Pewnie słyszał pan o sprawie, mam nadzieję, że pan się do tego odniesie. Daniel Obajtek, czy to nie jest problem dzisiaj dla obozu rządzącego?
Ja muszę powiedzieć, że trochę zaczyna być taka sytuacja jak pamiętam, kiedy byłem w Platformie Obywatelskiej i w
2013 roku po spotkaniu, takim zarządzie wojewódzkim, na radzie wojewódzkiej
przestrzegałem przed tym, że partia się zdegenerowała i zaczyna myśleć
o sobie tylko, o swoich działaczach, a nie o ludziach. I że w takiej sytuacji to jest fatalnie. Odgłosy
były takie: panie profesorze, pan to może swoich studentów pouczać, my mamy swój rozum. Rozum swój spowodował oczywiście
to, że wybory zostały przegrane. Obserwuję, pewnie to jest ruch ogólny, nie jest jakimś wyjątkiem również
Prawo i Sprawiedliwość, że tego typu sytuacja zaczyna się powtarzać. Bo bardzo mi
się podobała postawa zdecydowana swojego czasu, pamiętam, władz PiS-u, że nie było w ogóle zmiłuj się - każde podejrzenie,
od razu był ktoś eliminowany.
Ale brakuje panu, panie profesorze, takiej reakcji dzisiaj ze strony
Praw i Sprawiedliwości? Takiej postawy braku tolerancji dla czarnych owiec, brakuje panu takiej
postawy Prawa i Sprawiedliwości?
No tak, oczekuję się na pewno, wyborcy oczekują, żeby nie było zmiłuj się w sytuacjach wątpliwych.
Mamy naprawdę bogate społeczeństwo w ludzi.
Ale panie profesorze, czyli ten
brak zmiłuj się powinien polegać na twardej sugestii kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, żeby Daniel Obajtek zrezygnował
z funkcji prezesa PKN Orlen?
Już nie jako partner polityczny, ale jako obywatel, bym pewnie oczekiwał podobnego
ruchu. A przede wszystkim na pewno bardzo dogłębnego procesu sprawdzania, a nie obrony. Im więcej
bronią, tym bardziej tak bronią w ciemno. A tak, na pewno wspaniały człowiek, to na pewno jest wspaniały
człowiek i tak dalej. Okej, ja nie znam go w ogóle bezpośrednio. Widzę tylko, znam ceny na przykład mieszkań warszawskich i
to, co usłyszałam ostatnio, budzi moje poważne wątpliwości. W takim razie powinno być sprawdzone.
Dymisja pana prezesa Obajtka powinna być natychmiastowa i to także nie powinno kończyć
sprawy. Bo ja zwrócę uwagę, że w tej sprawie mamy bardzo wiele niejasności, jeżeli
chodzi o działanie służb specjalnych, jeżeli chodzi o działanie urzędów skarbowych i jeżeli wreszcie chodzi o działanie prokuratury.
Można powiedzieć, że patologia państwa PiS na przykładzie afery pana Obajtka coraz mocniej się rozwija.
Ale jest pan zaskoczony, bo to był pierwszy taki apel ze strony polityka obozu rządzącego o
to, żeby nawet nie tyle Daniel Obajtek przedstawił swoje oświadczenie majątkowe, o to apelował doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz w niedzielę,
ale to był wprost apel o dymisję. Czy Jarosław Kaczyński posłucha takiego apelu?
Nie jestem zaskoczony, bo pan profesor Maksymowicz nie pierwszy raz pokazuje, że w tego typy sprawach myśli
niezależnie, nie mówi przekazem partyjnym, tylko jest w stanie wyjść poza to takie
partyjne myślenie "skoro nasz, to musimy go bronić". I bardzo dobrze. Pytanie tylko czy głos dotrze do Jarosława
Kaczyńskiego. Bo w tej sprawie wszystko jest tak naprawdę oczywiste. Mamy gigantyczne nieudokumentowane zarobki,
gigantyczne wydatki, mamy prezesa Orlenu, co do którego są wątpliwości, w jaki sposób pełnił funkcję
wójta Pcimia, mamy wątpliwości co do tego, w jaki sposób ten majątek zgromadził. To
wszystko są takie znaki zapytania, które natychmiast powinny rodzić reakcję władz. Ja się pytam
dzisiaj, gdzie jest Centralne Biuro Antykorupcyjne? Gdzie jest prokuratura w tej sprawie? No przecież nie można kolejny tydzień udawać,
że nic się nie dzieje.
