Za tydzień koalicja rządząca osiągnie półmetek swoich rządów. Jak ten czas ocenia politolożka, doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Uniwersytetu Warszawskiego? - Sukces to to nie jest, bo widać to bodaj po tych malejących słupkach poparcia. Rząd ma mało, a niekiedy widać, że pan premier ledwo to już trzyma w garści - podkreśliła w programie "Newsroom" WP.
Stwierdziła, że premier Tusk zmaga się z wyjątkowo trudnym zadaniem utrzymania różnorodnej koalicji. - Czasami współczuję panu premierowi, bo niełatwo jest utrzymać rwące konie. Te tuzy to są jakieś apokalipsy, każdy w swoją stronę - zaznaczyła Pietrzyk-Zieniewicz.
- Donald Tusk dokonuje takiej ekwilibrystyki, że niekiedy mu naprawdę współczuję - dodała.
- To już pan Zagłoba nauczał: językiem w gębie obracam wartko, ale całemu wojsku nie poradzę. (…) Pan premier tam, gdzie jest osobiście, bądź gasi pożary, bądź podpala - to w zależności od problemu, ale sam nie da rady. Światowidem też nie jest - mówiła odnosząc się do premiera.
Jej zdaniem to osamotnienie wynika także z braku "krótkiej ławki" w Platformie Obywatelskiej. - Nie wykreowano osób mogących stanowić zaplecze czy pana premiera, czy innego pana premiera. Tam tych wiceliderów nie ma – mówiła.
Pietrzyk-Zieniewicz zwróciła też uwagę na słabnącą pozycję Rafała Trzaskowskiego. - Pan Trzaskowski jest wyraźnie w defensywie. (…) Ten ostatni skandal, to głosowanie w ratuszu w sprawie alkoholu – to naprawdę nieprzyzwoitość. Wydawałoby się, że taka kwestia nie powinna dzielić, a jednak – oceniła.