Część rodzin bez zaproszeń na premierę "Smoleńska". Pawlicki: żałuję, że Barbara Nowacka go nie dostała
• Na premierę filmu "Smoleńsk" zaproszono około połowę rodzin smoleńskich
• Barbara Nowacka: trudno by mi było powiedzieć, że brak zaproszenia dla mnie to przypadek
• Paweł Deresz: zaproszenia nie dostałem i mówiąc szczerze jestem z tego zadowolony
• Ws. zaproszeń dystrybutor filmu (Kino Świat) odsyła do producenta
• Maciej Pawlicki: nie przyjęliśmy standardu, że bierzemy 96 nazwisk i do wszystkich rodzin wysyłamy zaproszenia
• Żałuję, że pani Barbara Nowacka nie dostała zaproszenia - dodaje Pawlicki
06.09.2016 | aktual.: 06.09.2016 14:18
W poniedziałek w Teatrze Wielkim Operze Narodowej odbyła się premiera filmu "Smoleńsk" w reżyserii Antoniego Krauze. W wydarzeniu uczestniczyli prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński i wielu innych polityków. Przybyły też niektóre spośród rodzin smoleńskich, ale nie wszystkie otrzymały zaproszenie na premierę.
Brak zaproszeń dla części rodzin smoleńskich
W gronie osób, których nie zaproszono, jest m.in. Barbara Nowacka - obok Małgorzaty Szmajdzińskiej i Pawła Deresza. - Nie byłam na premierze, a filmu nie zamierzam oglądać. Dla mnie ten temat - oprócz aspektu politycznego - wiąże się też z bardzo dużym bagażem osobistym i to tym bardziej, że cały czas traktuje się nas instrumentalnie. Nie myślę o żadnej grupie rodzin smoleńskich, ale o wszystkich, którzy 10 kwietnia stracili bliskich - mówi Wirtualnej Polsce Barbara Nowacka.
Jak dodaje Barbara Nowacka, o "Smoleńsku" "wiedzieliśmy, że powstaje jako produkt agitacji i propagandy forsującej - wedle wszystkich dowodów, które dziś mamy - tezę zupełnie bezpodstawną". - Nie poświęciłam żadnej uwagi tej premierze, bo nawet nie wiedziałam, że ona się odbywa właśnie tego dnia. A potem przeczytałam wpis Pawła Deresza. Trudno by mi było powiedzieć, że brak zaproszenia dla mnie to przypadek, bo wyraźnie widać, że żadnego przypadku w tym nie ma - ocenia Barbara Nowacka.
Fragment tego wpisu Pawła Deresza na Facebooku brzmiał tak: - Spotkała mnie straszliwa kara. Nie zostałem zaproszony (zresztą z grupy antyantkowej nie tylko ja) na premierę filmu "Smoleńsk".
Córka zmarłej 10 kwietnia 2010 r. Izabeli Jarugi-Nowackiej podkreśla jednak, aby nie przesadzać z wagą braku zaproszeń. - Po tym, jak dowiedziałam się, że apel smoleński odczytano w obozie Stutthof, niczego przyzwoitego już się nie spodziewam - mówi o działaniach obozu Prawa i Sprawiedliwości. - Przy tym niezaproszenie kogoś na premierę "Smoleńska", to zupełnie nieznaczący drobiazg - dodaje.
Producent "Smoleńska": żałuję, że pani Nowacka nie dostała zaproszenia
Dystrybutor filmu - Kino Świat - z pytaniami o klucz, wedle którego rozsyłano zaproszenia dla przedstawicieli rodzin smoleńskich, odsyła do producenta.
W rozmowie z Wirtualną Polską Maciej Pawlicki, który stoi za produkcją "Smoleńska", mówi wprost. - Żałuję, że pani Barbara Nowacka nie dostała zaproszenia. W pewnym momencie myślałem już, żeby ją zaprosić i nawet szukałem kontaktu - przyznaje Pawlicki. Ale ostatecznie zaproszenia nie wystosowano.
Rozmówca WP podkreśla: - Jasne było, że nie wszystkie rodziny będą zaproszone. Mieliśmy założenie, że zapraszane są rodziny, które są dość aktywne w przestrzeni publicznej, bo są też osoby, które nie chcą tą sprawą się zajmować, więc nie chcieliśmy naruszać ich spokoju. Nie przyjęliśmy standardu, że bierzemy 96 nazwisk i do wszystkich rodzin wysyłamy zaproszenia. Kierowaliśmy je do osób, o których sądziliśmy, że chciałyby być obecne. Rzeczywiście jednak pani Nowacka powinna była dostać zaproszenie i przykro mi z tego powodu, że go nie otrzymała.
Jak mówi Maciej Pawlicki, zaproszenia wysłano do kilkudziesięciu rodzin - ocenia, że do ok. połowy. - Od części otrzymaliśmy odpowiedzi, że nie przyjadą albo nie mogą - zaznacza.
Zdaniem producenta "Smoleńska" premiera filmu była godna. - Nie pamiętam drugiej takiej premiery, na której obecni byliby prezydent, premier i tak wiele osobistości decydujących o państwie, ale też tak wielu ludzi, którzy byli zaangażowani w tę sprawę. Cieszę się, że dla wszystkich gości udało się znaleźć miejsca, bo przez pewien czas była groza. Zawsze wysyła się trochę więcej zaproszeń, niż jest miejsc. Tak też zrobił dystrybutor filmu. Okazało się, że niemal wszyscy przyszli - to nietypowa sytuacja - zaznacza Pawlicki.
Deresz: jestem zadowolony
Na premierze nie było także Pawła Deresza. - Zaproszenia nie dostałem i mówiąc szczerze jestem z tego zadowolony, bowiem potwierdza to fakt dokonania podziału przez pana Jarosława Kaczyńskiego nie tylko rodzin smoleńskich, ale całego polskiego narodu. Prezes PiS dzieli ludzi na swoich i obcych, na lepszych i gorszych. Zostałem uznany za gorszego, co ze spokojem przyjmuję do wiadomości - mówi WP.
Jak dodaje wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, "jest nas co najmniej kilkanaście osób, które spośród rodzin smoleńskich nie zostały zaproszone". - Są to osoby, które nie wierzą w zamach, ale są przekonane, że tragedia w Smoleńsku była wypadkiem lotniczym - zaznacza. W rozmowie z WP stwierdza także: - Nie oglądałem i chyba nie będę oglądał filmu "Smoleńsk". Czytałem recenzje i wszystkie są szalenie nieprzyjazne wobec tego filmu, w niektórych autorzy twierdzą wręcz, że jest to gniot. Najprawdopodobniej nie będę zatem marnował czasu na oglądanie go - wolę przeczytać dobrą książkę.