Ale Daniel Obajtek, mimo że nie pojawia się publicznie póki co, to jednak według moich
informacji szef klubu Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk otrzymał pismo od Daniela
Obajtka, w którym Daniel Obajtek domaga się przeprosin i wpłaty 50 tysięcy zł, być może na jakiś
cel charytatywny. Daniel Obajtek się broni - myśli pan, że się wybroni?
Ale te sprawy są dość oczywiste. Jeżeli ktoś wydaje 7 razy więcej niż zarabia, to
musi padać pytanie, skąd te pieniądze ma. Ja przypomnę, że w przypadku pana Obajtka my mamy
do czynienia jeszcze z pytaniami niejako z poprzednich spraw prokuratorskich. Są pytania dotyczące
tego, dlaczego tą sprawę umorzono. Pan Obajtek przecież dziwnym trafem został uniewinniony, czy
też jego sprawa została umorzona przez prokuraturę. No dziś właściwie w sprawie pana Obajtka i jego dymisji
tu już wszystko powinno być jasne. Natomiast mamy szereg pytań dotyczących kto tak naprawdę
stoi za panem prezesem Obajtkiem, kto pozwalał mu robić tak szybką karierę i dlaczego
wreszcie ta reakcja władz PiS-u jest tak opieszała, dlaczego jej nie ma.
Panie pośle, to jest jasne, bo politycznym,
znaczy ojcem kariery Daniela Obajtka, politycznym ojcem, jest Jarosław Kaczyński. To jest
chyba wszystko jasne. Daniel Obajtek zrobił fascynującą, absolutnie fascynującą karierę od roku 2015,
więc to Jarosław Kaczyński zdaje się ponosi za Daniela Obajtka dziś odpowiedzialność.
Ma pan rację, od strony szybkiej kariery pana prezesa Obajtka wszystko jest jasne. To jest człowiek, to jest produkt
Jarosława Kaczyńskiego, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ale mówiąc kto stoi za Danielem Obajtkiem, ja raczej
zadaję pytanie: kto pozwalał mu robić te prywatne interesy? Kto pozwalał mu skądś
mieć te pieniądze? Wreszcie, jak to się stało, że służby specjalne dużego państwa
w centrum Europy tego typu interesów nie znalazły.
Prokuratura zagubiła te
nagrania, które mogły świadczyć o pewnych nieprawidłowościach, których mógł dopuścić się Daniel Obajtek. Nie chcę stwierdzać
tego na 100%, żeby samemu nie narazić się na proces, ale prokuratura chyba tutaj nie zadziałała zbyt dobrze.
To jest coś więcej, panie redaktorze, niż "nie zadziałała". My często mówimy, że prokuratura w państwie
rządzonym przez PiS nie działa czy działa opieszale. Ale tutaj mamy do czynienia z daleko dalej idącą
patologią. Całe państwo rządzone przez PiS robi wszystko, aby Daniela Obajtka wybielić. Przecież nie
ma przypadków w tym, że zmieniano prawo po to, aby wycofać akt oskarżenia z sądu, żeby prokuratura
po wycofaniu tego aktu oskarżenia, rzekomo
[...] tą sprawę umorzyła.
Tą sprawę opisywały media.
Ta kwestia, o której pan mówi, zaginięcia - na początku nie przesłuchania, a potem zaginięcia płyty, wskazującej
na możliwość popełnienia przez Daniela Obajtka przestępstwa, mówi tak naprawdę wszystko. Nie
pierwszy raz, jeżeli sprawy dotyczą polityków PiS-u, to dowody giną, są niszczone. To wygląda
na systemowe wybielanie swoich. I właśnie dlatego mówię, że ta sprawa ma drugie dno. I dziś
wszystko wiemy o interesach pana Obajtka. Przynajmniej wiemy jakie to były interesy. Może nie znamy ich skali, natomiast
nie wiemy jak działało państwo i w jaki sposób te afery były tuszowane.