Czy to bunt księży przeciw biskupom? Czytelnicy informują WP o ignorowaniu listu Episkopatu
Księża w wielu polskich parafiach zignorowali list Episkopatu Polski. Skrzynkę platformy #Dziejesię zalały listy od czytelników Wirtualnej Polski.
W odpowiedzi na nasz tekst "Pedofilia w Kościele: Księża 'równoważą' lub ignorują słowa biskupów" użytkownicy Wirtualnej Polski poprzez platformę #Dziejesię zaczęli informować nas o swoich parafiach, w których księża także postanowili nie odczytywać listu biskupów. Oto jedno z takich doniesień:
Do strony internetowej Episkopatu odesłał wiernych także ksiądz w kościele św. Jadwigi w Kielcach.
W liście do wiernych biskupi wprost odwołali się do filmu "Tylko nie mów nikomu". Zobacz rozmowę z Tomaszem Sekielskim
Inny internauta donosi, że listu nie przeczytano w Bobrownikach Śląskich. Podobnie w kościele Matki Bożej Miłosierdzia w Oleśnicy. Także ksiądz w Podegrodzie w Powiecie Nowosądeckim zignorował słowa biskupów. Tak samo zachował się ksiądz w Łęczycy w Łódzkiem oraz w parafii św. Benedyktyna w Warszawie. Lista parafii i kościołów, w których księża nie odczytali listu biskupów się wydłuża: Wałcz, parafia NPNMP w Grębaninie, kościół św. Michała Archanioła w Kaminicy Polskiej.
Podobnych zgłoszeń dostaliśmy już kilkadziesiąt. Zarówno z dużych miast, jak i małych miejscowości.
W parafii Trzebiatów w powiecie gryfickim, parafii św. Benedykta w Warszawie, kościele w Łęczycy w Łódzkiem, parafii w Granowie, kościele pw. Świętego Krzyża w Krakowie czy św. Jadwigi w Kielcach.
W Zamościu w kościele pw. Brata Alberta i parafii NPNMP w Grębaninie, parafii Miłosierdzia Bożego w Kielcach, w warszawskiej parafii św. Feliksa z Kantalicjo, w kościele Miłosierdzia Bożego w Szczecinie, i parafii pw. św. Wojciecha w Zabrzu.
W parafii Miłosierdzia Bożego w Lublinie i pw. św. Maksymiliana Marii Kolbe w Pruszkowie. W Tworkach w kościele pw. Przemienienia Pańskiego i pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu, Białej Podlaskiej w kościele pw. Św. Michała Archanioła i w Grodzisku Wlkp w parafii św. Jadwigi Śląskiej.
Z tych wszystkich miejsc dostaliśmy zgłoszenia od parafian, że duchowni albo odesłali do internetowej publikacji listu (ewentualnie poinformowali o zamieszczeniu go w gablotach), albo całkowicie przemilczali fakt istnienia tego ważnego wydałoby się głosu Episkopatu. Niektórzy, jak proboszcz parafii św. Jana w Stargardzie, woleli przekazać wiernym własne kazanie, w którym mowa była "o zagrożeniach występujących w dzisiejszym świecie, takich jak małżeństwa jednopłciowe, alkoholizm i narkotyki". W Lipkowie pod Warszawą ksiądz tłumaczył natomiast, że "nie czyta listu ze względu na obecność dzieci na mszy".
Z doniesień czytelników Wirtualnej Polski wynika, że najdalej posunął się proboszcz w Ugoszczu, który w ogłoszeniach parafialnych poinformował, że "nie pozwoli na opluwanie Kościoła". List biskupów "Wrażliwość i odpowiedzialność" nie został przeczytany w żadnych z trzech podległych mu kościołów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl