Prezes TVP bez litości dla TVN‑u i Tuska. Ostre słowa
Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" skarży się na zalew pozwów, które są jego zdaniem "elementem zmasowanej akcji" przeciw telewizji publicznej. Najwięcej uwagi poświęca pozwowi Donalda Tuska, który określa mianem "kuriozum". - To przypomina rzeczywistość z minionej epoki, obyczaje sprzed 1989 roku - mówi Matyszkowicz. Mówi też o pozwie, który wytoczyła stacja TVN.
Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz w rozmowie z "Gazetą Polską" (tygodnik ten również został pozwany przez Donalda Tuska - przyp. red.) wiele uwagi poświęca pozwowi lidera Platformy Obywatelskiej przeciwko jego stacji za film "Nasz człowiek w Warszawie".
Przypomnijmy, że przed świętami Bożego Narodzenia Donald Tusk pozwał TVP, dyrektora TAI Jarosława Olechowskiego oraz Marcina Tulickiego - za film "Nasz człowiek w Warszawie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lider PO domaga się przeprosin i zakazu dalszego rozpowszechniania filmu oraz zabezpieczenia materiału na czas procesu sądowego w postaci wyświetlania przed emisją dokumentu tekstu, że cytaty byłego premiera są wyrwane z kontekstu oraz "dotyczą innej sytuacji".
Prezes państwowej telewizji zaatakował także TVN za pozew, który komercyjna stacja wytoczyła publicznemu nadawcy. Według niego, chodzi o próbę uniemożliwienia krytykowania przez Telewizję Polską jej komercyjnej konkurencji.
- Odbieramy to jako próbę kneblowania, czyli zastopowania uzasadnionej krytyki, oczywistej w demokratycznym państwie - stwierdził Matyszkowicz oceniając składane przeciwko TVP pozwy.
"To jest kuriozum"
- To tak, jakbyśmy nie mieli prawa rozliczać polityka ze słów, działań i błędów, popełnianych wcześniej, nawet jeśli przynoszą skutki współcześnie - mówił odnosząc się bezpośrednio do pozwu Tuska. - To jest kuriozum, według którego polityk ma być wyłącznie sługą czasu, w którym żyje, choć i tu co do konsekwencji autora pozwu można mieć wątpliwości, ponieważ początek wojny w Ukrainie to pierwsze miesiące 2014 roku, a koniec rządu Tuska to wrzesień tego roku - dodał.
Matyszkiewicz stwierdza, że Tusk domaga się zablokowania emisji filmu "Nasz człowiek w Warszawie. - Warto przy tym zaznaczyć - a wiedzą przecież o tym miliony widzów, którzy obejrzeli ten film - że jednym z jego głównych motywów jest pokazanie widzom zbrodniczego oblicza imperialnej Rosji i jej przywódcy Władimira Putina. Jak w tym kontekście powinniśmy ocenić żądanie Donalda Tuska? - pyta prezes TVP. - Jak taki ewentualny wyrok zakazujący rozpowszechniania filmu wykorzysta kremlowska propaganda? - dodaje Mateusz Matyszkiowicz.
Źródło: "Gazeta Polska"