Część PO zawiedziona decyzją Tuska. Kulisy poparcia dla Sutryka

Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej we Wrocławiu - Zieloni, Akcja Miasto i Nowoczesna - nie popierają kandydatury prezydenta Jacka Sutryka, ale już Platforma Obywatelska - tak. Chociaż w dużej części bez przekonania. Po prostu: tak zdecydował Donald Tusk. Wielu jest zawiedzionych.

Jacek Sutryk i Donald Tusk
Jacek Sutryk i Donald Tusk
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Krzysztof Kaniewski/REPORTER
Michał Wróblewski

Początek marca. Jeden z najbardziej znanych polityków z Dolnego Śląska Grzegorz Schetyna zapowiada: - Wszystkie decyzje dotyczące kandydatów KO na prezydentów miast - również we Wrocławiu - zostaną zamknięte na Radzie Krajowej.

Jest 8 marca, trwa Rada Krajowa. Decyzje nie są zamykane, a kwestia dotycząca tego, kogo poprze Koalicja Obywatelska w wyborach na prezydenta Wrocławia - urzędującego włodarza Jacka Sutryka czy posła KO Michała Jarosa - wciąż pozostaje nierozstrzygnięta.

Politycy KO mówią wtedy: poczekajmy do 14 marca i rejestracji komitetów. Wszystkiego się wówczas dowiemy.

Jest 14 marca, a Platforma komitetu Michała Jarosa nie rejestruje. Od polityków Platformy słyszymy: klamka zapadła, Tusk postawił na Sutryka.

Lider KO przez kilka dni nie udziela jednak oficjalnych wypowiedzi w tej sprawie. Zrobi to dopiero 19 marca, zapytany na konferencji prasowej w Kancelarii Premiera. - Jacek Sutryk ma nasze oficjalne poparcie, wydaje się, że bezwzględnie zasługuje on na szansę drugiej kadencji - mówi. I namawia do głosowania w kwietniowych wyborach na ubiegającego się o reelekcję obecnego prezydenta Wrocławia.

Jak słyszymy, wielu polityków Platformy jest zawiedzionych decyzją Tuska. Poparcie wywołało burzę nie tylko w sieci, ale również wśród lokalnych koalicjantów PO - Nowoczesnej, Partii Zieloni i Akcji Miasto.

KO w ocenach jest podzielona. Sutryk wzbudza w formacji skrajne emocje. Decyzję Tuska popiera m.in. senator Grzegorz Schetyna (którego przed laty Tusk w regionie zwalczał rękami swoich stronników), ale już nie poseł Bogdan Zdrojewski (który w innych sprawach w pełni popiera decyzję lidera PO).

Gdy jeden z internautów na portalu X napisze: "A ja dalej nie mogę zrozumieć, co to się wydarzyło we Wrocławiu? Od wczoraj czuję złość i totalne rozczarowanie… Nie zasługujemy na dobrego prezydenta miasta? Brak jakiegokolwiek wyjaśnienia jest mocno słabe", to poseł Zdrojewski odpisze: "Zgoda. Też nie rozumiem".

Faktem jest, że Sutryk ma we Wrocławiu wielu przeciwników. Po prostu: znaczna część i wyborców, i polityków związanych z Koalicją Obywatelską, ma dość rządów obecnego prezydenta oraz jego stylu bycia i zarządzania ratuszem.

- Spotykam co rusz mieszkańców, którzy mówią mi, że czują zawód. Że chcieli zmiany. I nic z tego nie będzie, bo są skazani na Sutryka. Ale wielu się na to nie godzi i mogą poprzeć alternatywnych kandydatów - wskazuje nam polityk Platformy z Wrocławia.

Inny twierdzi: - Jeśli Sutryk spotka się z Izą Bodnar z Polski 2050 w drugiej turze, to może być różnie.

Kolejny polityk: - We Wrocławiu jest bardzo wielu rozczarowanych decyzją Warszawy. Bo tak właśnie myślą: "Warszawa nam wybiera prezydenta". Więc jeśli to się nie rozstrzygnie 7 kwietnia, to się naprawdę różnie może skończyć.

Sondaże wskazują jednak, że Sutryk może wygrać w pierwszej turze,

Mniejsze partie z Koalicji Obywatelskiej protestują przeciwko Sutrykowi, twierdząc na ulicznych zgromadzeniach we Wrocławiu, że KO prezydenta nie popiera. Działaczy PO na tych zgromadzeniach nie ma, bo ich lider przecież Sutryka poparł. - Sytuacja jest skomplikowana… - mówią we Wrocławiu.

Spór wokół "kandydatów na kandydatów" na prezydenta Wrocławia trwał już od dłuższego czasu. Koalicja Obywatelska - zarówno działacze na Dolnym Śląsku, jak i politycy w Warszawie - była podzielona, komu udzielić poparcia w mieście: obecnemu prezydentowi czy własnemu posłowi.

Ostatecznie, by "nie skłócić partii", władze PO zdecydowały, że nie udzielą poparcia nikomu. Ale jednak do głosowania na Sutryka namawia dziś Donald Tusk, co jest jasnym sygnałem, że podporządkować się jego decyzji ma cała partia (mimo cichego sprzeciwu wielu jej działaczy).

- "Decyzja zarządu" była jednoosobową decyzją Donalda - twierdzi nasze źródło.

Michał Jaros de facto został zmuszony zrezygnować z kandydowania na prezydenta. On sam ponoć nie jest do końca świadomy, co zdecydowało o tym, że lider PO tak jednoznacznie wsparł urzędującego włodarza Wrocławia.

Przypomnijmy: Sutryk w ostatnich wyborach samorządowych kandydował z poparciem KO, ale znaczną część działaczy przez te lata zawiódł. Część wrocławskich radnych PO wycofała dla niego poparcie.

- Pan Jacek Sutryk jest kandydatem innego komitetu i oficjalnie KO go nie poprze przed pierwszą turą. Mogą to uczynić co najwyżej pojedyncze osoby. Sporo osób z naszych list wyborczych, kandydatów, nie zagłosuje na pana Sutryka. Ja też na niego nie zagłosuję. I tyle w temacie - napisał już wczoraj na platformie X Tomasz Owczarek, działacz Platformy i jej kandydat do Rady Miejskiej Wrocławia.

Niektórzy wytykali mu butę, arogancję i błędy w zarządzaniu miastem, a media - zarówno lokalne, jak i te w Warszawie - twierdziły, że wokół Sutryka narosło zbyt wiele spraw, które nie tylko dla niego, ale dla całej KO, mogą okazać się problematyczne.

On sam kilkukrotnie wszelkie niewygodne dla siebie informacje starał się tłumaczyć i prostować. Niemniej, wciąż jest zdecydowanym faworytem w wyborach na prezydenta Wrocławia.

- Nie będziemy udawać, że stajemy za nim murem. Bardzo wiele osób w Platformie dystansuje się od Sutryka. Ale nie może się dystansować od decyzji Donalda - twierdzi nasz rozmówca z partii.

Inny: - Wrocławianie przy świątecznych stołach mogą nie kryć wkurzenia.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
donald tuskjacek sutrykwybory
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1433)