Dania przeprosi za karykatury Mahometa?
Imam jednej z
najważniejszych świątyń islamu, Świętego Meczetu w Mekce w Arabii
Saudyjskiej, ostrzegł Danię, że brak przeprosin za
opublikowanie bluźnierczych w oczach muzułmanów portretów Mahometa
w duńskiej gazecie naraża ją na niebezpieczeństwo.
28.01.2006 | aktual.: 28.01.2006 15:37
Imam Osama Khayyat pochwalił podczas modłów w Mekce czwartkową decyzję Arabii Saudyjskiej, która w związku z konfliktem wokół karykatur Mahometa, opublikowanych we wrześniu przez największą duńską gazetę "Jyllands-Posten", wezwała na konsultacje swojego ambasadora w Danii. Kazanie Khayyata transmitowała państwowa telewizja saudyjska.
Jednocześnie w Danii związek duńskich pracodawców Dansk Industri oraz stowarzyszenia muzułmanów zażądały od redakcji "Jyllands-Posten" określenia stanowiska gazety. Dansk Industri wystosował oficjalne pismo, w którym domaga się, aby gazeta wyjaśniła swoje stanowisko wobec faktu, że publikacja na jej łamach obraża dużą część duńskiego społeczeństwa.
Jeśli gazeta uzna, że dopuściła się zaniedbania, i przyzna, że nie było jej zamiarem upokarzanie muzułmanów, przekażemy to krajom muzułmańskim - powiedział Amhed Aqqari, rzecznik 20 muzułmańskich stowarzyszeń w Danii.
Szefowa "Jyllands Posten" była zaskoczona reakcją związku pracodawców. Przypomniała, że gazeta kilkakrotnie podkreślała, że nie chce urażać muzułmanów, i stwierdziła, że "dyktatura taka jak saudyjska nie będzie dyktować duńskiej polityki".
W końcu grudnia Islamska Organizacja ds. Wychowania, Nauki i Kultury - ISESCO, zapowiedziała polityczny i ekonomiczny bojkot Danii przez państwa islamskie. ISESCO skupia przedstawicieli 51 państw i jest częścią Organizacji Konferencji Islamskiej (OKI).
Rzecznik jednej z firm mleczarskich, Ar Swedish-Danish, jednej z najbardziej dotkniętej bojkotem ze strony państw arabskich, poinformował, że duńskie produkty zaczęto bojkotować w Kuwejcie, a pracownicy firmy w tej części świata spotykają się z groźbami. Duński eksport na Bliski Wschód przynosi około 675 mln euro rocznie, z czego około połowa płynie z Arabii Saudyjskiej. W gazecie "Jyllands-Posten" we wrześniu ukazał się cykl artykułów poświęconych wolności słowa oraz 12 rysunków przedstawiających założyciela islamu; na jednym z nich Mahomet ma schowaną w turbanie bombę. W islamie obowiązuje zakaz przedstawień oblicza proroka, a karykatury uważane są za bluźnierstwo.
Środowiska muzułmańskie, dotknięte lekceważeniem ich uczuć religijnych, domagały się przeprosin od redakcji. Kiedy ta nie przeprosiła, zaczęto domagać się interwencji rządu. Władze nie zdecydowały się na to w obawie, iż staną wobec zarzutu ograniczania wolności słowa. Od tego czasu konflikt narasta.
Już w połowie listopada minister spraw zagranicznych Egiptu określił publikację portretów i karykatur Mahometa jako skandal. 2 grudnia muzułmańska ekstremistyczna organizacja Jamaat-e-Islami działająca w Pakistanie wyznaczyła nagrodę pieniężną za zabicie autorów tekstów oraz portretów. 20 grudnia 11 ambasadorów państw islamskich w Kopenhadze z polecenia swych rządów wystąpiło ze zbiorowym protestem przeciwko wg nich lekceważącemu traktowaniu muzułmanów w Danii. Domagali się, by premier przeprosił za postępowanie gazety i potępił je. Rasmussen jednak nie chciał ich nawet przyjąć, twierdząc, że sprawą sądu, a nie władz państwowych, jest ocena, czy nastąpiło świadome naruszenie uczuć religijnych.
W środę do ukarania gazety wezwał Danię główny duchowny saudyjski. W czwartek Norwegia wydała swoim ambasadorom na Bliskim wschodzie zalecenie, aby wyrazili ubolewanie, że wydawana w Oslo gazeta dokonała przedruku portretów Mahometa z "Jyllands-Posten".
Ekspert ds. konfliktów i Bliskiego Wschodu Kari Karame z Norweskiego Instytutu Spraw Zagranicznych powiedziała w piątek, że błędem jest wykorzystywanie wolności słowa do obrony tego, co może innych obrażać.
W piątek w Bagdadzie szyicki duchowny iracki - szejk Salah al- Obaidi domagał się podczas modlitw w meczecie, aby zarówno autorzy karykatur Mahometa, jak i gazety - duńska, która je wydrukowała, oraz norweska, która je przedrukowała - zostały osądzone za obrazę islamu. Inny imam szyicki w Bagdadzie, związany z sadrystami, w płomiennym kazaniu mówił w piątek o "zamachu" na proroka Mahometa. Przypomniał m.in.: Mahomet jest symbolem ludzkości. Nie umarł, wciąż żyje w nas poprzez swoje nauczanie i w świętej księdze. Następnie zaapelował do irackiego rządu i do wszystkich państw muzułmańskich, aby zażądały wyjaśnień od Danii i Norwegii. Po kazaniu i modlitwach około setki wiernych - zarówno szyitów, jak i sunnitów - manifestowało na uliczkach Kazmii wykrzykując: "nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem" oraz "Żydzi! armia Mahometa i Alego powróci".
Koalicja irackich partii sunnickich już w środę apelowała do Zachodu, "aby położył kres upadkowi obyczajów". Partia islamska ze swojej strony skierowała apel do premiera Ibrahima Dżafariego i do szefa dyplomacji irackiej Hosziara Zebariego, aby zażądali wyjaśnień i przeprosin od rządów Danii i Norwegii.