. - Możemy przypuszczać, że chodzi o osobę jej bliską. Psi nos mi podpowiada, że cały ten cyrk z odejściem od męża to była celowa zagrywka - mówi.
13.07.2012 | aktual.: 13.07.2012 17:34
Jak mówi ekspert trudno powiedzieć, czy Katarzyna W. działa świadomie, czy w wyniku prawdziwej, bądź wyobrażonej presji. - To kobieta o osobowości niedojrzałej, dlatego nie musiałby jej ktoś do tego zmuszać, rozkazywać jej, wystarczy, że ma subiektywne odczucie presji - tłumaczy.
Wcześniej na łamach "Faktu" i Wirtualnej Polski Loranty przedstawił hipotezę, że przy nagłej śmierci małej Madzi z Sosnowca była też druga osoba, oprócz Katarzyny. Ktoś trzeci miał jej z kolei pomóc w ukryciu zwłok. - To było zbyt poważne przedsięwzięcie, by mogła sobie sama poradzić. Zakładam, że tajemniczym wspólnikiem nie był mąż, bo śledczy sprawdzali jego telefon i znajdował się tamtego dnia w zasięgu zupełnie innego nadajnika - mówi ekspert.
"Nie można wykluczyć, że zabiła dziecko celowo i świadomie"
Czy Katarzyna W. działała z premedytacją? Rozmówca Wirtualnej Polski nie wyklucza, że Katarzyna W. zabiła dziecko celowo i świadomie, bo córeczka jej przeszkadzała. Kobieta nie była gotowa na macierzyństwo. Jest to jednak jego zdaniem wariant najmniej prawdopodobny. Na zaplanowanie działanie - jak mówi - wskazuje zachowanie matki po śmierci dziecka. - Gdyby zgon dziewczynki nastąpił przypadkowo, nie byłoby potrzeby wprowadzania opinii publicznej w błąd, a tymczasem odegrano przed nami teatr, który miał odwrócić uwagę od sedna sprawy, czyli śmierci dziecka - zauważa. Jego zdaniem kobieta nie przyzna się do zabójstwa. - Nie jest taka głupia, żeby się pogrążyć - mówi.
Zaginięcie małej Madzi zgłoszono 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się były detektyw Krzysztof Rutkowski. To on nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku; miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu, gdy wypadło jej z rąk. Następnego dnia - już policjantom - Katarzyna W. wskazała miejsce ukrycia zwłok. Prokuratura przedstawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Kobieta spędziła blisko dwa tygodnie w areszcie. Zwrot w sprawie nastąpił 12 lipca, kiedy katowicka prokuratura poinformowała o zarzucie zabójstwa dla matki Madzi. Katarzyna W. została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące. Grozi jej dożywocie.