Czy to jeszcze masło? Sprawdź, co jesz!
Za dużo wody, za mało tłuszczu a do tego dodatki tłuszczy roślinnych - to składniki tzw. sfałszowanego masła. Zawartość "masła w maśle" sprawdzają lubelscy inspektorzy handlowi. Niektóre kontrole wszczynają na sygnał niezadowolonych klientów.
08.04.2010 | aktual.: 09.04.2010 12:17
- Mieszkańcy naszego regionu są coraz bardziej świadomi tego, że nie zawsze towar wystawiony na sklepowych półkach zawiera takie składniki, jakie deklaruje producent na opakowaniu. W tym roku wpłynęła już do nas skarga na producenta masła. Zawarte w niej zarzuty potwierdziły się - komentuje Iwona Kamińska z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Lublinie.
Jak wynika z ubiegłorocznego raportu inspekcji, aż 23% przetworów mlecznych badanych pod względem jakościowym, miało nieprawidłowy skład. Wśród nich wymienić można chociażby ser twarogowy półtłusty OSM Krasnystaw (tu zawartość tłuszczu w suchej masie odbiegała od zadeklarowanej na opakowaniu) czy masło firmy Masmal z Warlubia (zawyżona zawartość wody).
- Od razu po kontroli wszelkie nieprawidłowości zostały usunięte - zapewnia Józef Madeja, rzecznik OSM Krasnystaw.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przypomina, jak powinno wyglądać prawdziwe masło: - Zgodnie z prawem masło to produkt zawierający od 80% do 90% tłuszczów mlecznych i żadnych roślinnych - podkreśla w informacji prasowej Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Problem w tym, że podczas zakupów trudno rozróżnić, które masło ma prawidłową zawartość. Jedyna rzecz, którą widać gołym okiem, to zawartość tłuszczy roślinnych. - Jeśli masło nie jest twarde, pomimo iż stoi w lodówce, to z pewnością producent dodał do niego tłuszcze pochodzenia roślinnego - podkreśla Iwona Kamińska z lubelskiej inspekcji handlowej.
Maksymalna wysokość kary za fałszowanie składu produktu to aż 10% przychodu firmy za poprzedni rok. Tak wysokie sankcje nie są jednak stosowane.
Aneta Styrnik z UOKiK wyjaśnia, że musi upłynąć trochę czasu, aż kary zaczną być drastyczne. Według niej, nie ma złotego środka, by wyeliminować wszystkie nieprawidłowości, a producentom opłaca się łamać prawo.
Czarna lista
Kontrole inspektorów handlowych wykazały, że pewne artykuły żywnościowe są zafałszowane przez nieuczciwych producentów.
Niechlubną listę otwierają tłuszcze, czyli masła, margaryny, miksy roślinne. Tłuszcze zwierzęce są przeważnie zastępowane roślinnymi, które są tańsze.
Podobnie dzieje się z serami, zwłaszcza żółtymi, a także jogurtami. Producenci "oszczędzają" zwłaszcza na zawartości owoców, zastępują je barwnikami i konserwantami.
W przypadku czekolad trzeba się liczyć z tym, że "oszczędności" będą dotyczyły nadzienia, np. ilości orzechów.
Kupując parówki także warto mieć się na baczności. Jeśli będą zbyt tanie, może to znaczyć, że mięso zostało zastąpione wodą. Podobnie dzieje się z wędlinami.