Czy mieszkańcy Greenpointu wrócą do Polski?
Atak z 11 września, bombardowanie Afganistanu oraz zapowiedzi terrorystycznych odwetów spowodowały wcześniejszy wyjazd do Polski osób, które zwlekały z podjęciem tej decyzji - mówi Renata Wiącek, właścicielka agencji Java przy Driggs Avenue na Greenpoincie.
Bilety do Polski w jedną stronę zakupują moi stali klienci z długim stażem pobytu w USA. Przez lata odwlekali decyzje wyjazdu, wiadomo kusiły dolary, ale w obecnej sytuacji zwyciężył strach i niepewność tego, co będzie dalej. Ten niebezpieczny czas chcą spędzić wśród swoich, z rodziną i najbliższymi - mówi Renata Wiącek.
Danuta z Podlasia przez osiem miesięcy pracowała w kuchni restauracji Stylowa. Planowała dłuższy pobyt. Chciała pomoc studiującym dzieciom, zarobić na zabezpieczenie przyszłości rodziny. Po 11 września przestała mieć wątpliwości, co chce dalej robić. Płakała, bała się lotu samolotem, ale przezwyciężyła ten strach. Bała się, że może być odcięta droga powrotu do Polski. Razem z nią wyjechało dwoje członków jej najbliższej rodziny.
Żony wracają do mężów, mężowie do żon. Nikt nie chce być sam w tych trudnych i niepewnych czasach - tłumaczy sobie wyjazdy rodaków Maria Bodziony, właścicielka restauracji Stylowa przy Manhattan Ave.
Bardzo dużo ludzi mówi, że pakuje się i wyjeżdża, ale są to tylko słowa. Ludzie przychodzą do agencji i pytają o możliwość zakupu biletu do Polski. Ktoś rzucił plotkę, że biletów brakuje i nie można wyjechać z Nowego Jorku. To nieprawda - informuje Edyta Pruszko z agencji Polonus przy Nassau Ave. - Informacja o tym, że bilety do Polski można kupić, wpływa uspokajająco na ludzi. Odwlekają moment wyjazdu do Polski. Niby chcą wracać, ale jednocześnie kupują aplikacje wizowe (dwa dolary za sztukę) dla siebie, rodziny i znajomych w Polsce. Wielu korzysta z naszych usług i powierza nam wypełnianie aplikacji (pięć dolarów od sztuki).
Krzysztof Koczoń, współwłaściciel agencji Jantar, mówi, że liczba zakupywanych biletów lotniczych w jedną stronę zwiększyła się o 10 procent. Wiele osób zabiera dzieci, żeby w Polsce wysłać je do szkoły. Nie przekreślają jednak możliwości powrotu do USA. Kupują bilet w jedną stronę, bo w tym momencie bardziej się to opłaca. Za bilet roczny, otwarty trzeba zapłacić powyżej tysiąca dolarów - tłumaczy.
Jacek Bąkowski z biura Greenpoint Travel przyznaje, że był taki moment, iż sprzedawano większą liczbę biletów w jedną stronę, ale nie jest to masowy odpływ ludzi. Krąży dużo plotek. Wcześniej mówiono, że do końca roku nie będzie można wydostać się z Nowego Jorku, teraz mówią, że nie można wypłacać pieniędzy z banku. To jest oczywista nieprawda. (Bożena Chojnacka/pr)