Czy za wyciekiem maili o globalnym ociepleniu stoi Rosja?
Skradzione przez hakerów maile dotyczącego rzekomego fałszowania przez ekspertów danych o globalnym ociepleniu wyciekły poprzez serwer rosyjski. Czy za tą sprawą stoją rosyjskie służby specjalne? O tym czytamy w rozmowie z Iwoną Wiśniewską, ekspertem ds. Rosji z Ośrodka Studiów Wschodnich, w dzienniku "Metro".
09.12.2009 | aktual.: 09.12.2009 10:10
Tak się składa - zauważa gazeta - że dane wyciekły poprzez mały serwer ulokowany na uniwersytecie w Tomsku na Syberii. Coraz głośniej mówi się, że skandal z mailami to sprawka rosyjskich służb specjalnych, którym zależy, by konferencja klimatyczna w Kopenhadze zakończyła się fiaskiem.
Zdaniem Iwony Wiśniewskiej, na razie nie ma żelaznych dowodów na to, by to Rosjanie stali za aferą mailową. W Rosji nie ma jednolitego stanowiska wobec stawianych w Kopenhadze postulatów ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Ale rosyjskie władze na pewno nie dopuszczą, by podjęte na konferencji decyzje ograniczały ich interesy.
- W Rosji klimat to sprawa drugorzędna. Dlatego mocną pozycję mają ci, którzy uważają, że dzięki ociepleniu otworzą się szlaki wodne prowadzące do Oceanu Arktycznego, pod którym znajdują się bogate złoża surowców - mówi Wiśniewska. - Topnienie lodów oznacza też ułatwiony dostęp do złóż położonych na północy Rosji. Istnieje jednak również silna grupa ekologów, którzy widzą w ociepleniu zagrożenia dla przyszłości kraju - dodaje. - Zmiana klimatu już sprawiła, że niektóre rejony Syberii nawiedzają niespotykane wcześniej susze i powodzie. To prowadzi do migracji ludności i w efekcie Syberia się wyludnia - kończy pani ekspert.