Dantejskie sceny podczas sejmowej komisji. Sakiewicz do posła KO: Zapraszam przed Sejm
Posłowie zajęli się dzisiaj podczas posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu informacją "na temat działań niektórych podmiotów medialnych (w tym stacji TVN) mających na celu ograniczenia wolności słowa i zastraszenie dziennikarzy". Podczas dyskusji doszło do dantejskich scen. Nawołujący do wolności debaty i możliwości głoszenia własnych poglądów Tomasz Sakiewicz nazwał posła KO "chamem". - Jak pan chce sprawdzić, kto jest mężczyzną, zapraszam przed Sejm - stwierdził.
Grupa posłów należących do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu wystąpiła do jej przewodniczącego o pilne zwołanie posiedzenia i zorganizowanie debaty na temat, jak napisano, "nękania" dziennikarzy przez stację TVN. We wniosku, pod którym podpisali się między innymi Joanna Lichocka i Marek Suski, została zawarta prośba o zaproszenie na posiedzenie przedstawicieli Centrum Monitoringu Wolności Prasy oraz dziennikarzy Telewizji Polskiej i "Gazety Polskiej".
Wśród zaproszonych na posiedzenie gości znalazł się między innymi redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Sakiewicz przyznał, że TVN wytoczył mu proces już w 2006 roku, za materiał "WSI na wizji", w którym dowodził, że telewizja ta ma "sbeckie korzenie".
Sakiewicz o "piętnie komunizmu" w TVN
- To nie oznacza, że oni mają mniejsze prawa w debacie, ale nie oznacza to też, że nie można pisać, skąd są. A klimacik, z którego się wywodzą, jest parszywy dla kogoś, kto działał w opozycji, kto ceni sobie wolność słowa, kto sowiecką dominację uważa za coś bardzo złego - mówił Sakiewicz.
- Patrzę na tych młodych dziennikarzy i zastanawiam się, co oni mają w głowie, gdy przychodzą do pracy do stacji, którą zakładała wojskowa bezpieka - mówił Sakiewicz o pracownikach TVN. - Ich prawo, ich wybór… No, może nie mieli gdzie pracować - dodał.
- Piętno komunizmu zaważyło na tej stacji - przekonywał.
Sakiewicz: Chodzi o wolność słowa
Sakiewicz odniósł się także do autora reportażu "Siła kłamstwa" Piotra Świerczka. - Niejeden dureń i manipulator dostał się do naszego zawodu. Państwo sami się na to zżymają. Nie wiem, czemu tak duża reprezentacja tego typu ludzi jest w TVN-ie. Niech sobie plecie bzdury - mówił. - Tylko ja mam prawo to skrytykować. Ja mam prawo wyrazić opinię, że to jest kłamstwo, że to manipulacja. Dokładnie tak to powiedziałem - dodał.
Przekonywał też, że nie chodzi o wytaczane przez TVN pozwy, ale "o kluczową kwestię dla demokracji w Polsce - wolność słowa".
Do jego wypowiedzi odniósł się między innymi poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Mieszkowski.
- Chcę poinformować pana red. Sakiewicza, że Telewizja Polska powstała w 1952 roku, za czasów stalinowskich. Ci wszyscy państwo, którzy dziś pracują w "TVPiS", w jakimś sensie, a może w dosłownym tego słowa znaczeniu, kontynuują tradycję - zakpił Mieszkowski.
Mieszkowski: nie beczcie jak beksy
- Dla was kryteria autorytarnego państwa, kryteria manipulowania opinią publiczną, przekłamywania faktów, są normą. Te normy niestety konsumuje polskie społeczeństwo, płacąc abonament za telewizję publiczną. Zamiast łkać na stoły Komisji Kultury, odpowiedzcie sobie na pytanie: dlaczego nie ma solidarności wśród dziennikarzy? – pytał poseł KO. - Kogo wy chcecie pouczać? Nie beczcie jak takie beksy, cholera jasna. Bądźcie damami przynajmniej... - apelował Mieszkowski.
To wywołało gwałtowną reakcję Tomasza Sakiewicza. - Przepraszam, czy ten cham może nas przestać obrażać? Mam swoją godność i żaden cham, nawet jeżeli nosi mandat poselski, nie będzie obrażał nas i naszych dziennikarzy - stwierdził oburzony. - Jak pan chce sprawdzić, kto jest mężczyzną, zapraszam przed Sejm - dodał, zwracając się do Mieszkowskiego.