PolskaCzempiński: nigdy nie łączyły mnie interesy z Markiem D.

Czempiński: nigdy nie łączyły mnie interesy z Markiem D.

Były szef Urzędu Ochrony Państwa gen.
Gromosław Czempiński powiedział w Sejmie,
że nigdy nie łączyły go interesy z aresztowanym lobbystą Markiem
D.. Czempiński zeznawał przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen
na posiedzeniu zamkniętym dla dziennikarzy.

07.06.2005 13:45

Nigdy nie łączyły mnie interesy z panem Markiem D. - powiedział Czempiński. Przyznał jednak, że w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych, jako funkcjonariusz UOP, spotykał się z Markiem D. służbowo i spotkania te dotyczyły tzw. afery Proxy.

Na początku lat dziewięćdziesiątych, 30-letni wówczas Marek D. założył firmę konsultingową Proxy, która otrzymała kontrakt - w wysokości 1,5 mld zł - na opracowanie planu restrukturyzacji zakładów Mesko i polskiego przemysłu zbrojeniowego. D. miał wówczas dostęp do informacji niejawnych. W raporcie NIK nt. restrukturyzacji przemysłu zbrojeniowego plan Proxy został określony jako małowartościowy.

Jak ujawnił członek komisji śledczej Andrzej Różański (SLD), posłowie pytali Czempińskiego również o jego doświadczenia (z czasów po jego odejściu ze służby w UOP w lutym 1996 r.) kiedy to, jako jeden z reprezentantów firmy "Energopol- Oil", starał się o dostawy ropy do płockiej rafinerii.

Przesłuchanie Czempińskiego obnażyło bardzo hermetyczny i dziwny układ obrazujący relacje pracowników biura zakupów ropy i zarządu PKN Orlen pod kierownictwem Andrzeja Modrzejewskiego, który doprowadził do niemożności wprowadzenia na rynek nowych dostawców - powiedział Różański. Jak relacjonował poseł SLD, Czempiński dowiedział się w tamtym czasie, czyli pod koniec lat 90- tych, nikt, kto nie miał przyzwolenia ówczesnego układu politycznego, nie miał szans na dostawy ropy do rafinerii.

Sam Czempiński nie chciał informować o co był pytany przez posłów. Powiedział jednak, że rzeczywiście, złożył ofertę dotyczącą pośrednictwa dostaw ropy do PKN Orlen ale "uznano ją za słabą i jej nie przyjęto".

Według przewodniczącego komisjii Andrzeja Aumillera (UP), Czempiński sprawę wielokrotnego pojawiania się jego nazwiska w kalendarzu Dochnala wyjaśniał tym, że lobbysta "dorabiał sobie historię, chciał pokazać, że zna się z tyloma ludźmi". Właściwie nadal pozostaje pytanie, czy do spotkań (obu tych panów) doszło, czy nie - powiedział przewodniczący.

Według Zbigniewa Wassermann, Czempiński nie umiał wyjaśnić bardzo częstych zapisków w kalendarzu Dochnala dotyczących jego osoby. W latach 1992-95 r. spotkań jest kilkadziesiąt, lecz Czempiński ich nie potwierdza. Mówił, że te kontakty były śladowe i kilkakrotne. Wyrobiły w nim przekonanie, iż to nie jest poważny partner do rozmów na przyszłość - powiedział Wassermann.

Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział, iż z zeznań generała wynika, że w istotny sposób zainteresował się rynkiem paliwowym przed 2000 r. Chciał wtedy wejść - w parze z Janem Kulczykiem - na ten rynek. Sporządził obszerną analizę sytuacji: stan rzeczy, perspektywę rozwoju i zalecenia. Miał ją przedstawić służbom specjalnym, choć nie potrafił sprecyzować komu - mówił Wassermann. Czempiński - według posła PiS - miał powiedzieć, że doszło do konfliktu między nim (generałem), a Kulczykiem, ponieważ biznesmen pominął go w tym interesie.

Później gdy Kulczykowi zaczął się palić grunt pod nogami - na prośbę ojca biznesmena - doszło do spotkania, bo panowie doszli do wniosku, że zatarg między nimi może się obrócić przeciwko nim i planowanym interesom - powiedział Wassermann.

Konstanty Miodowicz (PO) ocenił zeznania Czempińskiego jako "opowieści Lasku Wiedeńskiego - barwne, ale nie obfitujące w konkretne informacje". W jego ocenie komisja raczej powinna się zająć zasadami formułowania końcowego raportu niż słuchać nic nie wnoszących do sprawy świadków.

Komisja ma przesłuchać jeszcze szefa WSI Marka Dukaczewskiego i b. wiceszefa ABW Pawła Pruszyńskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)