Dalej nie ma komisji "Solidarne Państwo"

Po południu opozycja nie wzięła udziału w głosowaniu i okazało się, że nie ma kworum. Mimo trzygodzinnej przerwy, koalicji nie udało się ściągnąć do Sejmu części posłów, którzy rozjechali się do domów.

Marszałek Sejmu Marek Jurek obwinia o wszystko opozycję. Jeżeli Sejm podejmuje decyzję o powołaniu komisji, to ma prawo ją obsadzić. Kwestionowanie takiej decyzji albo bojkotowanie komisji jest destrukcją prac parlamentu - twierdzi Jurek.

Opozycja zbojkotowała głosowania, bo nie wie, czym ma zajmować się komisja Solidarne Państwo. Przygotowana przez rząd dokładna lista ustaw wpłynęła do Sejmu dopiero dzisiaj tuż przed 20-tą. Jak mówi szef klubu Platformy Obywatelskiej Bogdan Zdrojewski, brak dokładnych informacji spowodował, że opozycja nie wystawiła też swoich kandydatów do pracy w komisji. Nie możemy delegować osoby o określonych kompetencjach, jeśli nie wiemy, czym ta komisja ma się zajmować - wyjaśniał Zdrojewski.

Według planów rządu, komisja Solidarne Państwo ma się zająć najpilniejszymi projektami ustaw, m.in. przedstawionym przez Ministerstwo Edukacji programem Tani Podręcznik. Minister Roman Giertych twierdzi, że przez dzisiejsze zamieszanie wprowadzanie programu może się opóźnić. Odpowiedzialność za przedłużenie wszystkich procedur spada na tych, którzy dzisiaj dokonali obstrukcji - dodawał.

W sumie komisja "Solidarne Państwo" ma się zająć kilkudziesięcioma projektami ustaw. Jak mówi minister Przemysław Gosiewski, na pierwszy ogień mają pójść ustawy dotyczące nauki i szkolnictwa wyższego. Chodzi o ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych, finansowaniu nauki, Narodowym centrum Badań Naukowych oraz o nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym - wylicza Gosiewski.

Prócz nauki i edukacji, rząd chce, by komisja "Solidarne Państwo" zajęła się także ustawami o prokuraturze, reformie sądownictwa oraz zasobach ropy naftowej.